Rano poczułam na
moim brzuchu coś ciepłego. To była ręka Kastiela. Przestraszona, gwałtownie się
podniosłam. Chłopak tylko się uśmiechnął.
- Kastiel, nie powinniśmy. Lepiej będzie, jak sobie
pójdziesz- spuściłam wzrok.
- Jak sobie życzysz. Pan przewodniczący będzie miał czego
słuchać z rana- wycedził, ale posłusznie wyszedł z domu i nie omieszkał
trzasnąć drzwiami.
Popatrzyłam w lustro. Czy to aby na pewno byłam
ja?
***
Kolejny raz próbowałam rozwiązać zadanie,
które zadała mi nauczycielka chemii. Bezskutecznie.
- Znasz Nataniela? Idź do niego po lekcji i umów się na
korepetycje- pani Playthern spojrzała na mnie z politowaniem i wpisała mi
równiutką jedynkę do dziennika.
Po drodze złapałam jeszcze kpiące spojrzenie
Kastiela. Przez resztę lekcji rysowałam jakieś bohomazy na marginesie zeszytu.
***
- Nataniel?-
złotowłosy chłopak na dźwięk swojego imienia podniósł głowę. Jego oczy na moment
pojaśniały, a usta rozchylił szeroki, życzliwy uśmiech, jego znak rozpoznawczy.
- Tak?
- Pomógłbyś mi z chemią?
Chłopak bez zastanowienia się zgodził.
Umówiliśmy się po lekcjach w pokoju gospodarzy. Wyszłam od Nataniela w
znakomitym humorze. Może wtedy sobie wszystko wyjaśnimy?
Jak
się później okazało, moje nadzieje były się płonne. Nataniel powitał mnie
delikatnym uśmiechem i poprosił oficjalnym tonem, bym usiadła obok niego.
Zaczął mi tłumaczyć, dokładnie i powoli. Ja raz po raz zatapiałam się w jego
oczach, o barwie najlepszego piwa. Kiedy przestał mówić, dopiero po chwili to
zauważyłam.
- Przepraszam, zamyśliłam się- powiedziałam, a chłopak lekko
się zarumienił.
- Pytałem, czy już… Kastiel?!- odwróciłam głowę w stronę
drzwi.
- Zostaw. Moją. Dziewczynę. W spokoju- warknął
czerwonowłosy, a ja spaliłam buraka. Nataniel
mrugnął dwa razy.
- Słucham?
- Dobrze słyszałeś- Kastiel walną ręką o blat stolika i
chciał uderzyć Nataniela w szczękę, ale on zręcznie się uchylił .
- Uprzejmie proszę, żebyś nigdy
już tu nie wchodził, inaczej dyrektor szkoły zostanie o tym powiadomiona, a
wszystkie twoje przekręty wyjdą na jaw. Na razie puszczam sprawę zniewagi w
niepamięć, jednak, zważywszy, iż jesteś niebezpieczny – chciałeś na mnie
podnieść rękę na terenie pokoju dla gospodarzy- nie mogę tolerować twojej
obecności w tym pomieszczeniu. Masz zakaz wstępu- wyrecytował Nataniel
urzędowym tonem, a ja patrzyłam na niego z podziwem, bo wyrzucał z siebie
informacje szybciej niż karabin maszynowy.
- Sranie w banie- Kastiel
poczerwieniał ze złości, ale nie ruszył się miejsca.
Blondyn
wstał i pokazał mu drzwi. Kiedy stracił cierpliwość, złapał czerwonowłosego za
poły kurtki i wypchnął, nie bez trudu, za drzwi. Dojrzałam jeszcze wściekłą
minę Kastiela, ale nic mnie to nie obchodziło. Spojrzałam na Nataniela, który
zamykał właśnie drzwi na klucz.
- To na wszelki wypadek-
powiedział zmieszany i przeczesał ręką włosy.
Widząc
ten gest, który zawsze mnie u chłopaków rozczulał, wpadłam na szalony pomysł.
Postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Podeszłam na niego i wspięłam
się na palce. Chłopak rzucił mi zdziwione spojrzenie. Zbliżyłam swoje wargi do
jego ust i oparłam dłonie na jego klatce piersiowej. Pocałowałam go, ale on nie
wykazał żadnej inicjatywy. Próbowałam jeszcze jakoś go zachęcić, ale nie oddał mi ani jednego buziaka. Wstrząsnęły mną
dreszcze. Odsunęłam się upokorzona.
- Oliwia, nie będę konkurował z
Kastielem. Skoro jego wybrałaś…- westchnął i przymknął powieki. Odwróciłam się
do niego plecami. Moje ciało wołało, żeby mnie dotknął, przytulił, ale on najwyraźniej
się mną brzydził. Kastiel musiał mu powiedzieć, że u mnie nocował, ale pewnie
ubarwił całą opowieść.
- Nataniel, Kastiel wymyślił nasz
rzekomy związek. Mnie zależy tylko na tobie- szepnęłam cichutko. Drżały mi
ramiona. Spojrzałam twardo przed siebie, a potem na blondyna. Stał oparty o
ścianę.
- Chcę wyjść- powiedziałam
łamiącym się głosem. Chłopak bez słowa przekręcił mi klucz w zamku.
Ruszyłam w stronę drzwi, ale gdy już
miałam nacisnąć klamkę, Nataniel złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie.
Ciepło jego ciała całkowicie mnie obezwładniło. Poczułam przyjemne mrowienie w
brzuchu. Zuchwale wtuliłam ręce w jego złote włosy. Nataniel nachylił się i nareszcie
złożył na moich ustach słodki pocałunek. Trwał może trzy sekundy, ale jeszcze
nigdy nie czułam się tak wspaniale.
Nie
kryłam rozczarowania, kiedy odsunął mnie od siebie na odległość wyciągniętych
rąk.
- Przepraszam, to się już nigdy
nie powtórzy- powiedział spokojnie.
- Naprawdę?- odparłam zalotnie i
chciałam się do niego przytulić, ale nie pozwolił mi na to.
- To był nasz ostatni pocałunek-
wypowiedział te słowa nie patrząc mi w oczy. Zmroził mnie jego oficjalny ton
głosu. Chciałam coś powiedzieć, potrząsnąć nim, ale nie dałam rady. Po prostu
wyszłam.
Sama
nie wiedziałam, co czułam do Nataniela. Czy się w nim zakochałam? Chyba tak. Po
prostu jeszcze nigdy nie spotkałam takiego chłopaka. Był otwarty i miły, dzięki
temu łatwo nawiązywało się z nim kontakt. Rozmowa z nim to była czysta
przyjemność. Jego bezkonfliktowy sposób konwersacji i łatwość kierowania
dialogiem mnie zachwycały.
Szłam
w stronę domu i nagle z impetem na kogoś wpadłam.
- Kastiel- stwierdziłam bez
zbytniego entuzjazmu. Chłopak zaczynał mnie coraz bardziej irytować. Łaził za
mną jak mucha. W dodatku złapał mnie za nadgarstek i gdzieś ciągnął. Nie miałam
specjalnej ochoty na wyrażanie jakiegokolwiek sprzeciwu, więc posłusznie szłam
za nim.
Zaprowadził
mnie do parku i usiedliśmy na ogromnej fontannie.
- Po co mnie tu przywlokłeś?-
warknęłam.
- Chciałem ci coś pokazać. Tylko
musisz poczekać parę minut.
Parę
minut okazało się pięcioma godzinami. Byłam zmarznięta, wściekła i głodna, ale
Kastiel nie pozwolił mi się ruszyć nawet na krok. Zrobiło się już całkiem
ciemno, a w parku zostaliśmy tylko my.
- O, opłacało się tyle czekać.
Zemsta będzie słodka- zachichotał, a ja na początku nie wiedziałam o co chodzi,
ale potem zobaczyłam dwóch łysych jegomościów idących w naszą stronę. Kastiel
szybko oddalił się na bezpieczną odległość.
Rzuciłam się do ucieczki, ale oni byli
szybcy. Jeden zerwał ze mnie katanę, ale jeszcze nie udało mu się mnie chwycić.
Biegłam ile sił w nogach, lecz po chwili poczułam nieprzyjemne palenie w
płucach. Dlaczego nie przykładałam się do rozgrzewki na wychowaniu fizycznym?!
A Kastiel? Okazał się zwykłym chamem i prostakiem. Z oczu pociekły mi łzy.
Zamazało mi się pole widzenia, a co najgorsze oni mnie powoli doganiali. Jaka
ja byłam głupia. Po co poszłam z Kastielem do tego cholernego parku?!
- Ał!- wpadłam na czyjeś plecy i
poczułam jak osuwam się na ziemię.
***
Poczułam
na policzku przyjemną tkaninę. Było mi tak ciepło. Nie chciałam otwierać oczu.
Co nieuniknione, jednak nastąpić musi. Gwałtownie wstałam, a moją głowę
przeszył tępy ból. Syknęłam.
- Oliwka, tak się o ciebie bałem-
poczułam na sobie ciepło czyichś ramion. Owionął mnie zapach zmysłowych perfum.
Nataniel przytulał mnie. Lekko się odchyliłam, a on odgarnął mi niesforne kosmyki
z czoła.
- Nat, bo ją uszkodzisz-
odwróciłam się w stronę posiadacza niskiego, chrapliwego głosu. Zobaczyłam
chłopaka z różnokolorowymi tęczówkami i zielono-białymi włosami.
- Lysander- przedstawił się
widząc moje zdziwione spojrzenie.
- Co się stało?- zapytałam słabo.
Zakręciło mi się w głowie, więc mocniej przylgnęłam do blondyna.
- Zemdlałaś i uderzyłaś głową o
chodnik. Jak to dobrze, że wpadłaś na Lysandra. Boże, boję się pomyśleć, co oni
by ci zrobili- Nataniel pogłaskał mnie po plecach.
Rozejrzałam
się dookoła. Leżałam na ogromnym miękkim łożu z baldachimem w przestronnym,
jasnym pokoju. Paliła się tylko lampka nocna, więc dookoła panował półmrok.
Lysander siedział w głębokim fotelu i wertował jakąś książkę.
- Jesteśmy u mnie w domu- szepnął
mi do ucha przewodniczący szkoły. Najwyraźniej zauważył moje zaciekawienie.
Zaczęłam
bawić się jego niebieskim, luźno zawiązanym krawatem. Czułam się taka mała w
jego ramionach. Zapomniałam już nawet o naszej wcześniejszej rozmowie. Pewnie
sam nie wiedział, co mówi. Nataniel oparł głowę o stertę poduszek, co sprawiło,
że znajdowaliśmy się teraz w pozycji półleżącej. Wolno cmoknęłam go w policzek.
Chłopak beztrosko odchylił głowę i przeczesał swoje złote włosy. Znalazłam
najwygodniejsze miejsce na jego barku dla mojej biednej głowy i zaczęłam bawić
się palcami blondyna.
- To może nie będę wam
przeszkadzał. Do zobaczenia- Lysander uśmiechnął się zawadiacko
I pomachał do nas. Tym gestem
zepsuł intymną atmosferę, jak się wytworzyła między mną i Natanielem.
Kiedy
drzwi na dole trzasnęły, blondyn chciał wyjść do pokoju gościnnego. Miał tam
spać, bo ja zajmowałam jego łóżko. Z przykrością stwierdziłam, że mogłoby
pomieścić co najmniej trójkę osób, ale chłopak najwyraźniej nie chciał ze mną
przebywać w nocy. Mimo to poprosiłam, żeby został.
- Dobrze, będę tu dopóki nie
zaśniesz.
Jego
niski, zmysłowy głos działał na mnie kojąco. Z cichym westchnieniem zanurzyłam
się pod kołdrę i odwróciłam do Nataniela plecami, mając nadzieję, że za chwilę
mnie obejmie w pasie, ale gdzie tam! On usiadł w fotelu. Pociągnęłam go za
rękaw koszuli. Chwilę się opierał, ale potem położył się obok. Bardzo blisko
mnie. Poczułam, jak nagła fala gorąca zalewa moje ciało. Działał na mnie jak
afrodyzjak. Całe mojej jestestwo pragnęło go, tak mocno, jak to tylko możliwe.
Ostrożnie
mnie objął i złapał moją rękę. Zasnęłam, nie myśląc o niczym.
wow.... jestem pod wrażeniem.... dziewczyno, masz talent !!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że opłaciło się pisanie, pisanie i jeszcze raz pisanie przez tyle lat;).
UsuńLat?! Zajęło ci to 2 miesiące, ale nie bój się to dobrze anie źle.Chcę cię pochwalić a nie obrażać. Jesteś świetna pisz dalej
Usuń@Edyta myślę, że autorce chodzi o to, że przez lata szlifowała umiejętność pisania (co widać po stylu). Nie tylko pisząc to opowiadanie, ale zapewne wiele innych.
UsuńDokładnie ;). Ile ja książek w życiu napisałam. W starych folderach je trzymam, a niektóre są takie, że ręce załamywać można.
UsuńUwielbiam cię!!! Masz talent! Tak bym chciała, żeby oliwia była z natanielem...@_@
OdpowiedzUsuńNat jest genialny i mam nadzieję,że z nim będzie :3 a co do twojego stylu to mi po prostu szczęka opadła, jak to przeczytałam!!! Mam tylko nadzieję, że nie jesteś starsza ode mnie bo będę zazdrosna ;D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić... Masz talent i tyle :D
OdpowiedzUsuńCudowne! Jestem zaskoczona jakiego zrobiłaś tu z Kastiela drenia ale za to Nataniel bardziej pokazuje że zależy mu na Oliwi! Więc podsumowując......WSPANIALE PISZESZ! ^_^
OdpowiedzUsuńPopieram up1 i up2, masz talent, a ja ci go zazdroszczę ._.
OdpowiedzUsuńAle czytam i czytam i się nie mogę oderwać
Arigato gozaimasu ;)
Czuję motylki w brzuchu...x3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób, w jaki opisujesz bohaterów~ ^^
Dzięki ;)
UsuńJeju *,* jesteś genialna i masz wielki talent. Aż miło się czyta. Nie moge oderwać wzroku :)) ze wszystkich blogów twój jest najlepszy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPiszesz cudnie ^.^ Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać tak wspaniałego bloga ^.^
OdpowiedzUsuńłoł, przed chwilą trafiłam na twojego bloga i muszę ci przyznać, że masz talent i byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś wstąpiła, a przy okazji oceniła moje wypociny ^^ dopiero zaczęłam i coś czuję, że wenę to będę czerpać od ciebie ;) http://nieznanelosysucrette.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń