Nataniel
zmieszał się nieco na mój widok i uciekł wzrokiem w bok.
- Co się stało? – zapytał.
- Kastiel miał chyba wypadek. Nie pojawił się, a mieliśmy
iść na randkę. – Spojrzałam błagalnie na chłopaka, który objął mnie ramieniem i
zaprowadził do kuchni.
- On już taki jest, że zawsze zawala. Może zatrzymał się
gdzieś z kumplami? – Nat nalał wody do czajnika i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Nie, nie, nie mógłby… Dzisiaj… - Spostrzegłam, że moje
ciało jest całe sztywne, nogi aż mnie rozbolały od kurczowego napinania mięśni.
– Musimy pojechać na policję…
- Nie – przerwał mi Nataniel. – On jest dorosły, ma prawo
nie przyjechać na umówiony termin. Zresztą, nie minęło nawet dwadzieścia cztery
godziny, nic nie zrobią.
W duchu
przyznałam mu rację, ale moje przestraszone serce krzyczało, żebyśmy coś
robili, poszli go szukać! To wszystko było jak zły sen, dlaczego on mi to
robił? Dlaczego nie przyjechał?
Nataniel położył
przede mną niebiesko-białą filiżankę, z aromatyczną, pachnącą herbatą. Sam
kucnął i oparł się rękami i brodą o moje kolana. Spojrzałam na niego ze
smutkiem. Nie mogłam już myśleć o niczym, tylko o Kastielu. Co się z nim
działo? O Boże, o Boże, czemu mnie to wszystko spotyka?! Miodowe oczy Nataniela
wtapiały się w moją rozpacz i chociaż trochę ją łagodziły. Czułam się pewniej,
wiedząc, że mi pomoże.
- Pojedziemy do jego matki! – Nagle wpadł mi do głowy
genialny pomysł.
- Czekaj, przecież Kastiel nigdy jej nic nie mówił, teraz na
pewno też…
- Przestań bredzić, jedziemy! – przerwałam chłopakowi i
zerwałam się gwałtownie z krzesła, tak, że prawie stracił równowagę. – A od
jego mamy, na policję. Co z tego, że nie przyjmą zgłoszenia? Może będą coś
wiedzieć.
Nadzieja
wypełniła mój brzuch i powoli wracałam do życia. Dłonie nie były już takie
zimne, a umysł powoli odnajdywał swój standardowy tok myślenia. Chwyciłam
Nataniela za rękę i już nie protestował, tylko posłusznie wsiedliśmy do
samochodu. Podczas jazdy, kiedy zaburczało mi w brzuchu, bardzo się zdziwiłam.
Dopiero teraz zauważyłam, że jestem szalenie głodna! Nat uśmiechnął się do mnie
i podał mi czekoladowego cukierka, którego wyjął ze schowka. Odwinęłam
szeleszczący papierek i zatopiłam zęby w słodkiej czekoladzie. Zerwał się mały
wietrzyk, bo drzewa i krzewy, które mijaliśmy, delikatnie uginały się i
kołysały, niczym w rytm, jakiejś znanej tylko im, piosenki. Odetchnęłam
głęboko. Co ja powiem jego matce? Że zniknął? Nie przyjechał? Wyśmieje mnie. Powie,
że pewnie nigdy nie chciał mi się oświadczyć, przecież to do niego niepodobne.
A może rzeczywiście mnie zwodził, a potem wróci i powie, ze jestem głupia, bo
się nabrałam? On i ślub? Nie wiedziałam, co mam myśleć, wszystko odbijało mi
się od czaszki i napierało na biedny, wyczerpany emocjami mózg.
Nawet nie spostrzegłam
się, a już byliśmy koło domu matki Kastiela. Wysiadłam z samochodu z bijącym
sercem. Kurczowo trzymałam rękaw bladoniebieskiej koszuli Nataniela, kiedy
dzwonił do drzwi z trochę zrezygnowaną miną. Po chwili otworzyła nam miła,
ciemnooka kobieta. Matka Kastiela.
- O witajcie! – Gestem zaprosiła nas do środka i dyskretnie
chrząknęła.
Kiedy usiedliśmy
na białej jasnej kanapie w przestronnym salonie, zmarszczyła brwi i spojrzała na
mnie dziwnie.
- Kastiel zniknął! – Nie wytrzymałam i wypaliłam, powodując
u niej grymas zakłopotania na twarzy. Nataniel uspokoił mnie ruchem ręki.
- Chodzi o to, że nie dał jej znaku życia, a umówieni byli
na konkretną godzinę – zbagatelizował sprawę.
- No dobrze… Miałam nie mówić…
- Czego? – przerwałam jej ze strachem. – Kas miał wypadek?!
- Dziecko, uspokój się. Kastiel wyjechał.
- Jak to wyjechał? – Myślałam, że się pomyliła, on na pewno
by mnie nie zostawił. Przecież się kochaliśmy…
- Postanowił wyjechać za granicę na zawsze. Jutro
prawdopodobnie nie będzie go już w kraju.
Poczułam, jak
spokojne słowa kobiety przecinają moje tętnice. Byłam teraz jak wypłukana
lalka, potrząsana przez ostatnie drgania nerwów. Nie miałam w środku nic,
pustka. Ona bezczelnie kłamała!
- Proszę przestać żartować! Ja się zamartwiam, a pani…
Kłamie pani, rozumiesz Nataniel? Ona kłamie, chce mieć Kasa tylko dla siebie.
Podeszłam do
ciemnookiej kobiety i potrząsnęłam nią. Zachowała spokój. Wyglądała nawet tak,
jakby mi współczuła, jakby było jej mnie żal. Pełne usta matki Kastiela
zacisnęły się w wąską kreskę. Wstała z fotela.
- Nie wiem, czemu to zrobił, ale to prawda. Kazał się ze
sobą nie kontaktować. Rozumiesz? Ja też nic nie wiem! Moje jedyne dziecko
wyjechało i zostawiło mi coś dla ciebie.
- D-dla mnie? – Przełknęłam ślinę i próbowałam się opanować.
Najwyraźniej cała drżałam, bo Nataniel stanął obok mnie i opiekuńczo objął mnie
ramieniem. Kobieta wyjęła z kieszeni zwiewnej, kolorowej spódnicy małe,
granatowe pudełeczko. Wyciągnęłam rękę, na chwilę przymykając oczy. Atłasowy
materiał przyjemnie pieścił moje dłonie. Zupełnie tak, jak dotyk Kastiela. Z
oczu pociekły mi pierwsze, gorące łzy. Znaczyły na moich policzkach rozpaczliwe
ścieżki. Klik. Otworzyłam pudełeczko
i na białym materiale zobaczyłam pierścionek. Delikatny,
smukły złoty pierścionek z brylancikiem. Tak zgrabny, piękny, wręcz idealny.
Mój. A przynajmniej miał być mój. Dotykając tego małego skarbu, nie wytrzymałam
już. Zawyłam jak małe dziecko i osunęłam się na podłogę, kiwając się żałośnie. Spojrzałam
jeszcze z nadzieją na matkę mojego ukochanego chłopaka, ale z jej oczu również
ciekły łzy bezsilności. Ona nie żartowała, płakała razem ze mną.
Ciągle nie chciałam wierzyć, że Kas byłby
zdolny do czegoś takiego. Dlaczego? Dlaczego miałby wyjechać bez słowa?
Zostawić mnie z nadziejami i złamanym sercem? To tak bolało, to tak cholernie
bolało. Poczułam, jak czyjeś silne ręce przygarniają mnie do siebie. To
Nataniel, Nataniel całował mnie teraz po włosach, nie Kastiel, nie mój ukochany
Kastiel! Wróć, proszę cię! Ja zrobię wszystko, ale wyjaśnij mi to chociaż! KAS!
- Kastiel! – zawyłam głośno, krztusząc się łzami. Prawie
brakowało mi oddechu, nie mogłam racjonalnie myśleć. Tępo patrzyłam w oczy tej
kobiety, która kiedyś urodziła najmilszego mojemu sercu chłopaka. Chłopaka,
który odszedł bez słowa. Nie, ja muszę pojechać na policję. Gwałtownie wstałam,
wyrywając się z objęć blondyna i rzuciłam się do drzwi, łkając żałośnie. Nat w
ostatniej chwili złapał mnie za rękę i przytulił mocno.
- Przestań, nic nie wskórasz. On jest dorosły, wie co robi –
wyszeptał mi do ucha, nie reagując na moje desperackie ciosy, mierzone w jego
klatkę piersiową. – On nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie krzywdził ludzi.
Krzyknęłam głośno,
dając upust swoim emocjom. Kurczowo zacisnęłam palce na granatowym pudełeczku,
znakiem, że Kastiel naprawdę chciał mi się oświadczyć, że mnie kochał. Kochał?
Więc dlaczego, dlaczego do cholery, mnie zostawił bez słowa wyjaśnienia?!
Dlaczego zachował się jak najgorszy dupek? Co ja mu takiego zrobiłam?!
Nataniel jakoś
zdołał mnie wytargać na zewnątrz, żegnając się z matką Kasa. Zapakował mnie do
samochodu i westchnął ciężko. Przyciskałam małe, aksamitne pudełeczko do piersi
i cicho szeptałam jakieś, nawet dla mnie, niezrozumiałe słowa. Chłopak położył
mi dłoń na kolanie i pogłaskał czule.
- Wypłacz się, to pomoże. – W tym samym momencie, kiedy
wypowiedział te słowa, w mojej torebce zawibrowała komórka. Szybko wyjęłam ją,
prawie niszcząc zapięcie. Nowa wiadomość od… Kastiela! Wiedziałam, że to była
pomyłka, że mnie nie zostawił, że na pewno czeka w domu.
***
„Nie szukaj mnie, nie dzwoń do mnie, najlepiej zapomnij, o tym, co było
między nami. To skończone. Powodzenia. Kastiel.”
***
Jedna, krótka
wiadomość, milion łez i pytań. Napisał, ale czemu tak zwięźle, czemu nie
wytłumaczył mi wszystkiego jaśniej? O co w ogóle mu chodziło? Napisałam do
niego parę razy, wbrew prośbie chłopaka, jednak wiadomości nie dochodziły.
Najwyraźniej zmienił numer. Odciął wszystkie możliwe drogi do skontaktowania
się z nim.
Przez pierwsze
dni rozpaczałam. Zadra w moim sercu była tak ogromna, że ból wydawał się niemal
fizyczny. Nataniel był pry mnie cały czas, opiekował się mną jak małym
dzieckiem, podtrzymywał na duchu, ale też podburzał co do Kastiela. Może miał
rację, że to zwykły dupek
i egoista, ale ja
nadal kochałam tego chłopaka. Tylko ja znałam go od tej lepszej, czułej strony.
Dokładnie po dziesięciu dniach od zniknięcia
wstałam z łóżka i widząc jasną czuprynę obok mnie, po raz pierwszy się
uśmiechnęłam. Przez cieniutkie firanki wpadały pierwsze promienie słoneczne
i złotymi refleksami znaczyły się na meblach. Nabrałam
powietrza w płuca i wypuściłam je ze świstem. To obudziło chłopaka.
- Przepraszam, ale położyłem się na łóżku, bo na fotelu było
strasznie niewygodnie – zaczął szybko, ale uciszyłam go skinieniem głowy.
- Dzięki, Nat. Za wszystko – powiedziałam i tymi słowami definitywnie
zamknęłam pewien rozdział w moim życiu.
Przez następne
kilka tygodni zdarzało mi się cicho łkać w poduszkę z tęsknoty, ale jak to
mówią, czas leczy rany. Miałam wciąż ogromny żal do Kastiela, chciałam zapytać
go o tyle rzeczy! Wielokrotnie wystawałam pod domem jego matki, ale nigdy nie
widziałam choć jego cienia. Ogromna pustka wypełniająca moje wnętrze nie dawała
mi jednak spokoju. Zostałam sama ze złamany sercem. Teraz naprawdę przekonałam
się co to znaczy mieć złamane serce. Czułam się, jakby wyrwano ze mnie cząstkę
ciała i rozerwano ją na parę mniejszych kawałków, porzucając na pustyni i
narażając tym samym na szkodliwe i niebezpieczne działanie żywiołów. Właściwie
to nie żyłam, ale udawałam, że żyję. Mimo, że pogodziłam się już z decyzją
Kastiela i coraz częściej głośno się śmiałam, zapominając o tym co było, dalej
tęskniłam i w głębi duszy cierpiałam. Najgorsza była jednak świadomość, że nie
zapomnę nigdy. Nigdy.
I zawsze już będę zadawała to rozpaczliwe pytanie- dlaczego?
***
Moje dwudzieste drugie urodziny upłynęły
w bardzo miłej atmosferze. Największy prezent zrobił mi Hadrian, przynosząc
płytę z naszymi starymi nagraniami. Było jeszcze paru znajomych, ale największą
zagwozdkę miałam, rozgryzając o co chodziło Natanielowi, który powiedział, że
ujawni się dopiero, jak wszyscy pójdą. Cały dzień się nad tym zastanawiałam,
ale nie udało mi się nic sensownego wymyślić. Nareszcie przyszedł upragniony
moment, kiedy ostatni goście poszli, a ja usiadłam na czerwonej kanapie i
czekając na Nataniela, popijałam jakiegoś niebieskiego drinka.
- Ja mam dla ciebie dość nietypowy prezent, bardziej
wyznanie – powiedział chłopak, wchodząc do salonu niespodziewanie. Jego blond
włosy opadły mu teraz na czoło w nieładzie, a w dużych oczach dostrzegłam jakąś
uroczystą nutę. Z lekkim wahaniem wzięłam od niego podłużne pudełko
i odwiązałam złotą kokardę. W środku schowany był łańcuszek
z białego złota z małym serduszkiem. Uniosłam go bliżej oczu, bo dostrzegłam
jakieś symbole na spodzie.
- Kocham cię – przeczytałam głośno i aż otworzyłam oczy ze
strachu. Nie, nie, nie byłam gotowa na takie coś! Mimo, że od zniknięcia
Kastiela minęło już rok, wciąż lizałam rany. Spojrzałam w miodowe oczy
Nataniela z niemym błaganiem.
- Ja poczekam. Chciałem, żebyś wiedziała – szepnął i
nachylił się nade mną, składając na mym policzku delikatnego całusa.
Zarumieniłam się lekko i chrząknęłam, by pokryć zmieszanie.
– Wszystkiego najlepszego, Olu…
Wieczorem,
jeszcze długo myślałam nad ty, co mi powiedział. W końcu nie wytrzymałam
i odrzuciłam kołdrę na bok, uchylając chwilę potem materac
łóżka. Pomacałam ręką w ciemności, aż w końcu moje palce natrafiły na atłasowy materiał.
Zacisnęłam palce na pudełeczku i szepnęłam:
- Kastiel, wybacz, ale ja chcę żyć. Mimo wszystko, chcę
dalej żyć.
***
Pół roku po
moich urodzinach, pierwszy raz założyłam wisiorek od Nataniela. Staliśmy się
najlepszymi przyjaciółmi i byliśmy praktycznie nierozłączni, ale ja wciąż go
odpychałam, lekceważyłam jego zaloty. Mimo to, chłopak cierpliwie czekał i nie
ustawał w swoich staraniach.
Mieliśmy jechać
nad jezioro, na piknik, wiec czekałam z prowiantem pod drzwiami, specjalnie
odsłaniając szyję. Miałam nadzieję, że Nat odczyta moje intencje. Kiedy
usłyszałam cichy dźwięk silnika, jego srebrnego volkswagena, poczułam w brzuchu
mrowienie, zupełnie jak niedojrzała nastolatka. Poprawiłam kapelusz i czekał aż
podejdzie, by pomóc mi z wszystkimi manatkami. Spokojnym krokiem szedł w moją
stronę, ale kiedy miał zamiar pochylić się, by pocałować mnie w policzek na
powitanie, jego złote oczy rozszerzyły się i nic nie mówiąc, gwałtownie chwycił
mnie w objęcia. Uśmiechnęłam się szeroko i z ulgą pomyślałam, ze to dobrze jest
mieć domyślnego chłopaka… Zaraz, to nie mój chłopak… A zresztą, to
nieuniknione, więc nie będę sobie zaprzeczać.
Nie
zaprotestowałam, kiedy pocałował mnie, najpierw delikatnie, potem coraz
śmielej. Powoli masował moje plecy, próbując jednocześnie zapanować nad
śmiechem.
- Kocham cię, kocham! – krzyknął na całą okolicę, aż
sąsiadka, lubiąca chodzić w kolorowych sukniach aż do ziemi, omal nie straciła
równowagi.
- Cicho głuptasie, jedźmy już. – Zarzuciłam mu ręce na szyję
i uśmiechnęłam się. Nataniel. Mój chłopak.
***
Siedzę sobie z
Natanielem przy kominku i popijamy wino. Nat czyta jakąś gazetę, ja opieram się
o niego głową. Jest dobrze spokojnie, przyjacielsko. Tak, jak być powinno.
Czuję się szczęśliwa i czasem tylko, kiedy leżę w łóżku, w
wietrzny wieczór, wspominam Kastiela. Moją jedyną, prawdziwą miłość.
Nie mogę się doczekać !!!! *_*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać;)
OdpowiedzUsuńSzlak, U mnie burza się zaczyna a ty niedługo dodasz :< Przeklęta pogoda :< Dobra, komputer wyłączam, bo się już błyska xD
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ;) a przy okazji chciałam się spytac kiedy będzie kolejny rozdział Hatsune Miku ?? :)
OdpowiedzUsuńJutro napiszę. Wiem, wiem, zaniedbałam drugiego bloga. xD
UsuńUff, akurat burza przeszła i zdążyłam, jeszcze tylko 5 minut (chyba) ;D
OdpowiedzUsuńza niedlugo rozdział :)
OdpowiedzUsuńJuż 19:35 napięcie rośnie!
OdpowiedzUsuńjuz 19:35 zaraz wybuchne
OdpowiedzUsuńJak głupia od 19.20 siedzę przed kompem i cały czas klikam odśwież mając nadzieję, że się w końcu pojawi :)
OdpowiedzUsuńja też :)))
UsuńHaha. Kocham was <3
UsuńWEŹ WRZUĆ NOOOOO! D:
OdpowiedzUsuń19:44!
OdpowiedzUsuńCzekam i mam coraz większe utrudnienia xd Najpierw burza, teraz mi internet zanika - ale nie dam się. Siedzę przed kompet od 19:30 :p
OdpowiedzUsuńChyba zaraz zwariuję!!!!
OdpowiedzUsuń19:50, a ja czekam od 19
OdpowiedzUsuńJa dołączam się do czekania. Dzięki temu że powiedziałaś mniej więcej o której będzie rozdział ujawniło się wiele ninja-użytkowniczek. ;D
OdpowiedzUsuńHaha, jestem następny ninja :)
UsuńFaktycznie xD
UsuńŚwietne określenie.
Dobra ludzie. Zbierajcie manatki, idziemy do niej! Ma dodać rozdział bo jak nie... *szantaż*
OdpowiedzUsuńMogę nawet pobiec do niej, byle dodała ten rozdział ;)
Usuńoj oj przeczuwam że to będzie coś fantastycznego !!!
OdpowiedzUsuń[ czekam ] =D
Ok, ja z tobą idę, Bo zaraz wybuchnę xd
OdpowiedzUsuńkaboom :D
UsuńO ile komentarzy :D
OdpowiedzUsuńMiało być przed 20.00 a już 19.58 !!!
OdpowiedzUsuńjest ! :)
OdpowiedzUsuńAyidia, zobacz ile komentarzy, a ty nawet rozdziału jeszcze nie dodałaś. xD
OdpowiedzUsuńCzekam i czekam a burza mi w tym nie pomaga. -,-
Uwierz mi, że 4 km pokonałam w 15 min, żeby zdążyć xD
OdpowiedzUsuń:O No wiesz, takiego zakończenia się nie spodziewałam :O Trochę szkoda, że Kas wyjechał ;\ A teraz pytanie: Będzie kontynuacja ? ;D
OdpowiedzUsuńTak :))
UsuńPrzeczytałam końcówkę. Dwa słowa: NIENAWIDZĘ CIĘ! D:
OdpowiedzUsuńJak mogłaś to zrobić?! Nosz jak?!?!?!?! Przez ciebie mi się chce płakać. Nie. Nie przeczytam tego. ZAPOMNIJ. Po prostu złamałaś mi moje biedne serducho, i mam ochotę cię za to udusić. Kastiela mam ochotę uderzyć w twarz i przytulić, a ciebie udusić. To przerasta ludzkie pojęcie. CO SIĘ Z TOBĄ STAŁO?! Miał być zwrot akcji - fajnie, pięknie, ale nie OT TAKI zwrot akcji chodziło! Jak mogłaś? :c NO JAK?! :c Bez przesady. On taki nie jest.
Zawiodłam się na tobie D:
Wystarczyło że przeczytałam końcówkę. Na cały rozdział nie miałam już po prostu nerwów.
I po co było tyle czekania? Po to żeby się dowiedzieć że zrobiłaś z Kastiela ignoranta i dupka (Może nim jest, ale nie AŻ TAKIM!)?
Przez ciebie się rozbuczałam. I nawet w tym miejscu nie wstawię "Iks de", bo złamałaś mi serce. I będę to powtarzać do znudzenia. Nawet jeśli cię w tym momencie hejtuję.
Dlaczego? :c
(Z góry sory, ale po prostu jestem roztrzęsiona. I piszę z innego konta, bo mam kilka)
UsuńAyidia...
D L A C Z E G O ?!
No właśnie DLACZEGO ?!
UsuńPrzeklęty wolny internet! ;/ Będę wolno odpisywała.
UsuńSpodziewałam się (xD), ale z czego miałaby być kontynuacja? Motywy Kastiela wyjaśnię właśnie w następnych rozdziałach. Zdziwicie się i pomyślicie o kimś coś, czego nie spodziewałybyście się pomyśleć.
Przepraszam. Moje serce też krwawi </3 Łezka mi się puściła przy pisaniu.
Nie mów że Debra. Zatłukę sukę. A jak nie Debra, to Amber. Obie je na wstępie zatłukę!
UsuńAleż się zbulwersiłam...
Ja ryczałam przez to całe opowiadanie ;'< Pozbawiłam swój organizm całej wody ;C
UsuńJeśli on ją zdradził i dlatego wyjechał to zatłukę tą sukę razem z koleżanką wyżej !
o.O "Matko święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie..."
UsuńBoję się o życie waszych wrogów... xD
Ja nic nie mówię, ale zastanówcie się, czy aby na pewno dobrze kombinujecie? :D
A może on był śmiertelnie chory i musiał wyjechać na skomplikowaną operację. A ją tak bardzo kochał, że nie był wstanie jej powiedzieć, że może umrzeć. Dlatego wyjechał bez pożegnania.
UsuńI co jestem blisko ;) ?
Haha... Nie. xD Jutro dam wam wolny temat to będzie można spekulować. ;))
UsuńHm...To mój rozdział jest nieadekwatny :D
OdpowiedzUsuńCzemu? I tak nie musi być związany, bo ja i tak zrobię jeszcze mnóstwo zawieruchy. Zostaw, może to być retrospekcja.
UsuńDziewczyny, dziękuję za wszystko, za słowa krytyki, komentarze i każdą pochwałę. Uwielbiam was, za to, że mimo moich błędów i innych wad w pisaniu, dalej to czytałyście. Spóźniłam się, bo myślałam,że w kościele o osiemnastej! Nie, a tu było później, ale biegłam.
OdpowiedzUsuńDodam podziękowania w osobnej notce.
Ciekawe co powiecie na rozdział mocno-dziwno-dramatyczny.
Dziękuję, Ayidia.
ŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE(PŁACZE) CO SIĘ STAŁO Z MOIM KASEM KTO GO PORWAŁ JAKI WIATR BOŻE !!!! ;( NIE MOGE SIĘ OPANOWAĆ POPROSTU PŁACZE
OdpowiedzUsuń;(
</3 Nie płacz. Będzie dobrze xD
UsuńDlaczego ?! Tego się nie spodziewałam. Ja razem z nią kocham Kastiela aż się poryczałam na tym fragmencie. Dlaczego jest z Natanielem. To tak nie mogło się skończyć ;'< Kastiel taki nie jest...
OdpowiedzUsuńWszystko będzie wyjaśnione. :)
UsuńsPójrz wyrzej, zobaczysz jakie dramatyczne komentarze xd
OdpowiedzUsuńWidzę właśnie xD
UsuńA ja się cieszę z zakończenia :))) Mam nadzieję, że będzie kontynuacja
OdpowiedzUsuńOch, to miło :))) Potem wszystko wyjaśnię.
UsuńAyidia, uduszę cię.
OdpowiedzUsuńRozpłakałam się przy tym rozdziale. Naprawdę.
Ale jak mogłaś to zrobić. Jak on mógł wyjechać?!
Szczerze, to nie lubię Nataniela. I nie podoba mi się to końcówka, za nic.
Już wolałabym gdyby miał wypadek...
Kontynuuj to opowiadanie jak najszybciej. Najlepiej od zaraz.
Oh, najbardziej mi się nie podoba to, że traci swoje najlepsze lata na opłakiwaniu Kasa i byciu z Natanielem.
I jeszcze raz, jak mogłas mi to zrobić?
Pozdrawiam. ;***
Dobra jesteś. Podziwiam za treściwy komentarz. Będzie kontynuacja, napisze w osobnej notce jutro co i jak.
UsuńStarałam się wszystko wypisać co miałam na myśli w jednym poście (choć nie zawsze mi się to udaje xD)
UsuńA teraz wycieraj moje łzy z biurka! ;3
Czekam na jutrzejszą notatkę.
Do jutra. ;)
Pa :)
Usuńbedzie kontynuacja??? fajny rozdział, trochę zaskakujacy ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście.
UsuńA kiedy ;D
Usuń@Kociara napiszę jutro w poście, bo się muszę zastanowić. :)
UsuńAyidia, chyba za tp co zrobiłaś to cie sklonuje zabiję klona w najbardziej bolesny sposób potem spale cie na stosie następnie ożywie ciebie i tego klona i będę to robić w kółko(zemsta będzie słodka). A tak właściwie to co ją się czepiam? Przecież od początku chciałam żeby była z natanielem. Kastiel to dupek i tyle. Pozdro :-P hehe mam nadzieje że cie nie przestraszyłam (nerwowo drapie się w głowę) tak naprawdę nie miałam nic złego ma myśli (poczucie winy) kocham twoje opowiadania więc zrób kontynuację albo spełnię swoją groźbę (szantaż). No to papatki(powiedziałam jakby nigdy nic). XD
OdpowiedzUsuńPowinnaś napisać kryminał o psychopatycznym mordercy xD
UsuńMasakra, naprawdę powinnaś, super wykreowałabyś głównego bohatera.
nie mam nic do Nata i szczerze mówiąc też trochę pisze i spodziewałam się że w pewnym momencie Kas coś zrobi, Oliwia i Nataniel będą razem <3 podziwiam twoją twórczość [kocham to]
OdpowiedzUsuńAch, dziękuję :)
UsuńNie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń.Przyznam się.Podczas czytania uroniłam kilka łez.Było to bardzo orginalne.Mam nadzieje że druga część będzie tak samo dobra jak i pierwsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny.
Dziękuję, przyda się :*
UsuńAle w kontynuacji Kastiel jeszcze wróci .. Taak ??2!?!!?! ;D
OdpowiedzUsuńTak ;))
UsuńO fuck... Mam lzy w oczyskach... A to jest naprawde cos...
OdpowiedzUsuńPewne pomysly co do wyjazdu Kasa mam ;P takie dziwne to zakonczenie. Inne, ale ma w sobie to cos... Ciezko stwierdzic jednonacznie.
W kazdym badz razie pozostaje teraz tylko czekac na kontynuacje.
Pozdrawiam ;)
Dziwne, dziwne, ale potrzebne :))
UsuńJezu ! Poryczałam się !! ;)
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJE ŻE BĘDZIESZ JESZCZE PISAĆ ! :*
OJOJOJ ^^
Kocham cię , normalnie !!! <3
Będę :)
UsuńLOL tego to się nie spodziewałam ....
OdpowiedzUsuńczekam na kontynuację:)
Cieszę się, że się nie spodziewałaś ;))))))
UsuńJutro informacja, co do kontynuacji.
BŁAGAM CIĘ AYIDIO! POKIERUJ ICH LOSY TAK BY ZNOWU BYLI RAZEM (Kas i Olka) BO JEŚLI NIE TO NIE WIEM CO CI ZROBIĘ!! Osobiście nie przepadam na Natem- tak, wiem. Opiekuńczy, szarmancki, po prostu ideał dla kobiety. Ale on to nie to samo co Kas- tajemniczy, zagadkowy. Niech oni znowu będą razem, bo nie wiem co ci zrobię xDDD!!
OdpowiedzUsuńPożyjemy, zobaczymy ;))
UsuńDobrze jest jak Nat jest z Oliwią mi tak pasuje. Wprawdzie nie przepadam za Kastielem i żeby Olka i Kas nie byli razem. No ale kto wie jak będzie przecież to ty piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńYhm, namieszam jeszcze troszeczkę. :)
UsuńO matko poryczałam się xD
OdpowiedzUsuńSuper notka zaskoczyłaś mnie tym ale mam nadzieję że Kas wróci bo nie przepadam na Natem...
Ciekawe czemu Kas wyjechał...?
Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni w następnych rozdziałach...
Hmm jestem bardzo ciekawa ;D
Powodzenia w pisaniu i życzę weny!
Kocham cię i czekam za kolejnym rozdziałem!!!
Papatki :*:*:*
Ja w przeciwieństwie do pani wyżej wole Nataniela i strasznie się ucieszyłam kiedy wybtała jago. Po prostu dzięki. Czekam na kolejny roździał!
OdpowiedzUsuńJak mi się strasznie chce ryczeć!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo płaczemy razem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! D...: Ja ce Kasa, ja ce Kasiegooo!!!! *głos pięcioletniej dziewczynki* :..............................................C
UsuńJak się ciesze że Kas wróci a Natan będzie tylko dla... Mnie XD
OdpowiedzUsuń