wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział dwudziesty dziewiąty



      Siedziałam obok Kastiela w samochodzie. Sama nie mogłam uwierzyć w to, co wczoraj ustaliliśmy. Nataniel zaproponował sesję w lesie, bo Kas nie zgodził się wypożyczyć motoru. Nie chciałam zrezygnować ze zdjęć, dlatego poprosiłam Nataniela, żeby znalazł jakieś inne rozwiązanie. Co prawda Kastiel prychał z kpiną, ale czułam, że chciałby mnie zobaczyć w roli modelki. Blondyn powiedział wtedy, że zna świetne leśne obozowisko i możemy tam pojutrze pojechać. Z chęcią przystałam na tę propozycję, ale w domu Kastiel powiedział, żebym się pakowała, bo pojedziemy tam wcześniej niż Nat. Nie miałam nic przeciwko, dlatego teraz już wjeżdżaliśmy na polanę, gdzie stał domek wypoczynkowy. Wynajęliśmy jedną „dwójkę” i weszliśmy do środka.
      Pokój był niewielki, ale za to przytulny. Przez drewniane okno sączyło się białawe światło słoneczne, tamowane przez delikatne firanki. Wszędzie pachniało żywicą, a podłoga w niektórych miejscach się rozsychała. To tworzyło niesamowity klimat swojskości i bliskości z naturą. Do tego obraz wiszący nad łóżkiem, a przedstawiający młodą sarenkę wśród zielonych, wielkich liści, dopełniał całości.
      Rzuciłam torbę na łóżko i wyjrzałam przez okno. widać było ścianę lasu, gdzie dominowały brzozy. Kastiel popatrzył na mnie ponuro.
- Co? – spytałam z irytacją. Wiecznie był niezadowolony.
- Niepotrzebnie się na to pisaliśmy, może Srajtaniel chce cię po prostu poderwać? – odburknął w odpowiedzi i podszedł do mnie wolno.
      Przysunęłam się do ściany, bo przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie, a potem pierwszy pocałunek. Taki delikatny, chociaż od początku mieliśmy ze sobą na pieńku.
Jego spojrzenie miękło z każdym krokiem, a kiedy objęłam go za szyję, uśmiechnął się.
- Czemu ty masz wiecznie taki zamglony wzrok. O czym myślisz? – spytał, szturchając mnie lekko w ramię.
- Kastiel, powiedz mi, dlaczego kiedyś zwróciłeś na mnie uwagę w szkole?
- Bo wyglądałaś przy mnie jak anioł. Ja, czyli ten zły i ty, taka grzeczniutka, delikatniutka dziewczyneczka. To musiałoby być dobre.
- Czyli tak dla zgrywy? – zdziwiłam się.
- Nie, to tak przy okazji.
- Głupi.
- Ale i tak mnie kochasz.
      Kastiel złożył na moich ustach delikatny pocałunek i pociągnął mnie na łóżko. Nie protestowałam specjalnie, kiedy przeniósł uwagę na moją szyję. Wplotłam palce w jego pachnące włosy. Ciepłe pocałunki paliły moją skórę, a miękkość ust chłopaka przyprawiała mnie o przyjemne trzepotanie w brzuchu. Tak za nim tęskniłam. Brakowało mi jego całusów na dobranoc i dzień dobry, uważnych spojrzeń i półuśmieszków. Gdy teraz mnie dotykał, drżałam w oczekiwaniu. Rozpięłam mu pierwszy guzik i… ktoś zapukał?!
- Proszę… - warknął Kastiel i wygładził koszulę.
- Prosimy na obiad – powiedziała młoda pokojówka, nieśmiało wsuwając czubek nosa w wąską szczelinę pomiędzy ścianą, a drzwiami.
      Kastiel burknął coś w odpowiedzi i spojrzał na mnie ponuro.
- Nie przejmuj się, możemy iść na spacer – powiedziałam wesoło.
- Spacer? Wolałbym… - Dotknął mojej dłoni i pocałował czule w policzek. Poddałam się tym pieszczotom z pewnym dystansem, bo zniknął już ten magiczny nastrój, nie miałam większej ochoty.
- Kas, nie teraz… - Odsunęłam się od niego niepewnie i poprawiłam włosy. – Chodźmy lepiej na ten obiad.
- Oliwia… Ja się kiedyś wykończę przy tobie. Robię to tylko ze względu na to, że… - Kastiel zaczerwienił się gwałtownie, co było niezwykle rzadkim widokiem. Zastanowiło mnie to.
- Czemu? – spytałam.
- Nieważne, chodź jeść. – Chłopak wstał, ale chwyciłam go za rękę i spojrzałam nań pytająco.
- Bo mnie kochasz? – Mój czuły ton, sprawił, że Kas kiwnął głową i usiadł obok mnie.
      Nachylił się i owionął mnie zapach cynamonu. Pewnie zwinął parę ciastek z kuchni. Chłopak odgarnął mi włosy do tyłu i zbliżył usta do mojego ucha.
- Tak. Bo cię kocham… - szepnął cichutko, aż mnie dreszcz przeszedł. Nie chcąc psuć tej chwili, nawet się nie poruszyłam. Dopiero kiedy pogładził delikatnie mój policzek, westchnęłam głośno i spojrzałam w jego brązowe oczy.
      Słońce właśnie schowało się za chmurami, kiedy w spojrzeniu Kastiela znowu ujrzałam tajemniczą obietnicę…  

***



      Rozpadało się tak, że ze spaceru wróciliśmy przemoczeni do suchej nitki. Kastiel rzucał naokoło wściekłymi spojrzeniami i klął cicho pod nosem. W pewnym momencie podszedł do nas jakiś blondyn ubrany w marynarkę i zapytał Kastiela:
- Jak poderwałeś taką laskę?
- Powiedziałem jej, że ma ładne wąsy…
      Chłopak z wyrazem zaskoczenia na twarzy odszedł, a ja stanęłam naprzeciw Kasa.
- Chyba nie widać mi wąsów? – spytałam z rozbawieniem.
- Wąsów może nie, ale za to irytującą cechę przyciągającą napaleńców, tak.
- Jaką cechę?
- Głupotę… Kurde, żartowałem – powiedział, gdy parsknęłam ze złością. – Chodziło mi o nogi.
- Ach tak, to może…
- Pójdziemy na górę – przerwał mi chłopak i uśmiechnął się delikatnie.
- Miałam na myśli…
- Wiem, to, że jestem przystojniakiem… Chodźmy już.
      Pociągnął mnie za rękę i poczułam przyjemne mrowienie w brzuchu. Jego niecierpliwość zaczęła się udzielać i mnie. Zaraz po zamknięciu drzwi ściągnął z siebie mokrą koszulkę
i mogłam do woli patrzeć na jego lekko opaloną klatkę piersiową. Podchwycił moje spojrzenie i uśmiechnął się tak wymownie, że zrobiłam się czerwona.
- Tak, tak, to może się wymienimy widokami – zaproponował z westchnieniem.
- Kastiel… - oburzyłam się.
- No tak, jakie tam widoki u ciebie mógłbym podziwiać… - Zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką. Wiem, że nie powiedział tego złośliwie. – Dobra, żarty żartami, ale wiesz, że jesteśmy sami, w pokoju z łóżkiem i mógłbym…
- Przestań się wygłupiać – powiedziałam z przyganą w głosie.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że zostaniesz moją niewolnicą.
- Co? – zaśmiałam się. – To ty musisz…
- Zdecydowanie za dużo gadasz. – Kastiel objął mnie ramieniem i wkrótce pozbawił przemoczonej bluzki. – Teraz jest idealnie…


***


      Siedzieliśmy przytuleni na miękkim fotelu i przeglądaliśmy jakąś gazetkę ogrodniczą. Usadowiłam się wygodniej na jego kolanach i przerzuciłam nogi za podłokietnik.
- Mogłabyś trochę przytyć, bo wyglądasz komicznie w mojej koszuli – powiedział nagle chłopak i przesunął palcem po moim nagim udzie.
- Nie moja wina, że masz takie szerokie ramiona. Wcale nie jestem chucherkiem. – Nie lubiłam, kiedy wypominał mi moją chudość. Naprzeciw innych dziewczyn wcale nie byłam malutka, tylko przy nim się tak wydawało.
- Ewentualnie mogę ci to wybaczyć, bo nogi mi to wynagradzają – stwierdził Kastiel i odłożył gazetę na stoliczek z szybką.
- Fetyszysta? – zapytałam.
- Nie, tylko poprzednie dziewczyny nie miały takich zgrabnych.
- Poprzednie dziewczyny… - Zmieliłam te słowa w zębach, jak najgorszy brokuł. Kastiel zauważył moje rozdrażnienie, dlatego mocniej mnie objął i pocałował w szyję. Cholerny cwaniak, wie, jak mi sprawić przyjemność.
      Pocałowałam go w policzek. Powoli zaczynało się przejaśniać. Postanowiłam, ze pójdziemy do lasu.


***


- Zgubiłaś się – powiedział Kastiel i machnął ręką, by odgonić muchę.
- Siedzimy w tym razem panie mądralo – skomentowałam kpiąco.
- Mówiłem, żeby wziąć mapę, ale jak zwykle chciałaś być wszechwiedząca.
- To co my teraz zrobimy? – W moim głosie dało się słyszeć nutkę rozpaczy i strachu. Kastiel od razu złagodniał.
- Chodź, przyszliśmy od strony tych krzewów. Na pewno dojdziemy przed kolacją.
      Ujął moją dłoń i pociągnął w stronę wysokiego wzniesienia. Promienie słoneczne nieznacznie przebijały się prze gęste korony drzew, dlatego w lesie panował półmrok. Przedtem mi to nie przeszkadzało, ale teraz czułam się coraz bardziej niepewnie. W dodatku byłam już bardzo zmęczona i bolały mnie nogi, ale nie śmiałam powiedzieć o tym Kastielowi, bo to była moja wina, ja chciałam iść do lasu bez mapy. Na szczęście kojący dotyk jego ciepłej dłoni sprawiał, że zbierałam w sobie resztkę sił i szłam dalej.  
      Kiedy przeszliśmy około dwa kilometry Kastiel wetchnął ciężko i stanął naprzeciw mnie.
- Czekałem, aż powiesz mi, że już nie możesz. Dzielna dziewczynka. – Pocałował mnie w usta i kucnął. – Wskakuj na barana, widzę, że jesteś zmęczona. Czemu nie powiedziałaś?
- I tak jesteś na mnie zły… - Wdrapałam się z ulgą na jego plecy.
- Nie jestem zły. Jaka ty jesteś głupiutka, ale szczerze cię podziwiam, że nie myślisz tylko o sobie.
      Po jakichś piętnastu minutach marszu zauważyłam przed nami skupisko brzóz.
- Kas, widać je z naszego okna! – krzyknęłam radośnie, aż parę ptaków zerwało się z drzewa.
- No, jakoś dotarliśmy – powiedział chłopak, w ogóle nie zmęczony. Czy on pije jakieś napoje energetyzujące? Zapytałam go o to. – Ja jestem po prostu z natury silny i wytrzymały. Nie każdy się rodzi z takim darem, jest przeznaczony dla wybrańców – odparł dumnie, a ja zaśmiałam się głośno. On jest taki kochany… Jakby to usłyszał, toby mnie zabił, haha.
      Weszliśmy do pensjonatu i dopiero wtedy zsunęłam się z pleców Kastiela. Na kolację jednak spóźniliśmy się całe dziesięć minut. Gospodyni była zła, ale Kastiel powiedział jej, że mam zaburzenia orientacyjne i co chwilę biegam w kółko, więc dała nam spokój i postawiła na stoliku dwa talerze z omletami. Spojrzałam na Kastiela z rozbawieniem, ale tylko wzruszył ramionami.


***


      Leżałam przytulona do jego silnego ramienia i rozkoszowałam się naszą bliskością. Na zewnątrz rozhulał się wiatr i wszystkie drzewa szumiały głośno, a zapach żywicy pieścił moje nozdrza. Kastiel delikatnie gładził mnie po ręce.
- Tak mogłoby być zawsze. – Mój szept rozdarł szczelną otoczkę cichej ciemności.
- Wtedy byś mi spowszedniała – odparł leniwie chłopak.
- Kastiel, ale nie chciałbyś, żeby tak było?
- Chciałbym, ale jeszcze nie teraz.
      Zmarszczyłam brwi. Może miał rację, ale ja tak pragnęłam go mieć przy sobie już zawsze! Kastiel popchnął mnie lekko w bok.
- Co? –spytałam sucho.
- Te zdjęcia, które jutro zrobi ci Nataniel, powiesimy kiedyś na ścianie – powiedział cicho chłopak, a ja nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu. Czyż on nie jest słodki?





***
Za długie mi wyszło.
Następny jutro.
Pozdrawiam.

11 komentarzy:

  1. tylko nie mów że znowu się pokłócą...

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy i o której kolejny???

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy dodasz kolejny rozdział ?? ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze pójdzie, to dzisiaj ok. 21.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby dobrze poszło :* już nie moge się doczekać:* pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Na trzymaj-mnie.blogspot.com pojawił się rozdział 6. Zapraszam :)

    Rozdział potem nadrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam słów by opisać twój talent pisarski ^.^ Więc powiem (napiszę), że Twoje rozdziały to istny fenomen ^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^

    OdpowiedzUsuń