sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział dwudziesty siódmy


      Leżałam pod kołdrą i wsłuchiwałam się w ciche bębnienie deszczu o parapet. Z samego rana taka okropna pogoda. Co prawda była dopiero godzina siódma, ale nic nie wskazywało na to, że będzie lepiej. Za pół godziny musiałam wstać, żeby zdążyć do pracy, a byłam taka niewyspana. Przekręciłam się na drugi bok i położyłam rękę na jeszcze ciepłej poduszce Kastiela. Co on tak długo robił w tej łazience?
- Kastiel! – krzyknęłam, bo miałam ochotę się trochę poprzytulać.
      Wszedł do pokoju po pięciu minutach i burknął, żebym się tak nie wydzierała, bo pół okolicy obudzę. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam wzrok.
- Czemu na mnie napadasz z samego rana? – spytałam.
- Bo mnie denerwujesz –odparł i usiadł na łóżku.
      Ja również przysiadłam. Nie rozumiałam, dlaczego ma taki zły humor. Czy ja mu coś zrobiłam, albo coś?
- Niby czym cię denerwuję?
- Zachowujesz się jak dzieciuch. Kastiel to, tamto… Wiesz, mam powoli tego dość – warknął i zacisnął pięści.
      Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Czemu robi z igły widły? To, że mu coś nie wyszło, nie oznacza, że musi na mnie wyładowywać swoją złość. Chciało mi się krzyczeć, ale postanowiłam, że zachowam kamienną twarz, jakby mnie to w ogóle nie obeszło.
- Dobrze, w takim razie nie będę cię już o nic prosić. Ja też mam dość twoich humorków.
      Narzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do łazienki, by przygotować się do pracy. Ach, jak mi ten chłopak działał na nerwy! Już było wszystko w porządku, a za chwilę on odstawia taki cyrk. Jest po prostu okropny. W tym momencie zaczęłam żałować, że na tak wiele mu pozwoliłam. Nie wiedziałam, że może być taki nieprzyjemny. Niech tylko spróbuje przeprosić, to niezłą mu awanturę zrobię.
      Po jakichś piętnastu minutach rozłożyłam parasol i skierowałam swe kroki do sklepu, w którym pracowałam.


***


      Kiedy wróciłam do domu, Kastiela jeszcze nie było. Zrobiłam więc na obiad spaghetti. Nie minęło parę chwil, odkąd umyłam naczynia i przemoknięty chłopak wpadł do domu. Ledwie coś wymamrotał na powitanie i od razu zaczął coś wystukiwać na swojej komórce. Odwróciłam wzrok i poprawiłam włosy. Czyżby nie zamierzał mnie nawet przeprosić?
      Chciałam go wyminąć i pójść na górę, ale złapał mnie za rękę.
- O co ci znowu chodzi? – spytał ze złością. – Czemu się nie odzywasz?
- O co mnie chodzi?! Nie rozumiem cię Kastiel – zaczęłam. – Napadasz na mnie z samego rana, jesteś nieprzyjemny, a potem zwalasz winę na mnie.
- To ty masz o wszystko wieczne pretensje – warknął i spojrzał mi prowokacyjnie w oczy.
- Ja?! – Po prostu ten człowiek mnie niesłychanie irytował. – Kastiel, zastanów się nad sobą.
      Wyrwałam mu się, ale ponownie mnie złapał za ramię.
- Poczekaj, bo czegoś tu nie rozumiem – powiedział. Nieznośnie zabolało mnie to miejsce, na którym zacisnął palce.
- To boli – syknęłam.
- Oliwia. Zrozum to wreszcie. Ja nigdy, nie będę miłym chłopcem, więc nie wiem, czego ty ode mnie oczekujesz. – Rozluźnił uścisk.
      Zawsze wiedziałam, że jest niereformowalny, a jednak miałam cichą nadzieję, że się zmieni. Dla mnie. Czy tak miało wyglądać nasze wspólne życie? Krótkie miesiące miodowe, a resztę czasu awantury i swawola?
- Puść mnie. To wszystko to chyba jedna wielka pomyłka – rzuciłam cicho.
- Nie mów tak. Nie nazywaj tego co się miedzy nami wydarzyło pomyłką. Po prostu ja nie mogę żyć na pantoflu. – Kastiel pogładził mnie po plecach.
- Czyli nasze światy są jednak zbyt różne.
- Może i tak. Próbowałem się pogodzić… Nie czekaj na mnie, bo nie wiem, kiedy wrócę.
      Usłyszałam trzask drzwi i odgłos zapalanego motoru. Czyżbym zawaliła? Dlaczego życie musi być takie trudne?


***


      Hadrian przyszedł do mnie z wizytą, która mnie tak zaskoczyła, że aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Okazało się, że chciał mi podarować pewne zdjęcie, które znalazł na dnie pudełka z pamiątkami. Na fotografii, siedziałam na brzegu rzeki i dumałam, a na włosach usiadł mi czerwony motylek.
- Chciałem ci dać to zdjęcie, żebyś czasem pomyślała, że było nam kiedyś miło – powiedział
i założył ręce na głowę.
      Nie wiedzieć czemu, zaczerwieniłam się. Rzeczywiście, wtedy przeżyłam z nim mój pierwszy pocałunek. To był piękny słoneczny dzień…


      Wiatr leciutko rozwiewał włosy wysokiej, opalonej dziewczyny. Siedziała na ogromnym kamieniu i puszczała kaczuszki na rzece. W pewnym momencie usłyszała kliknięcie aparatu
i zdziwiona odwróciła głowę w stronę ciemnowłosego chłopaka, który teraz oglądał swoje dzieło.
- Nie chciałem, żebyś się ruszyła, bo motyl usiadł ci na głowie – powiedział wesoło i podał jej aparat. Rzeczywiście, wyszła dość ładnie na tej fotografii.
      Podeszła do swojego przyjaciela i uśmiechnęła się.
- Co? Chcesz się przejść? – spytał, bezbłędnie wyczuwając myśli dziewczyny. Kiwnęła twierdząc głową i poszli wzdłuż rzeki, która szumiała cichutko, ocieniona gałęziami smukłych, wysokich brzóz.
      W pewnym momencie dziewczyna poślizgnęła się i ze śmiechem wpadła do suchego zagłębienia rzecznego. Dostrzegła w ciemnych oczach swojego towarzysza wesoły błysk
i westchnęła, przyjmując jego pomoc, w postaci wyciągniętej ręki.
- Niezdara z ciebie – zaśmiał się. – Jak zwykle potrafisz wpaść w kłopoty, nawet w takim przyjemnym miejscu, jak to.
- Oj, przestań… - Białowłosa dziewczyna udała obrażoną i trzepnęła go lekko w ramię.
- Nie złość się, bo ci zmarszczki zostaną.
      W odpowiedzi posłała mu pełne wyrzutu spojrzenie.
- Ale patrz, co tam leży? – spytał nagle.
- Gdzie?
      Chłopak wskazał na duży kamień i razem podeszli, sprawdzić, co niezwykłego tam jest. Nachylili się nad nim i dziewczyna prychnęła.
- Nic tu nie ma – powiedziała i chciała na niego spojrzeć, ale nagle na swoich ustach, poczuła jego ciepłe wargi i ze zdziwieniem stwierdziła, że chłopak ją objął. Pocałunek trwał może parę sekund, ale prawie zakręciło jej się w głowie. Z zakłopotaniem spojrzała na przyjaciela. Uśmiechnął się do niej, trochę niezręcznie, wiec spróbowała zamarkować zmieszanie również uśmiechem. Poczuła się ile połechtana, kiedy powiedział:
- Wiesz, już od dawna mi się podobasz.
      Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc, jak zwykle w takich sytuacjach, zarumieniła się.
Pozwoliła się złapać za rękę i razem powędrowali w stronę niewielkiego mostka.




      Przypomniała sobie dokładnie to zdarzenie, kiedy Hadrian już poszedł. Wtedy była jeszcze taka niewinna, daleka od wszystkich manipulacji i trosk. Czemu teraz nie mogło tak być?


***


      Kastiel wrócił po północy, bo usłyszałam szczęk otwieranego zamka. Udałam, że śpię, kiedy zaglądnął do pokoju i po chwili usłyszałam jego głos, mówiący, że przyjedzie jutro. Chyba rozmawiał z kimś przez telefon. Ciekawe, kto to mógł być? Kochanka? On jest do wszystkiego zdolny.
      Kilka minut później poczułam, że materac się ugina. Kastiel wszedł już pod kołdrę. To dziwne, ale jeśli człowiek chce udawać, że śpi, zawsze wtedy go coś swędzi. Tym razem też nie było inaczej. Miałam taką ochotę podrapać się po ramieniu, że w końcu nie wytrzymałam i zrobiłam to, jednak Kastiel nie zareagował. Widocznie obrócony był w drugą stronę. Jego oddech powoli uspakajał się. Tak cholernie go kochałam, że momentami nie potrafiłam myśleć o nim źle. Postanowiłam, że podejmę się walki o niego. Niech wie, że  zależy mi na nim.
      Przekręciłam się na drugi bok i przytuliłam się do jego pleców. Zesztywniał na moment, ale zaraz również się odwrócił. Objął mnie ramieniem.
- Ola, proszę, nigdy mnie nie zostaw samego – szepnął i odgarnął mi delikatnie włosy z czoła.
- Nie zostawię, ale ty też mi to obiecaj – odparłam.
- Obiecuję.
      Pocałowałam go w szyję i pozwoliłam, żeby przygarnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Szkoda, że zawsze nie mogło być tak miło, jak teraz. Jego naprężone mięśnie pozwalały mi poczuć się bezpiecznie.
- Kastiel, wiesz, że nie powinniśmy tak rozwiązywać konfliktów? – spytałam.
- Nie truj, jak stara baba. Rozmawiać będziemy, jak znudzi mi się twoja gładka skóra – zaśmiał się i uszczypnął mnie pieszczotliwie w udo.
      Położyłam się na plecach. On i jego jakże eleganckie wypowiedzi…







***
Koniec. Nie wiem kiedy następny uda mi się napisać, bo de egzaminów dwa tygodnie i muszę ostro się wziąć do nauki. Napiszę jakby coś.
Papatki Myśki-Pyśki, hihi ;p.

15 komentarzy:

  1. "Tak cholernie go kochałam, że momentami nie potrafiłam myśleć o nim źle. Postanowiłam, że podejmę się walki o niego. Niech wie, że ja go zależy mi na nim."
    *W ostatnim zdaniu jest coś nie tak ;p
    Więcej błędów nie znalazłam.
    Bardzo fajny rozdział. Chociaż szkoda ze Oliwia i Kastiel sie kłócą, ale nigdy nie jest idealnie...
    Jak dla mnie za krótki rozdział. Ale chyba wszystkie będą dla mnie za krótkie, bo tak lekko i szybko czyta się twoje opowiadanie. Czekam na kolejny. ;)
    I powodzenia na egzaminach.;3
    Pozdrawiam. ;*


    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział napisz kolejny jak skończysz nauke.Życze ci jak najleprzysz wyników na sprawdzianie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ;) Postaram się znaleźć chwilę na napisanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. uła... dziś znalazłam twoje opowiadanie , i musze ci powiedzieć że masz wielki talent do pisania , i piszesz tak lekko jakbyś była córką jakichś pisarzy . Wiem to , bo sama piszę :) A jeśli grasz w słodki flirt to zaproś mnie :D I powodzenia na egzaminach .
    Pozdrawiam Kejcik :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt z moich rodziców nie pisze. :D
      Zaproszę, masz nick Kejcik, tak?

      Usuń
  5. Krótko mi, dlaczego mi tam krótko. Nersi i jej mózg domaga się więcej tekstu w rozdziałach, o! A przy egzaminach życzę powodzenia, dobrze Ci pójdzie, zobaczysz. W końcu, ja zawsze mam rację (le skromna ja, nie zwracaj na to uwagi xd).
    Rozdział fajny, jak zwykle. No i kłótnia... Gdzieś tam spodziewałam się chyba słitaśnego związku, w którym wszystko byłoby idealne. Ale nie! Kłótnia. I teraz, jak tak sobie pomyśle, to nawet lepiej. Przynamniej nie będzie nudno.
    A wizyta Hadriana była dziwna. Szkoda, że nie przedstawiłaś jakiejś rozmowy, chciałam zobaczyć, jak ich relacje będą się teraz układać. Na to czekam :D
    Pozdrawiam!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam czasu pisać, może w piątek na przyszły tydzień.

      Usuń
  7. o ile się nie mylę już minęły egazaminy ;p napisz rozdział jak najszybciej !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Egzaminy są w przyszłym tygodniu. Nie dam rady wyskrobać czegoś przed 26.04.

      Usuń
  8. Rany, rany, rany!! Jak ty świetnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Je ju jak ty świetnie piszesz !!!!!

    NIe mogę doczekać się kolejnego rozdziału ...

    Nigdy ci nie dorównam ...

    http://slodkiflirthistoriapomojemu.blox.pl/html/1310721.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle słodko ^.^ Tylko szkoda, że się cały czas o coś kłócą :(

    OdpowiedzUsuń