Otworzyłam oczy.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Kastiel wstwał z kanapy. Uśmiechał
się dziwnie i rzucił m koszulę. Nataniel stał z rozwartymi ustami obok łazwy i
przyglądał mi się z niedowierzaniem. Jednak najlpesze było to, że czułam…
rozczarowanie. Tak, byłam rozgoryczona, że nam przerwano. Cholera, ja nawet
wściekłam się na Nata. Jaka jestem żałosna. Nie wiem, na czym mi zależy, co
chcę osiągnąć swoim zachowaniem, co jest dobre, a co złe, ale jedna rzecz jest
pewna. Ja chcę być blisko Kastiela!
- Wyjdź – powiedziałam roztrzęsionym głosem. Nataniel chyba
nie zrozumiał, bo popatrzył na mnie z przerażeniem. Czerwonowłosy chłopak,
również się zdumiał. – Nataniel, proszę, zostaw mnie. Skontaktujemy się
później.
Blondyn chwilę
stał z zdezorientowaną miną, ale nie minęło kilka sekund i opanowawszy się,
wyszedł, trzaskając drzwiami. Objęłam kolana rękami i spojrzałam tępo na
Kastiela.
- Dobrze się czujesz? – zapytał z troską. On się o mnie
martwi, czy tylko udaje?
- Określ się – rzekłam twardo.
- Co?
- Będziesz ze mną, czy z nią. Wybaczę ci wszystko, jeśli do
mnie wrócisz. Wszystko. – Słowa wypłynęły ze mnie same.
- Oliwia, my już nigdy nie będziemy razem, zapomnij. Możemy
– przełknął ślinę – się od czasu do czasu spotkać, ale nic więcej.
Cios w policzek.
ton jego głosu, taki poważny, kąsał niczym bicz.
- Co ja ci zrobiłam, że tak mnie nienawidzisz?! – zawyłam. W
dupie miałam teraz honor i dumę. Ja go kochałam!
- Nie udawaj idiotki. Nigdy ci tego nie zapomnę. Poczułem
się jak ostatni debil.
Zdziwiłam się.
Zdradziłam go, powiedziałam coś złego czy miał taki humor?
- Nie wiem o co ci chodzi. Ale ty nie jesteś lepszy, bo
wyjechałeś bez słowa… Jak mogłeś?
Rozpłakałam się.
Nawet nie zadał sobie trudu, by mnie przytulić.
- Muszę iść. Lepiej będzie, jeśli się już nigdy nie spotkamy
– powiedział tylko i wyszedł, zostawiając mnie samą. Całkiem samą.
***
Pieprzone życie. Co
ja mam teraz robić? Spojrzałam na pomarańczową butelkę.
***
Mysty. Tak, ona
mogła coś wiedzieć, dlatego pędziłam na złamanie karku do jej domu. Adres cudem
wyciągnęłam od Lysandra.
- Kurczę, o co… To ty?! – Miedzianowłosa, szczupła
dziewczyna stanęła przede mną jak wryta. Minę miała nietęgą.
- Wytłumacz mi to wszystko, bo powoli wpadam w paranoję!
Mysty, proszę cię, ja popełnię samobójstwo, ja już nie mogę wytrzymać tej
chorej sytuacji… Czemu Kastiel mnie nienawidzi?! – wykrzyczałam, zanim zamknęła
mi drzwi przed nosem. Ostatnia nadzieja. Jedyna przyjaciółka Kasa.
- Nic nie wiem. Zerwał ze mną kontakt. – Parę słów, a odebrały
mi wszystko.
Musiałam
okropnie wyglądać w krzywo założonym swetrze, niedobranej spódnicy i z
zapuchniętymi od płaczu oczami. Pustka, przerażająca pustka. Do tej pory jakoś
to wszystko znosiłam. Udawałam, że jestem szczęśliwa z Natanielem. Był miły,
dobry i w ogóle, ale… ja już miałam porównanie. Kastiel deklasował wszystkich.
Jego charakter, powściągliwe gesty, czułość, która ujawniała się, gdy byliśmy
sami, namiętność, uśmiech, jedyny w swoim rodzaju, ironiczne docinki… To
wszystko było moim ideałem!
Nic nie było w porządku.
Miałam ogromny żal do tego chłopaka, któremu oddałam serce, ale nie potrafiłam
się na niego złościć. Nie potrafiłam. Byliśmy jak dwa bieguny magnesu,
oddziaływaliśmy na siebie, tworząc jedną całość. Dzisiaj wszystko we mnie
pękło, bo do tej pory tylko wegetowałam! To nie było życie!
Zrozpaczona,
chciałam zawrócić, ale powstrzymały mnie słowa:
- Czekaj. Przyniosę ci coś.
Kiwając się na
piętach i powstrzymując napierające na powieki łzy, czekałam więc. Czekałam na
cokolwiek.
- Masz i nie pokazuj się tu więcej.
Wzięłam od Mysty
jakąś… gazetę. Z okładki patrzyła na mnie białowłosa dziewczyna, która
uśmiechała się nieprzytomnie, leżąc w ramionach jakiegoś blondwłosego chłopaka
i poddając się jego pieszczotom. Widziała obiektyw, czy nie? Miała jakiś taki
dziwny wzrok. Dookoła las. A oni razem. Jakie to romantyczne… Zaśmiałam się
histerycznie. Czyż to nie romantyczne, do cholery?! Nie myśląc wiele, pobiegłam
do domu. Gdzie ja położyłam te wydruki?!
***
Musiał wtedy
wyjść, bo inaczej okazałby słabość. Nie cierpiał takich chwil i chociaż było mu
jej szkoda, nie pozwolił sobie na czułość. Była jego narkotykiem. Z nałogu trudno
wyjść, ale da sobie jakoś radę. ona będzie szczęśliwsza ze swoim Natanielem, o
on… No cóż, on przyjmie wszystko, co przyniesie ten popierdzielony los.
***
Wydanie przedpremierowe?
Jak on to powiedział? Gnój! Nienawidzę go. Rozpieprzył mi życie, ten idealny
szmaciarz. Jak mógł podmienić zdjęcia?! Do kogo najpierw? Do Kastiela? Czemu te
światła są takie dziwne…
***
Obudziłam się w
sali szpitalnej. Obok mojego łóżka siedział Nataniel w brązowej marynarce i
trzymał w rękach kwiaty.
- Oliwia, jak miło, że się już obudziłaś. Martwiłem się.
- Ale… - Nie rozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi.
- Wpadłaś pod samochód. Na szczęście nie stwierdzono żadnych
obrażeń wewnętrznych, tylko jakieś zadrapania i siniaki. Musisz odpoczywać –
powiedział blondyn i uśmiechnął się spokojnie.
Co to wszystko
miało znaczyć?
- Gazeta… - wykrztusiłam, a na twarzy chłopaka pojawił się
wyraz uprzejmego zainteresowania.
- Jaka gazeta? – zapytał.
Nie, to nie mogła
być prawda…
***
Wiem. Bezsensowny i &%)$@!%, ale naszło mnie i w nocy napisałam, bo obejrzałam właśnie horror. Miałam się postarać, a wyszło jak zwykle. Smutno mi ostatnio, a zarazem nigdy nie było lepiej, więc rozdział powstał taki, a nie inny. Poza tym, spodziewajcie się dużo lukierkowatości i flirtu, bo... no bo tak :> Mam teraz pełno inspiracji, ale to już niekoniecznie dla dojrzałego związku, więc moje domowe opowiadanie kwitnie...
Dziękuję za wszystko:
- mojej wspaniałej klasie,
- chłopakowi, który jest Kastielem rzeczywistości w delikatniejszym wydaniu :),
- Wam, za to, że to jeszcze czytacie, i za ponad 31 tysięcy wyświetleń, i mnóstwo wspaniałych komentarzy,
- rodzinie, która wciąż domaga się linka do tego bloga, haha,
- przyjaciółce internetowej, która zawsze wie, co polecić,
- innym ludziom, dzięki którym życie jest ciekawsze,
- aaa, i naszym siatkarzom za udany meczyk (nie bez nerwów xD).
Koniec. Tak jak i koniec czegoś w moim życiu.
Następny we wtorek.
Pozdrawiam ;3
Boże kobieto jak zobaczyłam słowo koniec na końcu to miałam ochote sie zabić serio ale naszczęscie przeczytałam też 'następny we wtorek'ale ulga rozdział suuper ale dupek z tego Nataniela przejade go rowerem.pozdrawiam cie serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zawsze! Ale dupek z tego Nata jak on mógł podmienić zdjęcia?! Ughh... Zabiję drania!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Świetne jak zwykle :) I WIEDZIAŁAM ŻE TO PRZEZ NATANIELA KASTIEL WYJECHAŁ!!!! Dupek z niego :P
OdpowiedzUsuńwszyscy o opowiadaniu... a co skończyło się w twoim życiu? :)
OdpowiedzUsuńGimnazjum z moimi wspaniałymi kumplami. Oczywiście nie koniec znajomości, ale niestety już nie będziemy spędzać ze sobą tyle czasu. Miło, że pytasz :)
UsuńHejciu nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńPierniczysz ! Zajebiście piszesz i dokończ to kurde, bo mnie zżera od środka to opowiadanie ! Kocham se Cie !
OdpowiedzUsuńSiedemnasta nowy.
UsuńJaka miła niespodzianka ;D
OdpowiedzUsuńChciałam wejść tu dopiero w poniedziałek, ale na szczęście zajrzałam dzisiaj ;)
Od samego początku wiedziałam, że Nat to dupek (prawdziwy dupek nie taki jak Kas. ;p)
I zawsze wiedziałam, że Kastiel nie wyjechałby bez powodu.
Kocham Cię <3
O.
No, tak mnie naszło, ale wczoraj spóźniłam.
UsuńTo opowiadanie jest suuuper :D Nie kończ nigdy. :)
OdpowiedzUsuńOkej, w przyszłym życiu podam adres do niebiańskiego bloga xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest! Mam wifi w tym hotelu xD rozdział cudowny jak zwykle wiedziałam ze to Nathaniel cos zawalił-,- debil :( nigdy go nie lubiłam-,- hm…następny w wtorek powiadasz ^^ a co sie stało ze jestes smutna co sie skończyło ? :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam N. XD i jak zwykle życzę duzoooo Weny
A gimnazjum :( Zaczyna się dorosłe życie.
UsuńJesteś w hotelu? Um, jak fajnie ^^ Uwielbiam spać poza domem.
Nie martw sie nie jestes z tym sama ja jedyna ze szkoły idę do innego gimz ;_; a jeszcze taka starsza kumpelą mowi ze jest tam okropnie itp i ze gimz mnie zmieni…hm no tak smutno jest sie pożegnać z klasą z tym wszystkim…mówią ze bedziemy sie spotykać ale nie bedzie tak jak dawniej ;/ nie smutaj ;*
UsuńTy też nie :)
UsuńJa akurat miałam zgraną klasę i dalej się spotykamy.
Jest na pewno inaczej, bo tu znasz się z ludźmi od dziewięciu lat i wiesz czego się po nich spodziewać, ale nie będzie tak źle :)
Rozdział naprawdę super. A co do Nata, to wiedziałam, że jest zdecydowanie zbyt idealny. A i przypominam, że gdzieś miał pojawić się motyw ciąży, jeśli mnie pamięć nie myli... :)
OdpowiedzUsuńJeśli jest ktoś kto lubi pisać i chciałby się przyłączyć do tworzenia bloga:
http://www.s-g-a-d.blogspot.com/
Pilnie szukamy osób do zespołu :)
http://zagubiona-sf.blogspot.com/ Sorry że siereklamuję lecz chciałabym mieć trochę czytelników. A co rozdziału BOSKI! WIEDZIAŁAM ZĘ NATANIEL TO DUPEK, GORSZY OD KASA!! FANKI KASA RAZEM xD
OdpowiedzUsuń"Otworzyłam oczy. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Kastiel wstwał z kanapy." *wstawał
OdpowiedzUsuń"Uśmiechał się dziwnie i rzucił m koszulę." *chyba powinno być mi
"Nataniel stał z rozwartymi ustami obok łazwy i przyglądał mi się z niedowierzaniem. " *chyba powinno być obok ławy
"Jednak najlpesze było to, że czułam… rozczarowanie." *najlepsze
"ona będzie szczęśliwsza ze swoim Natanielem, o on…" *'ona' z dużej, a później powinno być 'a on'
To tyle. ;)
Wiedziałam że Nataniel miał z wyjazdem Kasa coś wspólnego.
Rozdział świetny.
Tylko nie rozumiem tego z tym podmienieniem zdjęć. Skąd Nataniel wziął te zdjęcia jak oni byli razem.... Nie kumata jestem.
Heh. A dlaczego nie chcesz podać rodzinie linka bloga? He he ;p
I o której będzie następny rozdział? ;3
Pozdrawiam ;**
Bo mam swobodę pisania.
UsuńJa nic jeszcze nie mówię, bo wyjaśnię.
Dzięki, przy odrobinie czasu poprawię, czyli koło wieczora. :)
Pewnie dlatego że jakby przeczytali np. Rozdział 20... Miałaby dożywotni zakaz na kompa XD
OdpowiedzUsuńJa bym chciała widzieć minę rodziców Ayidii po przeczytaniu rozdziału 20. xD
UsuńDwudziesty? A co tam był? Scena erotyczna? xD
UsuńByć może. Ale po prostu chcę mieć swobodę pisania, a oni daliby pewnie linka innym, żeby się pochwalić, itd., a tu są sceny z mojego życia i gdyby ktoś to zobaczył, to by się stresował na spotkaniach. (Nie, nie chodzi o sceny +18)
Szukając jakiegoś bloga związanego z grą słodki flirt natknęłam się wczoraj na Twój i muszę przyznać że ma w sobie to coś co przyciąga moją uwagę. Wczoraj poświęciłam cały dzień czytając go od początku i cieszę się mój czas się nie zmarnował. Piszesz przepięknie i oby tak dalej. Przyznam się że jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o czytanie, ale Twoje opowiadania trafiają na listę tych, które czytam z nieodgadnionym zapałem. Wywołują u mnie różne emocje i chęć czytania dalej ( uwierz mi to nielada wyzwanie ). Ale się rozpisałam. :) Ogólnie rozdziały są świetne, zdumiewające i cudowne. Oby tak dalej. Już czekam na następny rozdział z zapartym tchem i uśmiechem na ustach. PS. Mam dla Ciebie też złą nowinę : niestety masz jedną niecierpliwą fankę więcej. XD Dzięki i czekam. :* ~ Caroline.
OdpowiedzUsuńO, dziękuję, miło mi słyszeć takie słowa.
UsuńEee, dla mnie sama radość, że zyskałam czytelniczkę :)
O której kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńCały dzisiejszy dzień tu siedzę i czekam :D
A gdzie rozdział
OdpowiedzUsuńWłaśnie gdzie rozdział. Czekam od rana i tylko odświeżam stronę. Ten blog jest jak narkotyk. Już się nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńHalooo już 22.00 !!!!!!!
OdpowiedzUsuńa rozdziału nie ma :C
Może zapomniała. Nie mogę się doczekać na ten rozdział. Zaraz tu umrę ze zniecierpliwienia. :(
OdpowiedzUsuńI naszła fala buntu i tzw. 'fochu'. Ludzie nie dziwię się wam bo też czekałam na ten rozdział ale mogło jej coś wypaść. Albo tak jak ostatnim razem bodajże stać się coś z Internetem. Więc spokojnie, na pewno jutro doda i się wytłumaczy.
OdpowiedzUsuńNo, dodam dzisiaj.
UsuńSorka, nie mogłam, bo sprawy bieżące mnie pochłonęły. A i nie wiem czy wiecie, ale wyjeżdżam na wakacje. Napiszę co i jak o siedemnastej. Zapraszam :)
Jestem, jestem. Rozdział dzisiaj wieczorem. Matko kochana, nie przejmujcie się tak nowymi rozdziałami, bo wakacje są! xD
OdpowiedzUsuńSiedemnasta. Będę. Pa.
Ayidia.
Na początku było sporo literówek. Rozdział cudny ^.^
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałam, że w ten cały wyjazd to wina tego blondasa. Wyślijcie mi jego namiary, a zginie w ciągu 24h. Ale jakbyście przypadkowo dali namiar Bibera to się nie obrażę. W moim przypadku jeden trup w tę i we w tę nie robi różnicy ;) Hehe