Nataniel kazał
mi włożyć na siebie kremową, zwiewną sukienkę i bladoniebieskie baleriny.
Rozpuszczone włosy poprawiał chyba z piętnaście minut, aż w końcu Kastiel na
niego warknął, żeby w końcu skończył. Wtedy Nataniel wziął do ręki aparat i
zaczęło się. Moja pierwsza sesja fotograficzna w życiu!
***
Po dwóch
godzinach Kastiel już poszedł coś zjeść, a ja dalej skakałam między drzewami,
jak głupia. W pewnym momencie zerwał się straszliwy wiatr i poderwał mi do góry
sukienkę. Widząc minę Nataniela, spłonęłam rumieńcem. Szybko wygładziłam delikatny
materiał, ale
i tak do mnie podszedł, by poprawić mi włosy.
- Nie ruszaj się. – Jego oddech przyjemnie musnął mój
zmarznięty od wiatru policzek. Delikatnie odgarnął mi włosy z czoła, a potem
ręka chłopaka ześlizgnęła się w okolice mojego brzucha. Zadrżałam i odsunęłam
się szybko.
- Nataniel, nie patrz tak na mnie – powiedziałam, ale naparł
na mnie subtelnie, a zarazem stanowczo, aż przygniótł mnie do wielkiego dębu.
Spróbowałam go odepchnąć, ale wtedy zatkał mi usta zmysłowym pocałunkiem. Mimo,
że chciałam się wyrwać, moje ciało było jakby zaczarowane, nie mogłam się
ruszyć, a Nataniel całował dalej, coraz bardziej namiętnie.
- Jesteś… cudowna – szeptał mi do ucha między kolejnymi
pocałunkami, a ja coraz bardziej mu ulegałam. Właśnie w chwili, kiedy
zamierzałam go objąć, przed oczami pojawiły mi się roziskrzone brązowe oczy Kastiela.
- Nie, nie… - Uszczypnęłam Nataniela w ramię i zaskoczony
wypuścił mnie z objęć. Nie patrząc na niego dłużej, pognałam do pensjonatu.
Kastiel siedział
na fotelu i bawił się telefonem. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
Było mi tak strasznie wstyd.
- Skończyliście? Myślałem, że tam kapustę tak długo sadzicie
– zakpił chłopak i zsunął mi szelkę sukienki, całując w odsłonięte miejsce.
- Skończyliśmy.
Przytuliłam się
do niego i nagle poczułam zapach ostrych, kobiecych perfum na jego koszulce.
Zmarszczyłam brwi.
- Kastiel, co to za perfumy? – spytałam groźnie.
- Jakie perfumy? – Popatrzył na mnie obojętnie.
- Te, które czuję. Nie kłam. Przebywałeś z inną?
- Nie, przestań wietrzyć wszędzie intrygi.
Wstałam
gwałtownie. Widziałam w jego zamglonych oczach, że na pewno zawróciła mu w
głowie jakaś lasencja.
- Kastiel…
- Kurde, weź ze mnie zejdź. Nawet jeśli to tylko wypiliśmy
razem piwo.
Wyszłam z pokoju
bez słowa i skierowałam się prosto do sypialni jedynego człowieka, jakiego tu
jeszcze znałam, Nataniela. Nie robiłam Kastielowi dalszych wyrzutów, bo
uświadomiłam sobie, że sama jestem nie lepsza. Ale ja nie chciałam się całować
z Natanielem, nie mogłam się wyrwać, a Kas na pewno z zadowoleniem skorzystał z
okazji.
Zapukałam cicho
i nie czekając na pozwolenie, weszłam do
środka. Nataniel leżał na łóżku i przeglądał zdjęcia w aparacie. Kiedy mnie
zobaczył, dosłownie opadła mu szczęka.
- Coś się stało? – zapytał.
- Zabierz mnie gdzieś.
W oczach
chłopaka gościła niepewność, ale podjął męską decyzję i chwycił w ręce kurtkę.
- Jedziemy – powiedział i wyszliśmy z pensjonatu w
towarzystwie cichego szumu drzew.
***
W malutkiej
restauracji wzbudziłam zaciekawienie u męskiej części klientów. W tej białej
sukience i białych włosach wyglądałam na pewno jak dziwne zjawisko.
Podchwyciłam spojrzenie Nataniela, pełne aprobaty i usiedliśmy przy stoliku w
kącie.
***
Po obiadokolacji
wypiłam jeszcze dwie lamki wina, dlatego humor miałam całkiem w porządku. Mam w
ogóle słabą głowę do alkoholu, ale dzisiaj chciałam się zrelaksować. Poczułam,
że pod stolikiem Nataniel dotyka kolanem mojej nogi. Zrobiło mi się gorąco.
- Chodźmy do samochodu – powiedział blondyn i podtrzymał
mnie, gdy wstawałam, bo zakręciło mi się w głowie. Posłałam mu wdzięczne spojrzenie
i jakoś doszliśmy razem do tego auta. Nataniel otworzył tylne drzwi i na
chwiejnych nogach wskoczyłam na ogromne siedzenie. Zdecydowanie za dużo
wypiłam, ale na pewno nie przywidziało mi się, że Nat wchodzi za mną.
- A kto prowadzi? – spytałam głupio, ale w odpowiedzi
dostałam tylko pieszczotę w postaci całusa w ramię. – Łaskocze…
- A gdzie masz jeszcze gilgotki, hm? – Nataniel przesunął
usta w okolice moich piersi. Westchnęłam cichutko, bo jego dotyk był bardzo
przyjemny. Całkiem inny, nieznany.
Powoli zsunął ramiączko mojej białej sukienki. Później drugie,
aż w końcu zostałam w jego ramionach w samym staniku. – Poczekaj, jedziemy…
Szybko przesiadł
się na fotel kierowcy i z piskiem opon ruszył w stronę pensjonatu. Założyłam sukienkę
z powrotem. Po pięciu minutach już byliśmy na miejscu. Cichaczem przemknęliśmy
przez korytarz i Nat zrzucił z siebie koszulę. Położyłam się na łóżku i moją uwagę
przykuła mała figurka na nakasliku. Jaki słodki grzyb! Zaczęłam się nim bawić.
- Odłóż to, teraz pobawimy się w co innego.
Bezwolnie poddałam
się jego pocałunkom, było mi w ogóle wesoło i tak przyjemnie… Nataniel traktował
mnie z taką nabożną czcią, że chciało mi się śmiać. Rozpiął mi stanik i po raz
pierwszy ktoś inny niż Kastiel dotknął moich piersi. Odwróciłam się na brzuch.
- Co jest? – wysapał Nataniel z trudem przełykając ślinę.
- Nic. Nie możemy tego zrobić – odparłam z rozbawieniem.
- Możemy…
Nataniel zaczął
całować moje plecy, a potem odwrócił mnie. Spojrzałam w złote oczy chłopaka i
pogłaskałam go po twarzy.
- Tak cię kocham. Tak bardzo cię kocham, że sobie już z tym
nie radzę… Ten bydlak nie ma prawa cię dotykać. – Blondyn musnął z czułością
moje wargi. – Oddałbym wszystko, byś mnie pokochała, albo chociaż udawała.
Nigdy bym cię nie skrzywdził, miałabyś wszystko, więc dlaczego tak uwielbiasz
tego drania?
- Nie wiem – opowiedziałam i pocałowałam go w szyję, ale mnie
odepchnął.
- Nie… Wiem, że tego nie chcesz. Jesteś pijana… - powiedział
chłopak z rezygnacją w głosie. Westchnęłam. – Gdybym cię tak nie kochał, to już
dawno byłabyś moja, tam w samochodzie… ale nie mogę ci tego zrobić. Przeklęta grzeczność!
Nataniel rzucił
poduszką o ścianą i w tym samym momencie do pokoju wparował… Kastiel! Gdy
zobaczył, że nie mam stanika wpadł w wściekłość.
- Zabiję! Cholera, zabiję… - Przygwoździł Nataniela do
ściany i chciał go uderzyć, ale przytrzymałam mu rękę.
- Nie, Kastiel, on powiedział, że nie zrobimy tego. – Mój mózg
ruszał się jak ślimak, nie potrafiłam sklecić sensownego zdania.
- Jesteś pijana… Ach tak! Chciałeś ją wykorzystać! Najpierw ją…
- Nie, to nie tak – bronił się Nataniel, ale Kas nie chciał
go słuchać.
- Ty gnoju, to bezbronna dziewczyna… Puść mnie! – Odwrócił się
do mnie i z pogardą nakrył moje ciało swoim swetrem. – Chodź stąd.
Posłusznie
podreptałam za nim, posyłając załamanemu Natanielowi bezradne spojrzenie. Kiedy
weszliśmy do naszego pokoju, Kastiel potrząsnął mną.
- Kurwa, nie wybaczę sobie, jeśli on… - Kastiel zacisnął
powieki z bezsilności.
- Kastiel. – Dźwięk jego imienia, przywrócił go do
rzeczywistości. – Nic się nie stało. Zdenerwowałam się na ciebie, bo…
- Ta dziewczyna tylko wypiła ze mną piwo, przysięgam!
- Wierzę ci. Byłam trochę pijana, ale już mi przeszło. Nataniel
powiedział, żebyśmy przestali.
- Bronisz go – burknął niepewnie Kastiel.
- Nie. To prawda. To nie jego wina, on jest w porządku.
Złapałam chłopaka
za rękę. Czemu był taki smutny? Objął mnie tak, jakby chciał mnie osłonić przed
wszystkimi niebezpieczeństwami tego świata, tak po ojcowsku. Rozczuliło mnie to.
- Kastiel, przepraszam – szepnęłam, bo nigdy nie widziałam
go w takim stanie. Przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej. Czułam, ze jego
ciałem wstrząsają dreszcze. Teraz to kompletnie nie wiedziałam co mam robić. To
przeze mnie? Całkowicie wytrzeźwiałam. – Kas, proszę, powiedz coś, tak bardzo
cię przepraszam…
- Nigdy więcej mi tego nie rób. Nie zostawiaj mnie samego…
Wtuliłam się w
niego mocno.
Że byłam wstrząśnięta,
to za mało powiedziane.
***
Następny jutro, bo mam wenę xD
Dziękuję za pomysł z wyjazdem, bo zainspirowało mnie to do
dalszego pisania, buziak: ;*.
Błędy chyba są, ale za to wcześniej rozdział. Poprawię
potem, bo idę teraz na boisko.
Pozdrowienia.
Hah, cieszę się że mój pomysł Ci się spodobał ale to i tak ja dziękuje Tobie bo piszesz genialnie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału! < 3
OdpowiedzUsuńA Kastiel.. jeju, urocze *.*
Myślałam że jak ją zobaczy z Natanielem to się na maxa wścieknie na nią, a tu .. proszę. ;d
Jak ty mnie w tą historię wciągnęłaś! ;d
I jeszcze raz dziękuje, jestem zaszczycona że skorzystałaś z tego pomysłu. ;)
Haha, miło mi, że się ucieszyłaś ;*
UsuńMiłego czekania.
oo jak dobrze, już się bałam że oliwka mu brzydnie xd
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na następny ;-)
Jeju... !!! Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzilu... !!! ;) mam wielka nadzieje ze bedzie taka akcja pomiedzy Natem a Kasem. i kims z zewnacz ... ^^ cos w tym stylu ze Oliwia bedzie...nachlana (ladnie mowiac) i oni gdzies pojda do jakiegos klubu czy cos i tam jakis pan ja bedzie... a chlopcy ja obrona... wiem ... troche dziwne ... ale mam choc nutke nadziejy ze bedzie cos takiego dzialo... ^^ albo cos w tym stylu :-* pozdrawiam... ^^ swietnie piszesz zazdroszcze.. :)
OdpowiedzUsuńJasne, że będzie taka akcja, kiedyś na pewno ;). Też lubię takie momenty, a ostatnio w moim życiu się takie coś zadziało... hehe, więc mam natchnienie ;).
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Najbardziej podoba mi się w Twojej opowieści to, że postaci z SF zaczęły żyć swoim własny unikalnym życiem i niby gdzieś tam mają swoje pierwowzory, ale wcale nie trzeba znać gry, żeby ich polubić.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. Bo postaci w SF są trochę schematyczne... :)
UsuńOooo! Jakie to słodkie *.* Rozdział fantastyczny :) Masz talent, trzeba Ci to przyznać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :*
Usuńa o której dodasz? :*
OdpowiedzUsuń:(
UsuńJutro koło południa. Obiecuję, że będzie długi.
Jak ten erotoman Kastiel wytrzymuje? xd
OdpowiedzUsuńOliwka przecież tak nie chce mu się oddać a on potrzeby ma i to spore z tego co się dowiedziałam z poprzednich rozdziałów xd
Erotoman - to słowo idealne. Opisując takie sceny mam je przed oczami xD Takiego go wiedzę, hehe.
UsuńAle nie musi spełniać wszystkich jego zachcianek. Jak kocha, to wytrzyma, a poza tym, przecież mu się oddała w poprzednim :D
Sorks, dzisiaj nie dam rady, bo za krótki wyszedł. Nie miałam czasu pisać, bo kuzynostwo przyjechało ;D Dodam jutro koło południa, zdążę do tego czasu.
OdpowiedzUsuńKiedy następny ^^?
OdpowiedzUsuńJest :)
UsuńMatko mogłabym czytać 24 godziny na dobę, jakby tylko nie musiała wpuszczać rodzeństwa na kompa ^.^ Cudo ^.^
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że jeszcze na żadnym blogu nie użyłam tyle razy mojej minki co tutaj ^.^ Zawsze używałam :) :D :P a tu same takie minki: ^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^