sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział trzydziesty szósty




Uwaga, scena +18! Same zorientujecie się, kiedy się zaczyna, a kiedy kończy. Miłego czytania.


      Podtrzymywana przez Nataniela jakoś doszłam do ławki i usiadłam. Czułam, jak wszystkie wnętrzności skręcają mi się ze zdenerwowania. Tak, jakbym nagle znalazła starą, cenną rzecz, o której prawie zapomniałam.
      Nie słuchając swojego partnera próbowałam odszukać wzrokiem czerwoną czuprynę, ale niestety nigdzie jej nie wypatrzyłam. Nie, to niemożliwie, żeby Kastiel przyjechał. To zupełny absurd… Ale przecież go widziałam! Chyba bym się nie pomyliła! Przez moje ciało przeszedł dreszcz podekscytowania, bo może moglibyśmy… Nie, on mnie przecież zostawił bez słowa wyjaśnienia, tak nie można robić. Poza tym jest tu z jakąś dziewczyną, a ja mam Nataniela.
- Oliwia, co się z tobą dzieje? – Blondyn wyglądał na zirytowanego.
- Nat, słuchaj, muszę się przejść w samotności. Niedługo wrócę – powiedziałam cicho
i zerwałam się z miejsca.
- Ale…
      Nie słuchałam go już, tylko szłam w kierunku, gdzie ostatni raz widziałam Kastiela. Trzęsły mi się ręce i z trudnością mogłam opanować oddech, ale wytrwale go szukałam. Nie mogło tak być, że nie wyjaśnimy sobie niczego, że będziemy się mijać, udając, że nic między nami się nigdy nie zdarzyło. W końcu go ujrzałam! Stał oparty o ceglany budynek i uśmiechał się łobuzersko. Oczywiście towarzystwa dotrzymywała mu ta brązowowłosa panienka. Prychnęłam cicho na widok jej niegustownej spódnicy i pewnym ruchem odgarnęłam włosy do tyłu. Choć w środku czułam się jak galaretka, postanowiłam nie dać ego po  sobie poznać. Powoli do nich podeszłam.
- Kastiel… Nie sądzisz, że musimy porozmawiać? – zapytałam, marszcząc czoło, bo nie udało mi się ukryć drżenia w głosie.
- Nie. Zostaw nas w spokoju. – Kastiel nawet nie spojrzał w moją stronę. To zabolało bardziej, niż jego słowa.
- Proszę cię, chciałabym…
- Nie obchodzi mnie to, nie rozumiesz?! – Zmrużył oczy z wściekłości, a jego towarzyszka uśmiechnęła się bezczelnie i zawiesiła na nim ramiona, jak ośmiornica macki na swojej ofierze. Przełknęłam ślinę i poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Nie mogłam znieść takiego upokorzenia, przecież Kastiel traktował mnie gorzej niż starą szmatę do podłogi. Zupełnie jakbyśmy nie przeżyli tylu wspaniałych dni razem, jakby nie wyznał mi nigdy miłości. – Zresztą, czekaj… Chodź za mną.
      Stanęłam jak wryta, kiedy dotknął mojej dłoni i pociągnął za sobą. W jednej chwili zmienił zdanie, ba, nawet się uśmiechnął. O co mu chodziło? Coraz bardziej oddalając się od zdezorientowanej dziewczyny, szliśmy w okolice rzeki. Nie wiedziałam, czemu nie moglibyśmy porozmawiać na rynku, ale tez specjalnie mnie to nie obchodziło. Ważne, że w końcu miałam szansę wyjaśnić dawne nieporozumienia, a w dodatku obecność i dotyk dłoni Kastiela sprawiały mi niebywałą przyjemność. Czułam się tak  bezpieczna… Co ja wygaduję?! My nie jesteśmy już razem, tfu, tfu.
      Kiedy znaleźliśmy się na ustronnej polanie, otoczonej z wszystkich stron zagajnikiem, który przecinała rzeka, Kastiel uśmiechnął się tajemniczo i zdjął kurtkę, rzucając ją niedbale na trawę. Nic nie mówił, tylko na mnie patrzył, ale miał taki niespokojny, rozbiegany wzrok. Zupełnie jakby… Nie, nie, o czym ja myślę do cholery?
- Kastiel, powiedz mi czemu…
      Nie dokończyłam, ponieważ chłopak… pocałował mnie! Byłam tak zdezorientowana, że odjęło mi mowę. Nie mogłam się też ruszyć, tylko patrzyłam, jak ściąga swoją koszulkę. Nie wiedziałam, co się dzieje, co on zamierza, ale jedno było pewne. Zgodziłabym się teraz na wszystko, co by zaproponował. Wbrew wszystkiemu, szczególnie zdrowemu rozsądkowi
i urażonej dumie, wbrew logice i zasadom, ale zgodziłabym się na wszystko! Obudziło się we mnie tak silne pragnienie, żeby między nami znowu zapanowała ta bliskość, która kiedyś była dla mnie oparciem. Tak bardzo chciałam, żeby mnie dotknął, z czułością odgarnął mi włosy z czoła, tak, jak kiedyś to robił. Ten pocałunek obudził we mnie wszystkie skrywane przez te kilkanaście miesięcy namiętności i pragnienia. Ja w końcu znowu chciałam kochać!
      Spojrzałam na niego z niepewnością, ale tylko kiwnął leciutko głową i podszedł do mnie blisko, bardzo blisko i pochylił głowę. Czułam jego ciepły oddech na szyi i słyszałam serce, które biło teraz szalonym, nieregularnym rytmem, zupełnie tak, jak moje. Razem łączyły się w jedną, piękną melodię rozbudzonej namiętności, mającej za chwilę wybuchnąć…
      Jęknęłam, kiedy włożył mi dłoń pod sukienkę i położył ją na moim udzie. Zamknęłam oczy i otworzyłam usta, bo inaczej nie mogłam złapać oddechu. Druga ręka chłopaka powędrowała w okolice zamka sukienki. Powoli go rozsuwał, muskając przy tym moje, nagie już, ramiona. Objęłam go za szyję, kiedy czarny materiał opadł bezwładnie na ziemię. Wplotłam palce we włosy Kastiela, który już zaczął odpinać mi stanik. Nie mogłam się powstrzymać, by mu pomóc, bo jego ruchy były zbyt niecierpliwe, przez co nie mógł sobie poradzić z tym zadaniem. Kiedy nasze dłonie spotkały się, na chwilę zesztywniał, ale zaraz potem odzyskał pewność siebie i zabrał się za całowanie mojej szyi, rękami pieszcząc mi piersi. Gdyby mnie mocno nie trzymał w objęciach, na pewno upadłabym, bo tyle emocji mną owładnęło, że ledwo trzymałam się na nogach.
      Kastiel całował coraz zachłanniej, głębiej, tak, że nie mogłam już o niczym innym myśleć, tylko o jego ciepłych wargach. Nie straciliśmy starego rytmu, dalej dopasowywaliśmy się do siebie jak dwie połówki jabłka, połączone niewidzialnymi nićmi. Nie powstrzymywałam już swoich gwałtownych reakcji, spowodowanych dotykiem chłopaka. Wstrząsały mną dreszcze
i czułam, że nie wytrzymam dłużej napięcia, kiedy opadliśmy na jego kurtkę, a potem szybko wszedł we mnie jednym płynnym ruchem. Zacisnęłam ręce na jego plecach. To było jak powrót do życia…
      Trwało to wszystko nie więcej niż pół godziny i było przepełnione niezwykłą tęsknotą. Kiedy skończyliśmy, Kastiel opadł na mnie miękko i pocałował w usta. Chciałam się do niego przytulić, ale nagle, odsunął się. Tylko dlaczego? Przecież widziałam, że miał ochotę na taką bliskość. Z dziwnym wyrazem twarzy zaczął zakładać na siebie ubrania. Usiadłam.
- Kastiel, nie śpiesz się tak – powiedziałam, ale nie odpowiedział mi nawet uśmiechem.
      Lekko zirytowana, ale wciąż szczęśliwa, założyłam bieliznę, apotem sukienkę. Podeszłam do chłopaka, ale ten odepchnął mnie lekko.
- Oliwia… - Zwiesił głowę, tak, że grzywka zasłaniała mu oczy. – Wyrównaliśmy rachunki. To dla mnie nie znaczyło nic więcej, ponad zemstę.
      Podniósł z ziemi kurtkę i wolnym krokiem podążył w stronę rynku, nie oglądając się za siebie. Popatrzyłam z niedowierzaniem na jego plecy i opadłam na trawę. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Wykorzystał mnie? Chciał się zemścić? Ale za co, do cholery?! On nie mógł tego powiedzieć, przecież czułam bijącą od niego tęsknotę, więc dlaczego odszedł w takim stylu? Czyżby to rzeczywiście nie znaczyło dla niego nic…?
O Boże, czułam się wtedy taka zbrukana i poniżona… Ukryłam twarz w dłoniach.


***




      Nie wiem jak długo siedziałam na tej łące, opuszczona, zrozpaczona, nieszczęśliwa. Wylałam morze łez, bo w jednej chwili z nieba trafiam do piekła. Znalazł mnie Nataniel i od razu mocno do siebie przytulił. Cicho załkałam w jego ramionach, próbując jakoś pozbierać myśli. Blondyn nie pytał o nic, tylko delikatnie głaskał po głowie i całował po włosach.
      Uspokoiłam się dopiero po dłuższej chwili i podniosłam na niego zaczerwienione i opuchnięte od płaczu oczy. Cicho poprosiłam, żeby mnie stąd zabrał do domu.


***


     
      Przez całą drogę do domu nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Najgorsze było to, ze wciąż czułam na sobie dotyk Kastiela i jego udzielające się pragnienie. Czy mógłby aż tak dobrze udawać? W sumie mógłby, bo nie od dziś wiadomo, że jest zwykłą szują. Zacisnęłam pięści w obronnym geście, kiedy weszliśmy do mojego domu. To dziwne, dlaczego Nataniel ze mną nie mieszkał. No tak…


***


      Właśnie czyściła okno, kiedy do pokoju wszedł blondwłosy chłopak z gazetą w ręku.
- Wiesz, jakoś nie było okazji dać ci jej wcześniej. Kiedy… No, pamiętasz? To te zdjęcia z sesji – powiedział i podał jej czasopismo.
      Dziewczyna rzuciła okiem na fotografie, które przedstawiały ją w różnych ujęciach
i uśmiechnęła się blado. Ten las budził wiele wspomnień.
- Dzięki, ale mogłam kupić…
- Nie! – przerwał jej gwałtownie blondyn i zaczerwienił się lekko. – Po co masz się wykosztowywać, zresztą, specjalnie dla ciebie zdobyłem gazetę jeszcze przed rozesłaniem do kiosków, żebyś potem nie musiała szukać. Nie miałabyś do tego głowy.
- Czemu? Skąd mogłam wiedzieć, że…?
- Ach, no tak, rzeczywiście… ale coś mnie tchnęło. – Chłopak podrapał się po głowie.
- Dzięki. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz mieszkam sama i mam spokój, który gwarantuje mi owocną naukę.
- No tak… Nauka na pierwszym miejscu. Obiecuję, że nikt ci nie będzie już przeszkadzał.
      Blondyn zwiesił głowę i jakoś tak ze smutkiem się uśmiechnął. Dziewczyna odłożyła gazetę na stolik.


***


      Przypomniałam sobie, co wtedy powiedział Nataniel. Wziął sobie do serca moje słowa
i nie nalegał na wspólne mieszkanie. Jaki on jest kochany. Idealny. Wręcz anioł z niego wcielony. Czemu, do cholery, nie wybrałam jego?!
- Oliwia, powiesz mi teraz, co się stało? – Uspokajający ton głosu chłopaka, koił moje nadszarpnięte nerwy.
      Spojrzałam na niego, a potem na moją czarną sukienkę, tak niecierpliwie ściąganej ze mnie przez pewne ręce…

38 komentarzy:

  1. O Boże... Spodziewałam się w tym rozdziale takiej sceny ale nie tak zakończonej!
    Za co do cholery on chciał się zemścić?!
    Błagam, wytłumacz to w następnym rozdziale.
    Jak on mógł coś takiego jej zrobić... Jak Ty mogłaś mi coś takiego zrobić? Przecież aż tak chamski to on nie jest... chyba.
    Kiedy będzie kolejny rozdział?
    PS: Ale i tak jestem za Kasem. ;p
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wytłumaczę, przykro mi... :(

      Kolejny w piątek lub w czwartek.

      Usuń
  2. wow ale.. ale.. ale... nie wiem co powiedzieć tyle tego rozdział oczywiście wspaniały ale... taki dziwny??? Kastiel, Oliwia ja... nie wiem... o.0
    Czekam na następny!
    Pozdrowienia. Shira...

    OdpowiedzUsuń
  3. To miało być długie ?!










    ale i tak cię kocham... i Kasa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co, krótkie? o.O

      Wydawało mi się, że długie...

      Usuń
  4. jaka zemsta?!

    D.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja już wiem co się tam wydarzyło.... Oj ten Nataniel... Posiekać i zakopać w ogródku to mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co? I czemu akurat Nataniela posiekać? ;)

      Usuń
    2. Bo coś czuję, że namieszał nam tam Nataniel porządnie, ale to moje przypuszczenia...

      Usuń
    3. też mi się tak wydaje

      Usuń
    4. Um, czyli Nat głównym podejrzanym... xD Ale mu się oberwałoooo. :))

      Usuń
  6. Kastiel to dupek. Od początku byłam za Natem. Rozdział nie był ,,bardzo długi'' :p Ayidio,kochanie daj sobie spokój z Kasem,on jest cholernym idiotą. On nie wie co to miłośc. Moja prośba jest to,by była z Natem. Ale rozdział jak zwykle wspaniały. Czekam niecierpliwie na następny.
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kastiel to może i dupek, ale co do tego idealnego Nata to nie byłabym taka pewna, on w tej historii ma nie jedno na sumieniu. Sama nie wiem czy lapszy jest dupek, o którym wiesz, że dupkiem jest czy taki, który wydaje się aniołem, a w rzeczywistości jest całkowicie inaczej.

      Usuń
    2. Anonimie poniżej, te słowa są bardzo mądre... Masz u mnie wielkiego plusa.

      Ale oczywiście, nie zdradzę, czy pokrywają się z moim światem ;)

      Usuń
    3. Może i macie rację. Lecz wolę Nataniela,który ma coś w kartach,ale nigdy jej nie skrzywdzi oprócz idioty,który na lewo i prawo ją zdradza ;-)
      Zuzia

      Usuń
    4. Hmm, masz rację, że na pewno by na tym lepiej wyszła, gdyby na początku wybrała Nataniela. Lepiej, nie znaczy jednak trafniej :>

      Usuń
  7. Przeczytałam wszystkie wpisy, i przyznaje szczerze że od początku jakoś nie specjalnie mnie zachwyciły. Dopiero w połowie rozdziałów zaczęłam czytać to z taką pasją że nie potrafię nie przeczytać rozdziału, nawet zdarzało się że czytałam po kilka razy jeden ( taka moja mała obsesja) Podoba mi się twój lekki styl pisania no i oczywiście twoje pomysły! Co do tego rozdziału... Kastiel musi skrywać jakąś dziwną tajemnicę. Może Oliwia zrobiła coś głupiego przez co aż tak bardzo naraziła się naszemu kochanemu buntownikowi? Mam nadzieje że znajdzie się jakieś sensowne wytłumaczenie na to, bo tak strasznie chcę żeby Oliwia była z Kastielem *.* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, Pozdrawiam gorąco ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że komuś się bardziej podobają nowsze rozdziały <3

      Haha, na pewno wyjaśnienie będzie, ale czy do siebie wrócą...? Nikt nie wie, nawet ja... xD

      Usuń
  8. Hah, rozdział świetny :)
    Mam pewne podejrzenia co do słów Kastiel'a... Ale zachowam je dl;a siebie :P
    Bardzo mi się podobało. I mimo, że Kas to dupek, to nadal go uwielbiam! xD
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co.ś mi się wydaje że przez wszystkich zmieszany z błotem Kastiel okaże się mniejszą świnią niż ten Nat. ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja, to ja, to ja, która nareszcie znalazła chwilę, żeby nadrobić wszystkie zaległości na blogach. Twój był następny w kolejce, a zauważyłam, że poprzedniego też nie czytałam. Głupia ja :D
    Powiem tak - dla mnie Kastiel może jest dupkiem, ale zajebistym dupkiem, a to się wybacza. Pomimo tego, co zrobił, zostawił ją, zapomniał, a teraz wykorzystał, i tak wolę jego od Nata. Dlaczego? Bo Nat to takie miękkie kluchy, zero prawdziwego faceta. Uderzyć go, a zacznie płakać i pobiegnie do mamusi. Interesuje mnie, dlaczego on powiedział, że to zemsta, jaka zemsta? Za co? I tutaj zaczynają się moje podejrzenia, że Kas nie uciekł od Oliwki tak sam. Pojawia się Nat, który niespodziewanie zawsze przy niej jest, zawsze we wszystkim jej pomaga. Zachowuje się zbyt idealnie. Podejrzane to wszystko.
    Czekam na następny. Ciekawość to mnie chyba zeżre zaraz. :O
    pozdrawiam <3

    ps. U mnie rozdział 8 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy go podejrzewają, a on przecież jest idealny :> Dobra, nic nie mówię.

      Usuń
  11. Kocham kocham kocham ostatnio zaczęłam czytać tego bloga i minęły dwa wieczory i juz wszystko przeczytane ;_; w sumie na początku nie byłam przekonana co do wyjścia akcji z liceum ale mi sie naprawde spodobało !;D twój styl pisania jest boski a pomysły jeszcze lepsze !^^ nieczęsto spotykam tak dobrego bloga…masz talent! A co do rozdziału…Kastiel <3 juz sie martwilam ze Kas zniknie na zawsze i ze juz nie bedą razem ;_; on potrafi byc taki uroczy ale jest dupkiem , a dziewczyny właśnie tak trafiają zakochują sie w tych którzy je ranią. Oby sie zeszli oby sie zeszli ! W grze jestem franką Lysandera ale dzięki temu opowiadania zakochalam sie w Kastielu <3 a co do Nataniela…ta postać nie wzbudza we mnie takiego podekscytowania jak u innych chłopaków . Nwm czemu ale tak juz poprostu jest . Rozdział wspaniały !<3mam nadzieje ze następny bedzie dłuższy i ze pojawi sie szybko ;3
    Życzę duzo duzo duzo duzo Wenyyyyy<3
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, Kas to gbur, ale nie można mu odmówić uroku.
      Postaram się, żeby był długi.
      Tak, Nat to trochę taki ziemniak, ale jest odpowiedzialny.
      A ja w grze lubię Armina. ^^

      Usuń
    2. Nooo Armin tez jest mega słodki*.* a jego brat <3 jak sie dowiedziałam ze Alexy jest innej orientacji to myslalam ze rozwalę ten komputer ;D o nie o nie bede musiała czekać aż do piątku na następny rozdział;_;

      Usuń
    3. Eee tam, piątek już niedługo :)

      Usuń
  12. To co rozdział jutro czy w piątek?
    P.S. Pisze Shira tylko w nowym wcieleniu ;) zmieniłam tylko nazwę i zdjęcie nic po za tym ok to pozdrowienia i buziaki oraz:
    Mnóstwoooo wennnyyyyyyyyyyyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piątek.

      Dziękuję :*

      Usuń
    2. ^.^ to fajnie ;) a tak mniej-więcej o której?
      MK

      Usuń
    3. Po południu, nie mam pojęcia, o której. Miał być wieczorem, ale jak zwykle, zamiast spać jak człowiek, jestem na nogach przez 19/24, więc mam czas na pisanie i poprawę błędów xD Myślę, że dodam koło szesnastej.

      Usuń
  13. A już było tak fajnie bez tego (za przeproszeniem) gnoja -.-
    a tak po za tym, to wspaniały blog <3 świetnie piszesz
    zaczęłam go czytać w niedziele 23.12 i już jestem na tym rozdziale <3
    wciągnęło mnie to niesamowicie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dla mnie Kas widząc Oliwię z Natem się zezłościł, bo przeczuwał, że chcą puścić łódkę z kłódką lub przez ten naszyjnik. I zemsta była za to, że Olka jest z Natam i nie ma pierścionka na palcu. Takie moje domysły :)

    OdpowiedzUsuń