Potarłam oczy.
Niemożliwe, żebym widziała to, co widziałam.
- Nie gap się tak, bo ci wszystkie łzy wyschną i stracę
okazję, żeby cię przytulić.
Kastiel stał
obok mnie z obojętną miną. Na siebie włożył jakieś eleganckie spodnie i białą
koszulę.
- Wiesz, ile mnie kasy kosztowała wiadomość, gdzie mieszka
ta baba? Rany, wypytałem wszystkich znajomych, ale nie mogłem pozwolić, żeby
ten flak wygrał zakład.
- Ale Kastiel, jak…? – Ze zdziwienia nie mogłam sklecić
normalnego zdania.
- A no, nie było łatwo. Przespałem się z pokojówką, żeby
powiedziała, że jest chora i poleciła mnie na jej miejsce. – Strzepnął
niewidzialny pyłek z ramienia.
- Aleś ty uparty… Że co?! Przespałeś się z pokojówką?! –
Złapałam go za rękaw koszuli.
- Spokojnie, słoneczko. Żartowałem tylko. Po prostu ją
przekupiłem pieniędzmi. A teraz chodź do ogrodu, niech blondas zobaczy moją
przystojną twarz. A i nie dysz tak, bo jeśli dojdzie do naszych pocałunków, to
boję się, że wybuchniesz z podniecenia.
Popatrzyłam na
niego ze skonsternowaniem, ale poczłapałam posłusznie do ogrodu
i usiadłam obok Nataniela. Chłopak tak się zdziwił na widok
Kastiela, że cały zsiniał na twarzy.
- Zatkało? E? – zaśmiał się Kastiel.
- Jak… Skąd… Co? – Nataniel był po prostu zszokowany.
- Lubię, jak się jąkasz. To niezwykle zabawne. Chociaż w
sumie, wtedy nie wiem, czy mam się cieszyć, czy iść dać za ciebie na mszę, ty
biedny, słodziutki gałganku.
Przysłuchiwałam
się im z rozbawieniem. Tych dwoje nigdy się nie polubi, to po prostu
niemożliwe. Po jakichś pięciu minutach zauważyłam, że zbliża się babcia
Nataniela, więc przybrałam bardzo inteligentny wyraz twarzy i skupiłam wzrok na niewątpliwie pięknych drzewach cytrusowych.
- O, zastępca. Dziwne, że mężczyzna. Do tego te włosy o
piekielnym kolorze, ale trudno. Mam nadzieję, że umiesz masować, bo za godzinę
mamy spotkanie w łazience.
- Co? – Kastiel odwrócił się do staruszki ze wstrętem w
oczach.
- Nie „co”, młody człowieku, lecz „słucham”. Kolacja o
osiemnastej, droga Oliwio, wnuku. – Arystokratka kiwnęła im na pożegnanie głową
i poszła do domu.
Kastiel mełł w
ustach przekleństwa ku uciesze Nataniela, ponieważ pokojówka, jak się potem
okazało, robiła jeszcze wiele innych rzeczy, takich jak masaż, czy codzienne
wspólne słuchanie audycji politycznych.
- No, to masz babo placek – zaśmiał się Nataniel i rozsiadł
wygodniej na wiklinowym krześle.
***
Kastiel po
kolacji ściągnął fartuch i poszedł się przebrać do pokoju. Służba, czyli ogrodnik
i pokojówka, miała swoje kąty na poddaszu. Kiedy podszedł do mnie, jego usta
wykrzywił wściekły grymas.
- Zabiję gołymi rękami. Nie rób tego, zepnij te ogniste
włosy, tu masuj mocniej… Szatan, nie baba.
Usiadł na ławce
i oparł się na łokciach.
- Może przynajmniej ty, mi to w nocy wynagrodzisz. – Objął
mnie w pasie i zaczął całować, całkiem inaczej niż Nataniel, jakby z większą
wprawą. Jak już o mnie walczyć, to na całego. Postanowiłam pozwolić im na
prawie wszystko, w końcu ma się tylko jedno życie, a poza tym, ta sytuacja jest
całkiem zabawna.
- Pomarzyć zawsze możesz – mruknęłam mu do ucha, ale tylko
mocniej mnie do siebie przytulił. Poczułam motylki w brzuchu, jak zwykle, kiedy
mnie dotykał.
Potarł kciukiem
mój zaróżowiony policzek i pocałował w szyję. Wygięłam ciało w łuk. On zawsze wiedział,
jak mi sprawić przyjemność. Wplotłam palce w czerwone włosy chłopaka, które
wywołały tyle zamieszania. Uśmiechnęłam się, ale nawet tego nie zauważył, bo
teraz zajmowały go tylko moje ramiona.
- Przyjdę do ciebie w nocy – szepnął i oderwał się ode mnie,
patrząc mi w oczy pustym wzrokiem.
Nie
odpowiedziałam, tylko wpatrzyłam się w powoli wschodzący księżyc.
***
Jak powiedział,
tak zrobił. Przyszedł dokładnie o dwudziestej trzeciej i nakrył się aksamitną
kołdrą. Ucieszyłam się, bo nie lubię spać sama, w obcym domu. Pogłaskał mnie po
plecach i od razu zajął się całowaniem.
- Przestań. – Cmoknęłam go w kącik ust. Tej nocy miałam
ochotę poleżeć w ciszy, przytulona do silnego, męskiego ciała.
- Panna niedotykalska – obruszył się i odgarnął włosy z
czoła.
Położyłam się na
plecach. Na zewnątrz wiał porywisty wiatr i słychać było potężny szum drzew w
ogrodzie babci Nataniela. Tutaj, w pokoju, było tak przyjemnie, bezpiecznie.
Kastiel złapał mnie za rękę i przysunął się odrobinę.
- Oliwka, wiem, że nie wybierzesz Nataniela. Umarłbym,
gdybyś mnie odrzuciła.
- Dlaczego? – zaczęłam się bawić jego palcami.
- Bo cię kocham. – Zamarłam i odwróciłam głowę w jego
stronę.
W tę ciemną,
wietrzną noc, chłopak, który jest dla mnie niezwykle ważny, wyznał mi miłość. A
ja, głupia, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak na to czekałam. Pragnęłam
całym sercem, żeby mi to powiedział, tylko problem leżał w tym, że ja go chyba
jeszcze nie kochałam. Przez te dwa lata myślałam nad tym wszystkim, co
przeżyłam w liceum i teraz byłam trochę ostrożniejsza, jednak przy tym
wyznaniu, zmiękło mi serce. Czy już teraz wygrał ten zakład? Tymi dwoma
słowami, które sprawiły mi tyle radości?
- Naprawdę? – Chciałam się upewnić.
- To jest silniejsze ode mnie. Chciałbym, żebyś została moją
żoną.
Czy on mi się
właśnie oświadczył?!
- Chyba nie mówisz poważnie?
- Teraz nie, ale może kiedyś?
Wiatr
niemiłosiernie miotał wszystkim, co odważyło się stawić mu czoła. Huczał w kominie,
wyrywał liście z drzew, a ja, rozgrzana słowami Kastiela, leżałam cichutko pod
kołdrą, patrząc mu w oczy.
Pogładził
wnętrze mojej dłoni i pocałował w policzek. Nie spodziewałam się po Kastielu
takich wyznań. Nigdy bym nie przypuszczała, że widziałby mnie kiedykolwiek w
roli swojej żony. Spadło to na mnie, jak grom z jasnego nieba. Nie wiedziałam,
co o tym myśleć, ale czułam, że mówił prawdę. Był bardzo poważny i chociaż było
ciemno, dostrzegłam, że w jego oczach gości jakaś uroczysta nuta. Przytuliłam
się do jego klatki piersiowej.
Zasnęłam, pełna
nowych marzeń i nadziei.
***
- KUR**! NAPADAJĄ MNIE!
Zerwałam się z
łóżka i otworzyłam szeroko oczy. Pod kołdrą, jakieś postaci szamotały się i
przeklinały głośno. Na oślep pobiegłam zapalić lampkę, po drodze wpadając na
ogromną, drewnianą komodę i nabijając sobie przy okazji siniaka.
Kiedy światło
rozjaśniło mroki nocy, zobaczyłam blond czuprynę wystającą spod kołdry, którą
natychmiast zdarłam. Kastiel i Nataniel szarpali się na łóżku, a kiedy
zobaczyli, że walczą miedzy sobą, szybko się puścili.
- Co ty, kur**, robisz?! – Kastiel roztarł swoje ramię i z
odrazą wpatrzył się w blondyna.
- A ty, co tu robisz? Ja przyszedłem do Oliwki, żeby się nie
czuła samotnie – odparł zły chłopak.
- To ty mnie tak w nocy obejmowałeś?! Cholera, będę miał
traumę do końca życia.
Kastiel
popatrzył na mnie z zażenowaniem. Odwróciłam wzrok, bo chciało mi się śmiać.
Czy oni razem spali? To musiało komicznie wyglądać. Tylko jak doszło do bójki?
Zapytałam ich o to.
- Bo nagle zaczął się dobierać do mojej szyi. Ty raczej od
tego nie zaczynasz. Skapowałem fakty, cholera, myślę, że ktoś przyszedł cię
zgwałcić, ale się pomylił i dowala do mnie, to w ryk, żeby się wystraszył. –
Kastiel wyglądał na bardzo zbulwersowanego.
Patrząc na nich,
nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nataniel drapał się z zawstydzeniem po głowie,
a Kastiel zionął oburzeniem.
- To może, ja pójdę sprawdzić, czy babci nie obudziły
hałasy.
Blondyn ulotnił
się, jak kamfora, nawet nie zwracając uwagi na to, że zostaję z Kastielem sama.
Chłopak od razu zgasił światło, bo zegarek wskazywał dopiero pierwszą w nocy
i pociągnął mnie do łóżka. Położyłam się na brzuchu chłopaka
i wtuliłam twarz w jego szyję.
- Nie mogę uwierzyć, że facet całował moje ciało. Ohyda,
zaraz umrę – wyszeptał, potrząsając głową.
Zaśmiałam się
cicho i zamknęłam mu usta delikatnym pocałunkiem. Mruknął, że nie ma nic
przeciwko dalszym pieszczotom, dlatego pogłaskałam jego wyrzeźbioną klatkę
piersiową, a potem przeniosłam wargi na ramiona chłopaka. Ciche pomruki
zadowolenia wydobywały się z jego rozchylonych ust.
- Nie wiem dlaczego, ale twój dotyk sprawia mi cholerną
przyjemność – powiedział
i przewrócił mnie na plecy.
Objęłam go za
szyję i poddałam lekkim pocałunkom. Muskał ustami każdy centymetr mojej twarzy
i robił to z niezwykłą pasją i skupieniem.
- Głupi, myślał, że nie przyjdę, a ja bym cię znalazł nawet
na końcu świata.
Nagle w pokoju
zaświeciło się światło i usłyszeliśmy surowy, kobiecy głos:
- Na co mi to przyszło, żeby mój wnuk zaręczył się z jakąś
ladacznicą! – Babcia Nataniela stała w progu w jedwabnej koszuli nocnej, a we
włosach można było zauważyć kolorowe wałki do kręcenia. – Pouchwalasz się z tym
wysłannikiem piekieł, chociaż wcale go nie znasz! Wynoś się z mojego domu!
- Ale, proszę pani, ona mnie doskonale zna, bo to moja
dziewczyna – Kastiel, ku zgorszeniu kobiety, podszedł do niej w samych
spodniach od piżamy, narzucając na mnie, leżącej w skąpej koszuli, koc.
- Jak to? – Staruszka zmarszczyła brwi i na jej pooraną
zmarszczkami twarz wystąpiły rumieńce wzburzenia. – Kłamco, nie mogę na ciebie
patrzeć.
- Kastiel?! – Nataniel, najwyraźniej zwabiony podniesionymi
głosami tej dwójki, wparował do pokoju.
- Ty go znasz?
- Tak, babciu, chodziliśmy razem do liceum.
- Wiesz co on robił z Oliwią?
Spojrzałam na
blondyna przepraszająco. Zniszczyłam mu pewnie reputację.
- Na pewno na nią napadł – powiedział Nataniel
oskarżycielskim tonem. Nie sądziłam, że jest zdolny do takiej podłości.
- Ja?! Mam ci przypomnieć, co kiedyś zrobiłeś? – Kastiel
zacisnął pięści. – Chodź tu, cholerny, święty gnoju!
Nagle chłopcy
rzucili się na siebie. Zrobili to równocześnie. Teraz szamotali się, już drugi
raz tej nocy, na podłodze, nie mogąc się uwolnić ze swoich mocarnych uścisków.
Rzuciłam się, by rozgonić to towarzystwo, ale dostałam jedynie w żebro, więc
krzyczałam do nich tylko, żeby się uspokoili. Popatrzyłam bezsilnie na babcię
Nataniela, stojącą z niewzruszonym wyrazem twarzy. Po chwili chwyciła wazon
stojący na ławie i chlusnęła wodą prosto na bijącą się parę. Od razu się od
siebie odczołgali, dysząc ciężko. Kastiel otarł dłonią usta.
- Młoda damo, chodź ze mną. Może ty mi to wszystko wyjaśnisz
– rzuciła staruszka, spokojnie wkładając kwiaty do wazonu.
- Babciu, nie, zostaw ją w spokoju. To moja wina, chodziło o
to, żeby odciągnąć ją od tego narwańca. – Rzucił ponure spojrzenie w stronę
Kastiela. – Tak naprawdę, to nie mam narzeczonej. To tylko dziewczyna, w której
jestem niepoprawnie zakochany.
Staruszka
przysiadła na brzegu ogromnego fotela. Wpatrywała się chwilę w swego wnuka, a
potem przeniosła wzrok na mnie. Zwiesiłam głowę z zawstydzeniem.
- I to ty, dziecko, wywołałaś to całe zamieszanie? –
Usłyszałam wyraźnie każde słowo, ale nie odpowiedziałam. – Obaj cię adorują?
Tym razem
również nie doczekała się reakcji z mojej strony. Teraz dopiero, dokładnie
sobie uświadomiłam, w jaki chory układ się wplątałam. Raniłam aż dwie osoby,
tak drogie memu sercu.
- To nie przez nią. Po prostu nie potrafi wybrać. – Nataniel
przyszedł mi z pomocą.
- Cóż, musisz być niezwykłą dziewczyną, skoro mój wnuk się
tobą aż tak bardzo zainteresował.
- Wcale nie. Jestem beznadziejna – stwierdziłam i spojrzałam
w wyblakłe, szare oczy kobiety.
- Nie myśl tak. O mnie też się kiedyś bili chłopcy i jakoś
poukładałam sobie życie z jednym z nich. – Zadziwiło mnie to, że przez moment
ujawniła ludzką twarz. – Mimo wszystko, jednak chcę, żebyście wszyscy opuścili
mój dom z samego rana. Dosyć wrażeń, jak na jeden raz.
Z gracją wstała
z fotela i opuściła pokój. Zostaliśmy sami. Nataniel chciał do mnie podejść,
ale Kastiel zagrodził mu drogę i z satysfakcją powiedział, że jego misterny plan
mu trochę nie wyszedł. Blondyn przewrócił oczami i spojrzał na mnie, przez
ramiona czerwonowłosego. Odwzajemniłam jego wzrok, ale nic nie rzekłam.
- Pakuj się, pojedziesz ze mną.
Kastiel obrócił
się w moją stronę.
- Nie, ja ją odwiozę – warknął Nataniel i pchnął chłopaka na
ścianę. Od razu zaczęli się siłować, ale wślizgnęłam się między nich.
- Dosyć mam tego! Nie możemy tak dalej funkcjonować. Do domu
wrócę sama, autobusem, a kiedy przyjadę, macie być pogodzeni, bo inaczej
wyjeżdżam. Chcecie, żebym ja, choć głupia hipokrytka, wybrała któregoś z was.
Proszę bardzo, ale jeśli pragniecie zasłużyć na moją miłość, zachowujcie się,
jak na prawdziwych mężczyzn przystało. I żadnego całowania i przytulania!
Złapałam oddech
i oparłam się o komodę. Kastiel powiedział chyba, zobaczymy, ale nie jestem
pewna, więc nie mogłam na niego nawrzeszczeć. Nataniel za to stał ze skruszoną
miną. Spodobało mi się, że tak dojrzale się zachował i przyznał się w końcu,
ale na początku trochę przesadził z tym oskarżeniem wobec rywala. Sam lepszy
kiedyś nie był, a teraz szkalował niewinnego człowieka. Miałam dość i jednego i
drugiego i do tego jeszcze siebie!
Wyszłam do
łazienki, zostawiając ich samych.
***
Wieczorem
leżałam w łóżku, czytając książkę. Do Kastiela wpadła Mysty, dziwnie taksując
wzrokiem moją koronkową koszulę nocną. Nie zapomnę jej cichego pomruku. Dziwne,
co to miało być? Nataniel spotkał jakiegoś kolegę i umówił się z nim na piwo.
Jednym słowem, wszyscy schodzili mi z drogi. Kiedy usłyszałam trzask drzwi
wejściowych, po chwili do mojego pokoju wparował Kastiel i rzucił się na łóżko.
- Żadnego przytulania, powiadasz? – zapytał i objął mnie
ramieniem. Strząsnęłam je, chociaż wcale nie chciałam tego robić, jednak
musiałam być konsekwentna. – Masz śliczne dołeczki w policzkach, kiedy się
uśmiechasz, więc uśmiechnij się.
Pocałował mnie w
nos. Posłałam mu rozbawione spojrzenie. I jak tu być konsekwentną, kiedy on tak
cudownie całuje?
***
Koniec. Z tym obrazem, to powiem, że była na nim martwa kuzynka
matki Nataniela. Nic więcej. Możecie snuć domysły ;), ale na pewno nie traficie
w sedno. Powiem wam, że to będzie miało związek z wcześniejszymi rozdziałami. Tajemnica
rozwikła się za dwa, może trzy posty.
Pozdrowienia dla dociekliwej Anonimki i wszystkich innych
czytelniczek. Jeśli chcecie o coś zapytać, to śmiało. Odpowiem na wszystko.
P.S.
Mogłam dodać wcześniej w sumie, ale musiałam zmienić pewien fragment. Mam nadzieję, że rozdział wystarczająco długi.
Witaj.
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Versatile Blogger Award.
Więcej na http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/
Oj, proszę tylko nie to ;). Już przedtem nie miałam jakich blogów wypisać,a teraz dopiero co.
UsuńDziękuję bardzo, ale teraz przeproszę i nie wezmę udziału.
Przepraszam.
Kiedy następny rozdział? I czy w ogóle będzie?
OdpowiedzUsuńCzemu miałoby nie być? Jak dam radę to w niedzielę, a jak nic nie wyskrobię, to dam znać w komentarzach kiedy.
UsuńOh, tym razem nie jestem pierwsza ;c Znalazłam małe nieistotne błędy , ale je napiszę:
OdpowiedzUsuń"Po jakichś pięciu minutach zauważyłam, że zbliża się babcia Nataniela, więc przybrałam bardzo inteligentny wyraz twarzy i skupiłam wzrok na pięknie otoczenia."
Nie jestem pewna co do tego *pięknie otoczenia*
"Blondyn ulotnił się, jak kamfora, nawet nie zwracając uwagi na to, ze zostaję z Kastielem sama."
*że
"Nataniel chciał do mnie podejść, ale Kastiel zagrodził mu drogę i satysfakcją powiedział, że jego misterny plan mu trochę nie wyszedł."
*tutaj chyba powinno być *z satysfakcją*
Rzeczywiście zostawiłaś najlepsze na drugą część. Bardzo podoba mi się rozdział i czekam na kolejne.
Gdy przeczytałam "Do Kastiela wpadła Mysty, dziwnie taksując wzrokiem moją koronkową koszulę nocną. Nie zapomnę jej cichego pomruku. " i uświadomiłam sobie że ona jest homo to zaczęłam się śmiać. ;D
Pozdrawiam. ;**
Dzięki kochana :D. Już poprawiam.
UsuńA z Mysty, żeby nie było za nudno, będzie parę scenek.
Teraz zastanawiam się jakie to mogą być scenki... ^^
UsuńA z moich domysłów nici. W sumie to ciekawie by było jak by Nat był spokrewniony z Oliwią. Ale niech będzie tak jak jest.
I następnym razem spróbuję pierwsza skomentować twój rozdział. ;>
Oj, serce rośnie, kiedy widzę,że ktoś lubi to opowiadanie ;*.
Usuńile masz lat? pytam z ciekawości, ponieważ zastanawiam ile lat może mieć dziewczyna która pisze tak świetne opowiadania.
OdpowiedzUsuńOd paru dni 16 ;).
UsuńMiło mi, że się podoba.
wow dziewcyzno. i o to mi chodziło. Poprawiłaś sie. z tygodnia na tydzień piszesz coraz lepiej. gratuluje. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńI, dzięki za pozdrowienia xd
OdpowiedzUsuńYey yey yey :D
OdpowiedzUsuńTo jest fantastyczne! ;) uwielbiam czytac to opowiadanie ;)
Czekam na nexta ^^
O matko, Kastiel i Nataniel w jednym łóżku mnie całkowicie rozłożyli. Śmiałam się jak głupia ;O
OdpowiedzUsuńCiekawe, kiedy nareszcie wybierze któregoś z nich (nie, wcale nie jestem za Kastielem xD, no ale skoro powiedział, że ją kocham i w ogóle to może by to w końcu doceniła!).
Czekam na następny <3
Fantastyczne! Zapraszam na mojego bloga, o podobnej tematyce ;) To dzieki tobie wpładłam na pomysł, aby go założyć.
OdpowiedzUsuńmoja-historia-sf.blogspot.com
Rozdział jutro po południu.
OdpowiedzUsuńJednak się wyrobię :).
jupiiiii :D
Usuńa mam pytanie dasz trochę Lysia?
OdpowiedzUsuńLysander będzie, tylko nie w tym rozdziale jutro, lecz następnym. Zdradzę, że pojawi się w nieprzyjemnych okolicznościach i okaże się, że... nie powiem ;).
Usuńporywać... gwałcicie... Czekaj również zakochał się w Oliwi?????? Mam zjebaną psychikę! A może to jakaś rodzina czy coś? Rewelacja rozdział ^.^
Usuńmyślałam że rozdział będzie dłuższy jak mówiłaś że będzie długi lecz nie musi być
OdpowiedzUsuń