Leżałam pod kołdrą i wsłuchiwałam się w ciche bębnienie
deszczu o parapet. Z samego rana taka okropna pogoda. Co prawda była dopiero
godzina siódma, ale nic nie wskazywało na to, że będzie lepiej. Za pół godziny
musiałam wstać, żeby zdążyć do pracy, a byłam taka niewyspana. Przekręciłam się
na drugi bok i położyłam rękę na jeszcze ciepłej poduszce Kastiela. Co on tak
długo robił w tej łazience?
- Kastiel! – krzyknęłam, bo miałam ochotę się trochę
poprzytulać.
Wszedł do pokoju
po pięciu minutach i burknął, żebym się tak nie wydzierała, bo pół okolicy
obudzę. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam wzrok.
- Czemu na mnie napadasz z samego rana? – spytałam.
- Bo mnie denerwujesz –odparł i usiadł na łóżku.
Ja również przysiadłam.
Nie rozumiałam, dlaczego ma taki zły humor. Czy ja mu coś zrobiłam, albo coś?
- Niby czym cię denerwuję?
- Zachowujesz się jak dzieciuch. Kastiel to, tamto… Wiesz,
mam powoli tego dość – warknął i zacisnął pięści.
Spojrzałam na
niego ze zdziwieniem. Czemu robi z igły widły? To, że mu coś nie wyszło, nie
oznacza, że musi na mnie wyładowywać swoją złość. Chciało mi się krzyczeć, ale
postanowiłam, że zachowam kamienną twarz, jakby mnie to w ogóle nie obeszło.
- Dobrze, w takim razie nie będę cię już o nic prosić. Ja też
mam dość twoich humorków.
Narzuciłam na
siebie szlafrok i poszłam do łazienki, by przygotować się do pracy. Ach, jak mi
ten chłopak działał na nerwy! Już było wszystko w porządku, a za chwilę on
odstawia taki cyrk. Jest po prostu okropny. W tym momencie zaczęłam żałować, że
na tak wiele mu pozwoliłam. Nie wiedziałam, że może być taki nieprzyjemny. Niech
tylko spróbuje przeprosić, to niezłą mu awanturę zrobię.
Po jakichś
piętnastu minutach rozłożyłam parasol i skierowałam swe kroki do sklepu, w
którym pracowałam.
***
Kiedy wróciłam
do domu, Kastiela jeszcze nie było. Zrobiłam więc na obiad spaghetti. Nie minęło
parę chwil, odkąd umyłam naczynia i przemoknięty chłopak wpadł do domu. Ledwie coś
wymamrotał na powitanie i od razu zaczął coś wystukiwać na swojej komórce. Odwróciłam
wzrok i poprawiłam włosy. Czyżby nie zamierzał mnie nawet przeprosić?
Chciałam go
wyminąć i pójść na górę, ale złapał mnie za rękę.
- O co ci znowu chodzi? – spytał ze złością. – Czemu się nie
odzywasz?
- O co mnie chodzi?! Nie rozumiem cię Kastiel – zaczęłam. –
Napadasz na mnie z samego rana, jesteś nieprzyjemny, a potem zwalasz winę na
mnie.
- To ty masz o wszystko wieczne pretensje – warknął i spojrzał
mi prowokacyjnie w oczy.
- Ja?! – Po prostu ten człowiek mnie niesłychanie irytował. –
Kastiel, zastanów się nad sobą.
Wyrwałam mu się,
ale ponownie mnie złapał za ramię.
- Poczekaj, bo czegoś tu nie rozumiem – powiedział. Nieznośnie
zabolało mnie to miejsce, na którym zacisnął palce.
- To boli – syknęłam.
- Oliwia. Zrozum to wreszcie. Ja nigdy, nie będę miłym
chłopcem, więc nie wiem, czego ty ode mnie oczekujesz. – Rozluźnił uścisk.
Zawsze
wiedziałam, że jest niereformowalny, a jednak miałam cichą nadzieję, że się
zmieni. Dla mnie. Czy tak miało wyglądać nasze wspólne życie? Krótkie miesiące
miodowe, a resztę czasu awantury i swawola?
- Puść mnie. To wszystko to chyba jedna wielka pomyłka –
rzuciłam cicho.
- Nie mów tak. Nie nazywaj tego co się miedzy nami wydarzyło
pomyłką. Po prostu ja nie mogę żyć na pantoflu. – Kastiel pogładził mnie po
plecach.
- Czyli nasze światy są jednak zbyt różne.
- Może i tak. Próbowałem się pogodzić… Nie czekaj na mnie,
bo nie wiem, kiedy wrócę.
Usłyszałam trzask
drzwi i odgłos zapalanego motoru. Czyżbym zawaliła? Dlaczego życie musi być
takie trudne?
***
Hadrian
przyszedł do mnie z wizytą, która mnie tak zaskoczyła, że aż otworzyłam usta ze
zdziwienia. Okazało się, że chciał mi podarować pewne zdjęcie, które znalazł na
dnie pudełka z pamiątkami. Na fotografii, siedziałam na brzegu rzeki i dumałam,
a na włosach usiadł mi czerwony motylek.
- Chciałem ci dać to zdjęcie, żebyś czasem pomyślała, że
było nam kiedyś miło – powiedział
i założył ręce na głowę.
Nie wiedzieć
czemu, zaczerwieniłam się. Rzeczywiście, wtedy przeżyłam z nim mój pierwszy
pocałunek. To był piękny słoneczny dzień…
Wiatr leciutko rozwiewał włosy wysokiej,
opalonej dziewczyny. Siedziała na ogromnym kamieniu i puszczała kaczuszki na
rzece. W pewnym momencie usłyszała kliknięcie aparatu
i zdziwiona odwróciła
głowę w stronę ciemnowłosego chłopaka, który teraz oglądał swoje dzieło.
- Nie chciałem, żebyś
się ruszyła, bo motyl usiadł ci na głowie – powiedział wesoło i podał jej
aparat. Rzeczywiście, wyszła dość ładnie na tej fotografii.
Podeszła do swojego przyjaciela i uśmiechnęła
się.
- Co? Chcesz się
przejść? – spytał, bezbłędnie wyczuwając myśli dziewczyny. Kiwnęła twierdząc
głową i poszli wzdłuż rzeki, która szumiała cichutko, ocieniona gałęziami smukłych,
wysokich brzóz.
W pewnym momencie dziewczyna poślizgnęła
się i ze śmiechem wpadła do suchego zagłębienia rzecznego. Dostrzegła w
ciemnych oczach swojego towarzysza wesoły błysk
i westchnęła,
przyjmując jego pomoc, w postaci wyciągniętej ręki.
- Niezdara z ciebie –
zaśmiał się. – Jak zwykle potrafisz wpaść w kłopoty, nawet w takim przyjemnym
miejscu, jak to.
- Oj, przestań… -
Białowłosa dziewczyna udała obrażoną i trzepnęła go lekko w ramię.
- Nie złość się, bo ci
zmarszczki zostaną.
W odpowiedzi posłała mu pełne wyrzutu
spojrzenie.
- Ale patrz, co tam
leży? – spytał nagle.
- Gdzie?
Chłopak wskazał na duży kamień i razem
podeszli, sprawdzić, co niezwykłego tam jest. Nachylili się nad nim i
dziewczyna prychnęła.
- Nic tu nie ma – powiedziała
i chciała na niego spojrzeć, ale nagle na swoich ustach, poczuła jego ciepłe
wargi i ze zdziwieniem stwierdziła, że chłopak ją objął. Pocałunek trwał może
parę sekund, ale prawie zakręciło jej się w głowie. Z zakłopotaniem spojrzała
na przyjaciela. Uśmiechnął się do niej, trochę niezręcznie, wiec spróbowała
zamarkować zmieszanie również uśmiechem. Poczuła się ile połechtana, kiedy
powiedział:
- Wiesz, już od dawna
mi się podobasz.
Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc, jak
zwykle w takich sytuacjach, zarumieniła się.
Pozwoliła się złapać
za rękę i razem powędrowali w stronę niewielkiego mostka.
Przypomniała
sobie dokładnie to zdarzenie, kiedy Hadrian już poszedł. Wtedy była jeszcze
taka niewinna, daleka od wszystkich manipulacji i trosk. Czemu teraz nie mogło
tak być?
***
Kastiel wrócił
po północy, bo usłyszałam szczęk otwieranego zamka. Udałam, że śpię, kiedy
zaglądnął do pokoju i po chwili usłyszałam jego głos, mówiący, że przyjedzie
jutro. Chyba rozmawiał z kimś przez telefon. Ciekawe, kto to mógł być? Kochanka?
On jest do wszystkiego zdolny.
Kilka minut
później poczułam, że materac się ugina. Kastiel wszedł już pod kołdrę. To dziwne,
ale jeśli człowiek chce udawać, że śpi, zawsze wtedy go coś swędzi. Tym razem
też nie było inaczej. Miałam taką ochotę podrapać się po ramieniu, że w końcu
nie wytrzymałam i zrobiłam to, jednak Kastiel nie zareagował. Widocznie obrócony
był w drugą stronę. Jego oddech powoli uspakajał się. Tak cholernie go
kochałam, że momentami nie potrafiłam myśleć o nim źle. Postanowiłam, że
podejmę się walki o niego. Niech wie, że zależy mi na nim.
Przekręciłam się
na drugi bok i przytuliłam się do jego pleców. Zesztywniał na moment, ale zaraz
również się odwrócił. Objął mnie ramieniem.
- Ola, proszę, nigdy mnie nie zostaw samego – szepnął i odgarnął
mi delikatnie włosy z czoła.
- Nie zostawię, ale ty też mi to obiecaj – odparłam.
- Obiecuję.
Pocałowałam go w
szyję i pozwoliłam, żeby przygarnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Szkoda, że
zawsze nie mogło być tak miło, jak teraz. Jego naprężone mięśnie pozwalały mi
poczuć się bezpiecznie.
- Kastiel, wiesz, że nie powinniśmy tak rozwiązywać konfliktów?
– spytałam.
- Nie truj, jak stara baba. Rozmawiać będziemy, jak znudzi
mi się twoja gładka skóra – zaśmiał się i uszczypnął mnie pieszczotliwie w udo.
Położyłam się na
plecach. On i jego jakże eleganckie wypowiedzi…
***
Koniec. Nie wiem kiedy następny uda mi się napisać, bo de
egzaminów dwa tygodnie i muszę ostro się wziąć do nauki. Napiszę jakby coś.
Papatki Myśki-Pyśki, hihi ;p.
"Tak cholernie go kochałam, że momentami nie potrafiłam myśleć o nim źle. Postanowiłam, że podejmę się walki o niego. Niech wie, że ja go zależy mi na nim."
OdpowiedzUsuń*W ostatnim zdaniu jest coś nie tak ;p
Więcej błędów nie znalazłam.
Bardzo fajny rozdział. Chociaż szkoda ze Oliwia i Kastiel sie kłócą, ale nigdy nie jest idealnie...
Jak dla mnie za krótki rozdział. Ale chyba wszystkie będą dla mnie za krótkie, bo tak lekko i szybko czyta się twoje opowiadanie. Czekam na kolejny. ;)
I powodzenia na egzaminach.;3
Pozdrawiam. ;*
Świetny rozdział napisz kolejny jak skończysz nauke.Życze ci jak najleprzysz wyników na sprawdzianie. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Postaram się znaleźć chwilę na napisanie.
OdpowiedzUsuńuła... dziś znalazłam twoje opowiadanie , i musze ci powiedzieć że masz wielki talent do pisania , i piszesz tak lekko jakbyś była córką jakichś pisarzy . Wiem to , bo sama piszę :) A jeśli grasz w słodki flirt to zaproś mnie :D I powodzenia na egzaminach .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kejcik :*
Nikt z moich rodziców nie pisze. :D
UsuńZaproszę, masz nick Kejcik, tak?
Nie . Citty
OdpowiedzUsuńKrótko mi, dlaczego mi tam krótko. Nersi i jej mózg domaga się więcej tekstu w rozdziałach, o! A przy egzaminach życzę powodzenia, dobrze Ci pójdzie, zobaczysz. W końcu, ja zawsze mam rację (le skromna ja, nie zwracaj na to uwagi xd).
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, jak zwykle. No i kłótnia... Gdzieś tam spodziewałam się chyba słitaśnego związku, w którym wszystko byłoby idealne. Ale nie! Kłótnia. I teraz, jak tak sobie pomyśle, to nawet lepiej. Przynamniej nie będzie nudno.
A wizyta Hadriana była dziwna. Szkoda, że nie przedstawiłaś jakiejś rozmowy, chciałam zobaczyć, jak ich relacje będą się teraz układać. Na to czekam :D
Pozdrawiam!! <3
Kiedy następny rozdział???
OdpowiedzUsuńNie mam czasu pisać, może w piątek na przyszły tydzień.
Usuńo ile się nie mylę już minęły egazaminy ;p napisz rozdział jak najszybciej !!!
OdpowiedzUsuńEgzaminy są w przyszłym tygodniu. Nie dam rady wyskrobać czegoś przed 26.04.
UsuńRany, rany, rany!! Jak ty świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńJe ju jak ty świetnie piszesz !!!!!
OdpowiedzUsuńNIe mogę doczekać się kolejnego rozdziału ...
Nigdy ci nie dorównam ...
http://slodkiflirthistoriapomojemu.blox.pl/html/1310721.html
Jak zwykle słodko ^.^ Tylko szkoda, że się cały czas o coś kłócą :(
OdpowiedzUsuńw tym sęk
Usuń