…..
Uśmiechnęłam się nieśmiało i spojrzałam w jego złote oczy.
- Mam pytanie… - zaczął chłopak.
- Tak?
- Czy ty mnie kiedykolwiek kochałaś?
Zaskoczyło mnie
to pytanie.
- Chyba tak – szepnęłam.
- Chyba?
Nie czekając na
moją odpowiedź wstał i zapłacił rachunek. Pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy na
zewnątrz. Uśmiechał się. Jaki pewny siebie się stał. Poszliśmy do parku, w
stronę fontanny, z którą wiązało się wiele wspomnień. To tu całowaliśmy się z
Kasem. Właśnie, nawet nie wiem, co się z nim dzieje. Postanowiłam zapytać o to
Nataniela.
- Nat, a co porabia Kastiel?
- Musiałaś o nim wspomnieć. – Chłopak zesztywniał i zrobił
obrażoną minę. – Podobno pracuje w firmie samochodowej matki, ale ostatnio cały
czas widywałem go na koncertach. Dalej grają z Lysandrem. O nic nie musi się
starać, bo mamusia zawsze sypnie kasą.
Przypomniałam
sobie tę piękną, elegancką kobietę, ale nie miałam czasu dłużej o tym myśleć,
bo ten grzeczny chłopiec, który kiedyś był gospodarzem szkoły, wepchnął mnie do
wody! Pisnęłam i poczułam, że przygniata mnie ciężar jego ciała. W oczach
tańczyły mu radosne ogniki i śmiał się na głos.
- Tak się cieszę, że przyjechałaś – zawołał na cały głos, a
ja zauważyłam, że starsze panie na ławkach patrzą na nas z dezaprobatą, jednak
w tej chwili mnie to mało obchodziło. Objęłam Nataniela za szyję i zanurzyliśmy
się głębiej w wodzie. Próbował mnie chyba pocałować, ale jego usta ześlizgnęły
się i poczułam je gdzieś w okolicy ucha.
Powoli
podniosłam się do pozycji siedzącej. Byłam cała przemoczona, ale za to jaka
szczęśliwa. Brakowało mi takich beztroskich chwil i samego Nataniela. Jak ja
bym chciała, żeby czasy szkolne wróciły!
- Oliwia?!
Obróciłam się w
stronę głosu i otworzyłam szerzej oczy. Stał przede mną w całej okazałości.
Wysoki, przystojny i równie zdziwiony co ja. Na dżinsowej kurtce widniało logo
jakiegoś zespołu, którego nie znałam.
- Kastiel.
Nataniel wstał i
usiadł na murku. Jego spojrzenie miało moc stu piorunów, ale na Kastiela to nie
działało. Przybrał cyniczny uśmieszek na twarz i skrzyżował ręce na piersiach.
Poczułam gęsią skórkę na rękach. Jak on na mnie działał. Mimo upływu czasu,
mimo tylu świństw, które mi wyrządził, mimo tego, że byłam dla niego zabawką,
pragnęłam go. To było silniejsze ode mnie. Patrzyłam na niego jak urzeczona, co
nie spodobało się Natanielowi, bo prychnął niezadowolony i położył mi rękę na
ramieniu.
- Dalej traktujesz ją jak własność? – zaśmiał się Kas, a
Nataniel drgnął. Szepnął mi na ucho, żebyśmy szli do domu. Zgodziłam się
machinalnie i ruszyliśmy cienistą alejką. Rzuciłam Kastielowi ostatnie
spojrzenie. Patrzył na mnie. Boże, ile ja bym dała, żeby znów znaleźć się w
jego ramionach. Między nami była niewyobrażalna chemia.
Przed domem
przytuliłam Nataniela. Zaskoczony chłopak dopiero po chwili mnie objął. Ciepło
jego ciała mnie nieco uspokoiło. Kiedy poszedł, spojrzałam w lustro. Byłam
rozpalona, a na policzkach wykwitły mi spore rumieńce, mimo tego, że ubranie
przesiąkło wodą. Czy to Kastiel czy Nataniel tak na mnie podziałał? Nie mogłam
opanować oddechu, a w brzuchu czułam jakieś dziwne mrowienie. Już wiedziałam co
zrobię.
Wybrałam numer.
Na szczęście okazał się aktualny.
Powiedział, że przyjdzie.
Przebrałam się i
wyszłam na werandę. Po chwili przyszedł. Jego wysoka sylwetka wyraźnie odcinała
się od drzew. Uśmiechnął się na mój widok i zapytał, czego chcę.
- Wejdź. Musimy porozmawiać.
Popatrzył na
mnie uważnie i przepuścił w drzwiach. Nalałam nam soku i usiadłam na blacie,
żeby go lepiej widzieć. Ani myślał spokojnie siedzieć na krześle. Podszedł do
mnie i musnął w dłoń.
- Tęskniłaś?
- Nie.
- Ja też.
Odchyliłam głowę
do tyłu i odgarnęłam włosy z czoła. Natychmiast pocałował mnie w szyję.
Jęknęłam cicho. Już prawie zapomniałam, jakie ma miękkie usta. Objął mnie w
pasie
i przywarł do mojego ciała. Westchnęłam i zanurzyłam ręce w
jego włosach.
- Kastiel… Nienawidziłam cię cały ten czas – mruknęłam mu do
ucha.
- Miałaś rację. Jednak nigdy ci niczego nie obiecywałem.
- Wiem, dlatego Nataniel był mi bliższy – szepnęłam zadziornie.
- Bliższy? – przywarł do mnie mocniej i przesunął palcem po
moich rozchylonych ustach.
- Tak. Co nie zmienia faktu, że to z tobą chciałabym się
kochać.
Spojrzałam na
niego wymownie i poczułam, oddech chłopaka na policzku.
- Marzenie ściętej głowy. Idź do Natusia – zaśmiał się i
próbował opanować swój płytki oddech.
Pogłaskałam go
po plecach. Prawie traciłam przytomność z pragnienia. Chciałam go mieć dla
siebie tylko przez tę jedną chwilę, potem niech robi co chce. Też miałam prawo
się zabawić. Teraz znaczył dla mnie tyle, co czekoladka. Zjedz, rozkoszuj się
smakiem i wyrzuć papierek. Czułam, że za chwilę spłonę, a motyle w moim brzuchu
tańczyły jak oszalałe. Kastiel masował mi plecy.
- Powiedz, że jestem ważniejszy od Nataniela.
Nie odezwałam
się, więc wpił się w moje usta i zaczął całować. Było mi tak dobrze, że
całkowicie się mu poddałam.
- Powiedz – sapnął, odrywając się ode mnie.
Dalej uparcie
milczałam. Ja też mogłabym zapytać, czy byłam ważniejsza od tych wszystkich
dziewczyn. Rozsunął mi zamek od dresu i złożył gorący pocałunek na dekolcie.
Jęknęłam i wyprężyłam się. Moje młode, kobiece ciało pragnęło czułości.
- I co? – Cmoknął mnie w usta, a potem otarł się o brzuch.
- Kastiel, jesteś dla mnie wszystkim! – nie wytrzymałam
dłużej i krzyknęłam, będąc na granicy omdlenia.
Wtedy zatkał
moje usta pocałunkiem. Długim i namiętnym. Czułam jego podniecenie, kiedy
błądził mi rękami plecach jak oszalały. Pocałowałam go w szyję i ściągnęłam
koszulkę. Moim oczom ukazał się wyrzeźbiony tors chłopaka. Od razu zajął się
też moją bluzką i wkrótce siedziałam na blacie w samym staniku i spodniach.
Gwizdnął cicho i zaczął masować mi piersi. Przeniósł mnie na stół i gwałtownie
pocałował. W pewnej chwili, chcąc mnie położyć na stoliku, lekko na nim
przysiadł i nagle trach! Blat stołu pękł. Poleciałam na dół
i boleśnie obtarłam sobie łokcie. W tym całym zamieszaniu zobaczyłam
jeszcze zdziwioną minę Kastiela i wybuchnąłem śmiechem. Na jego twarzy gościła
mieszanina niedowierzania
i złości.
- Z czego się śmiejesz?! – warknął wstając z podłogi.
- No… - zaczęłam. – Z ciebie. Miałeś na mnie ochotę,
przyznaj.
- Ku***. Zawsze coś sknocisz.
- Ja? To ty jesteś za ciężki.
Ogarnęłam wzrokiem
zniszczenia. Trzeba będzie zamówić stolarza. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Do tego wszystkiego jeszcze, okazało się, że to Nataniel.
- Kastiel, a co ty tu robisz? – wykrzyknął blondyn,
poprawiając koszulę.
- Mieszkam. – Chciałam zaoponować, ale Kastiel zgromił mnie
wzrokiem
- Jak to „mieszkasz”?
- Normalnie. Zawsze wiedziałem, że tępa z ciebie dzida.
Nataniel spurpurowiał
na twarzy i przez chwilę mierzyli się wzrokiem, a ja stałam, jak ta idiotka,
obok rozwalonego stołu.
- Tak się składa, że ja też się wprowadzam. Ola mi to zaproponowała.
Prawie zachłysnęłam
się śliną ze śmiechu, ale nie odezwałam się. To może być niezłe. Nataniel i
Kastiel pod jednym dachem? Działo by się.
- Co?! – Kastiel odwrócił się w moją stronę, ale ja postanowiłam
grać w tę grę. Zobaczymy co z tego wyniknie. Najwyżej przeniosą się do mnie.
Będzie przyjemnie spać w domu z dwoma
facetami. Wzruszyłam ramionami. Wiedziałam, że żaden nie ustąpi i nie zostawi
mnie samej z tym drugim.
- To co słyszysz. Idę tylko po rzeczy i wracam – powiedział Nataniel.
- Ja też. Tylko zajmuję to podwójne łóżko razem z Oliwią –
zaśmiał się Kastiel i wyszli, kłócąc się, a ja stałam dalej jak słup soli i
zastanawiałam się nad swoim zwariowanym życiem.
***
Dodałam dzisiaj. Szybko, ale napisałam go niedawno i z nudów
poprawiłam. Chcę tylko powiedzieć, że przykro mi, że was zawiodłam z tym „nowym
opowiadaniem”, ale nie miałam zupełnie weny do pisania o liceum. Po prostu mi się
znudziło, a nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę. Będę pisała dalej. Może się
przekonacie, może nie, rozumiem, że każdy woli co innego. Mam nadzieję, że ten
rozdział nie będzie taki najgorszy. W sobotę następny.
Do zobaczenia ;).
P.S.
Ta Mysty Loren jest super. Będzie nową bohaterką. Dziękuję
za pomysły.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJednak to "nowe opowiadanie" rozkręciłaś. ;p Jednak jest świetne i ... pisz dalej! ^^
OdpowiedzUsuńNataniel i Kastiel pod jednym dachem??? Ciekawe co z tego wyniknie...
OdpowiedzUsuńPojawiają się myśli Yaoistki xD
UsuńPrędzej chatę rozwalą, niż się zakumplują.
UsuńO ja cię to jest boskie ja po prostu nie mogę opanować śmiechu! Kas Nat o Olka pod 1 dacem! Hahahaha
OdpowiedzUsuńJestem ciężko uzależniona od historyjek o tematyce miłosnej, a teraz do listy uzależnień muszę dopisać jeszcze to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam na więcej :)
Najpierw chciałam podziękować za wizytę i skomentowanie mojego opowiadania. Bardzo cieszę się, że w miarę przypadło Ci do gustu. Każda kolejna osoba, która pisze coś takiego, sprawia, iż mam ochotę skakać ze szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka rozdziałów wstecz. Niestety, mam wrażenie, że potrzebowałabym ogarnąć wszystkie, ale nie mam teraz na to czasu. Obiecuję, iż pewnego dnia, może jeszcze w marcu, przeczytam wszystkie rozdziały i wtedy będę dyskutowała na temat fabuły i akcji.
A jeśli chodzi o to, jak piszesz - bardzo lekko, to muszę przyznać. Zdarzają się potknięcia z interpunkcją, ale reszta jest okej. Nie wplątujesz filozoficznych przemyśleń, proste aczkolwiek zarazem dość ambitne opisy bardzo przypadły mi do gustu.
Cieszyłabym się, gdybyś raz na jakiś czas poinformowała mnie o nowym rozdziale.
Pozdrawiam! ;D
Trzymaj Mnie
Jeju, dzięki. Nie spodziewałam się tak miłego komentarza, tym bardziej, że nie dorastam Ci do pięt. Czekam na kolejne rozdziały Twojego opowiadania i przy okazji komentarza czasem napiszę, że dodałam nową notkę.
UsuńHahah! To jest zajemegabiste!
OdpowiedzUsuńHeheh, widac ze nie proznujesz ;)
Czekam na dalsze losy :D
Dzięki wszystkim za miłe słowa! To mnie zmotywowało, by wziąć się wreszcie do pisania ;).
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać. Ja tam sie cieszyłam od poczatku że skończyłaś z tym liceum. Ciekawe co teraz wymyślisz, moze być ciekawie.. PS dziewczyno ty masz talent!! Napisz książkę!
OdpowiedzUsuńNie mogłam powstrzymać śmiechu w tym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńKastiel i Nataniel razem w domu
:D
Dobrze, że wczoraj w nocy nie zmusiła,m się do czytania kolejnych rozdziałów, bo na pewno obudziłabym moim śmiechem Całe miasto, a pewnie i gminę XD Co to się będzie działo w nocy XD Bomba, bomba, jeszcze raz bomba :D
OdpowiedzUsuń