Leżałam spokojnie
pod puszystą kołdrą i czekałam, aż Kastiel wyjdzie z łazienki. Siedział tam
chyba już z pół godziny! Co on, włosy układał?! Czułam się dziwnie, żeby nie
powiedzieć okropnie. Nie powinnam była tego z nim robić, w dodatku mam straszne
wyrzuty sumienia wobec Nataniela. Jak ja mu spojrzę potem w oczy? Powiem
Kastielowi, żeby nic nie mówił, może posłucha, bo ja nie chcę, żeby Nat się na
mnie obraził.
- Nie myśl tyle.
- Nie myśl tyle.
Kastiel
niespodziewanie usiadł na łóżku i jednym, płynnym ruchem pacnął mnie lekko w
ramię. Ziewnęłam szeroko i opadłam na poduszki. Po chwili chłopak zgasił
światło i zrobił to samo. Leżeliśmy w ciszy w sporej odległości od siebie.
Chciałam się do niego przytulić, poczuć jego silne, męskie ramiona, ale jakoś
nie miałam śmiałości się do niego zbliżyć. Niby byłam dla niego ważna, ale
zawsze trzymał mnie na dystans, nie pozwalał wejść do swojego świata, co mnie
bardzo bolało. Przekręciłam się na drugi bok i wpatrzyłam w niewyraźny zarys
małego stolika nocnego. Kastiel traktował mnie jak powietrze, zupełnie, jakby
między nami się nic wcześniej nie wydarzyło. Mógł mnie chociaż dotknąć! W tym momencie, leżąc w
łóżku w sporym oddaleniu od niego, sama, spragniona miłości, czułam, ze się
rozpłaczę. Miałam ochotę walnąć Kastiela w twarz, ale miałam swój honor. Czy
traktował tak wszystkie dziewczyny, które już zaliczył? Uśmiechnęłam się z
goryczą. Osiągnął cel, teraz byłam już obojętna. Byłam już bliska łez, kiedy
usłyszałam:
- Obraziłaś się na mnie?
Drgnęłam i z
niedowierzaniem odwróciłam głowę w jego stronę.
- Co proszę?
- Pytałem, czy się na mnie obraziłaś?
- Niby dlaczego?
- Bo tak ode mnie uciekasz.
- Ja?! – Nie dowierzałam własnym uszom.
- No ty. – Westchnął ciężko i popatrzył na mnie w ciemności.
- To ty mnie ignorujesz.
- Ja?!
- Nawet mnie nie przytuliłeś – powiedziałam z żalem.
- Przecież to zawsze dziewczyny do mnie lgną. Nigdy nie
dotknąłem ich sam z siebie.
- Ja nie jestem taka.
- Teraz to wiem.
Przysunął się do
mnie i dotknął ramienia.
- Przepraszam – szepnął mi do ucha ledwie słyszalnie.
Przekręciłam się
na drugi bok i nasze usta dzieliło już tylko kilka centymetrów. Trącił mnie
nosem w policzek i wtulił się w moją szyję. Pogłaskałam go po włosach, swoją
drogą, misternie ułożonych, i szybko zasnęłam.
***
Obudził mnie
soczysty całus w usta. Otworzyłam oczy i skrzywiałam się, bo zasłony były
rozsunięte, a przez okno wpadały pierwsze promienie słoneczne. Zapowiadał się
wspaniały dzień.
- Jak się czujesz? – zapytał Kastiel, siadając na brzegu
łóżka.
- Dobrze – skłamałam. Tak naprawdę potwornie bolała mnie
głowa i byłam jakaś taka… odrętwiała.
Wstałam szybko i
niepewnym krokiem udałam się do łazienki. Czułam, że tępe pulsowanie zaraz
rozsadzi mi czaszkę. Usiadłam na brzegu wanny i schowałam twarz w dłoniach. Nie
wyspałam się chyba za bardzo. Odświeżyłam się, uczesałam i wychodząc z
przytulnej łazienki, wpadłam wprost w ramiona Kastiela.
- Śniadanie do łóżka? – spytał, a ja twierdząco kiwnęłam
głową, jednak dalej nie wypuśczał mnie ze swoich objęć. – Na pewno wszystko w
porządku?
- Tak. Trochę boli mnie głowa.
Z ulgą
zauważyłam, że nie ma zamiaru mnie puszczać. Czułam się dobrze w jego
ramionach, wdychając zapach, który kojarzył mi się z kochanym liceum, pierwszym
naszym spotkaniem, dziwnym, zresztą. Spojrzałam mu w oczy. Nie wiem, czy go
kochałam, ale na pewno potrzebowałam. Jego bliskość działała na mnie kojąco,
wtedy czułam się kochana.
- No, maleńka, nie sądziłem, że przez te dwa lata wytrzymasz
bez faceta. Najwyraźniej czekałaś na mnie, mam rację? – Jak zwykle zepsuł cały
romantyzm chwili.
- Głupi jesteś.
- A tobie, to trzeba by było dysk twardy wszczepić, żeby
określić cię przymiotnikiem „mądra” – uśmiechnął się zadziornie, ale nie miałam
ochoty na żarty. Objęłam chłopaka za szyję i rozkazałam, żeby mnie pocałował.
Wykonał polecenie błyskawicznie, składając na mych ustach rozkoszny,
zachęcający do dalszych czułości, pocałunek. Poddałam mu się bezwolnie, ale
przerwało nam pukanie do drzwi.
Śniadanie
zjedliśmy w milczeniu.
***
- No gdzie się podziewaliście?! – Nataniel napadł na mnie,
kiedy przekroczyłam próg domu.
- Spotkałam starą koleżankę i zasiedzieliśmy się trochę, a
potem przenocowaliśmy u niej – skłamałam, patrząc z zakłopotaniem na Kastiela.
Pod jego kpiącym wzrokiem zaczerwieniłam się lekko i poczułam jak ostatnia
idiotka.
- Mogłaś chociaż wysłać wiadomość – powiedział Nataniel z
wyrzutem i z wrogością spojrzał na Kastiela, zachowującego przez cały czas
pokerową twarz.
- Wstydzisz się? – zapytał prowokująco czerwonowłosy
chłopak.
- Czego? – Nataniel spoglądał raz na niego, raz na mnie.
- Niczego. – Spuściłam głowę.
- Oj kochaniutka, nic się nie zmieniłaś.
Usłyszałam
głośny trzask i Kastiela już nie było.
- O czym on mówił?
- Nieważne. Przepraszam, Nataniel.
Oparłam się o
ścianę i popatrzyłam na blondyna. Zasługiwał na wszystko co najlepsze.
- Wyglądasz jakoś marnie.
- Głowa mi pęka.
- Upiłaś się wczoraj?
Nie
odpowiedziałam, tylko uśmiechając się przepraszająco, wyminęłam go i
skierowałam się do pokoju. Czy Kastiel się obraził? Nie miałam siły już dłużej
się nad tym zastanawiać, więc przyłożyłam głowę do poduszki i zdrzemnęłam się
chwilę.
***
Obudził mnie
potworny hałas. Zerwałam się z łóżka i zbiegłam po schodach na dół.
- Co jest?! – krzyknęłam i zaraz zatkałam usta dłonią.
Ta zielonooka
Mysty, która przyszła kiedyś po płytę, paradowała po kuchni w samych spodniach.
Co za bezpruderyjne dziewczę! Już miałam jej wygarnąć, co myślę o takich
dziewczynach jak ona, lecz widząc zgorszoną minę Nataniela, parsknęłam
śmiechem. Stał naprzeciw rudej i gwałtownie nabierał powietrza w płuca.
Wyglądał, jakby zobaczył ducha. Kiedy mnie ujrzał, szybko zdjął swoją koszulę i
narzucił na Mysty, czerwieniąc się mocno.
- Kim ty w ogóle jesteś?! – zapytałam uśmiechniętą od ucha
do ucha dziewczynę. W tym momencie spojrzałam na rozsunięty rozporek Nataniela.
Nie, tego było za wiele!
– I co robisz z Natanielem?!
***
Trochę "ciotowski", ale nie miałam weny jakoś. Postaram się bardziej, pisząc kolejny rozdział.
Następny za tydzień, bo nie wiem, czy się wcześniej wyrobię. W domu mnie praktycznie nie ma, więc ciężko będzie dodać coś wcześniej.
Następny za tydzień, bo nie wiem, czy się wcześniej wyrobię. W domu mnie praktycznie nie ma, więc ciężko będzie dodać coś wcześniej.
Miłej niedzieli ;).
Jaki "ciotowski", rozdział świetny jak zwykle. Te opowiadania chyba nigdy mi się nie znudzi. Jedyny minus to... że jest taki krótki ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie jest "ciotowski".Ty wspaniale piszesz .Ten rozdział jest tak samo fajny jak i reszta .pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńLubię, bardzo lubię czytać Twoje opowiadanie, tylko jeszcze nie wiem, dlaczego. Może przez tą lekkość, zabawne, realistyczne sytuacje... Sama nie wiem, ale ten rozdział czytałam z przyjemnością, szkoda, że taki krótki.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, dlaczego Kastiel zachował się jak taki dupek, gdy wrócili. To pytanie, czy boi, wstydzi się powiedzieć było takie... Pełne zazdrości. Chciał mieć ją tylko dla siebie. Ale nadal go lubię, nawet baaaardzo :D
A ta cała Mysty sobie nagrabiła. Nieładnie tak zabawiać się z Natanielem .
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :]
trzymaj-mnie.blogspot.com
Kochana, a ja na Twój kolejny rozdział się doczekam? Sprawdzam i sprawdzam, ale ciągle nie ma ;(.
UsuńMiło mi,że się podoba.
Zostałaś nominowana do Liebster Award ;) Zapraszam do zapoznania się z pytaniami w zakładce "Nagrody" na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <33
trzymaj-mnie.blogspot.com
Och, kurza stopa.
UsuńDziękuję ;*.
Post opublikuję w niedalekiej przyszłości.
- Co to kurwa było? – warknęła Agnieszka, zaciskając dłonie mocniej na barierce przed sobą. Robert pokiwał z niedowierzaniem głową. Blondynka leżała pod ścianą, nie mogąc się ruszyć. Upadek z pięciu metrów wprost na plecy nie wyglądał dobrze. Przewodnicząca sektora Szóstego patrzyła z niepokojem na nieruchomą kuzynkę, a po chwili przeniosła wzrok na urwaną linę. Błąd, nie urwaną. Ona była przecięta. Damian przeciął linę, której nie dało się spalić, nie dało się przestrzelić, nie dało się przeciąć.
OdpowiedzUsuń- Jak on to zrobił?
- Nie wiem, jak, ale mu za to wpierdolę – syknęła Agnieszka.
Na Trzymaj Mnie pojawił się rozdział 4. Serdecznie zapraszam!
Piękne. Nie lubię Nataniela i dobrze, że zaczeli robić ,, to'' na oczach Oliwi. To mi się podoba. 3maj tak dalej!!! :D
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię Nata :P Niech je gruz po tym co zrobił :P I niech się wyprowadza z chatki Oliwi i pozwoli zabrać się Kastielkowi za "poważne rzeczy" ^.^
Usuń