Uwaga, scena +18! Same zorientujecie się, kiedy się zaczyna, a kiedy kończy. Miłego czytania.
Podtrzymywana
przez Nataniela jakoś doszłam do ławki i usiadłam. Czułam, jak wszystkie
wnętrzności skręcają mi się ze zdenerwowania. Tak, jakbym nagle znalazła starą,
cenną rzecz, o której prawie zapomniałam.
Nie słuchając
swojego partnera próbowałam odszukać wzrokiem czerwoną czuprynę, ale niestety nigdzie
jej nie wypatrzyłam. Nie, to niemożliwie, żeby Kastiel przyjechał. To zupełny
absurd… Ale przecież go widziałam! Chyba bym się nie pomyliła! Przez moje ciało
przeszedł dreszcz podekscytowania, bo może moglibyśmy… Nie, on mnie przecież
zostawił bez słowa wyjaśnienia, tak nie można robić. Poza tym jest tu z jakąś
dziewczyną, a ja mam Nataniela.
- Oliwia, co się z tobą dzieje? – Blondyn wyglądał na
zirytowanego.
- Nat, słuchaj, muszę się przejść w samotności. Niedługo
wrócę – powiedziałam cicho
i zerwałam się z miejsca.
- Ale…
Nie słuchałam go
już, tylko szłam w kierunku, gdzie ostatni raz widziałam Kastiela. Trzęsły mi
się ręce i z trudnością mogłam opanować oddech, ale wytrwale go szukałam. Nie
mogło tak być, że nie wyjaśnimy sobie niczego, że będziemy się mijać, udając,
że nic między nami się nigdy nie zdarzyło. W końcu go ujrzałam! Stał oparty o
ceglany budynek i uśmiechał się łobuzersko. Oczywiście towarzystwa dotrzymywała
mu ta brązowowłosa panienka. Prychnęłam cicho na widok jej niegustownej
spódnicy i pewnym ruchem odgarnęłam włosy do tyłu. Choć w środku czułam się jak
galaretka, postanowiłam nie dać ego po
sobie poznać. Powoli do nich podeszłam.
- Kastiel… Nie sądzisz, że musimy porozmawiać? – zapytałam,
marszcząc czoło, bo nie udało mi się ukryć drżenia w głosie.
- Nie. Zostaw nas w spokoju. – Kastiel nawet nie spojrzał w
moją stronę. To zabolało bardziej, niż jego słowa.
- Proszę cię, chciałabym…
- Nie obchodzi mnie to, nie rozumiesz?! – Zmrużył oczy z
wściekłości, a jego towarzyszka uśmiechnęła się bezczelnie i zawiesiła na nim
ramiona, jak ośmiornica macki na swojej ofierze. Przełknęłam ślinę i poczułam,
że zaraz się rozpłaczę. Nie mogłam znieść takiego upokorzenia, przecież Kastiel
traktował mnie gorzej niż starą szmatę do podłogi. Zupełnie jakbyśmy nie
przeżyli tylu wspaniałych dni razem, jakby nie wyznał mi nigdy miłości. –
Zresztą, czekaj… Chodź za mną.
Stanęłam jak
wryta, kiedy dotknął mojej dłoni i pociągnął za sobą. W jednej chwili zmienił
zdanie, ba, nawet się uśmiechnął. O co mu chodziło? Coraz bardziej oddalając
się od zdezorientowanej dziewczyny, szliśmy w okolice rzeki. Nie wiedziałam,
czemu nie moglibyśmy porozmawiać na rynku, ale tez specjalnie mnie to nie
obchodziło. Ważne, że w końcu miałam szansę wyjaśnić dawne nieporozumienia, a w
dodatku obecność i dotyk dłoni Kastiela sprawiały mi niebywałą przyjemność.
Czułam się tak bezpieczna… Co ja
wygaduję?! My nie jesteśmy już razem, tfu, tfu.
Kiedy
znaleźliśmy się na ustronnej polanie, otoczonej z wszystkich stron zagajnikiem,
który przecinała rzeka, Kastiel uśmiechnął się tajemniczo i zdjął kurtkę,
rzucając ją niedbale na trawę. Nic nie mówił, tylko na mnie patrzył, ale miał
taki niespokojny, rozbiegany wzrok. Zupełnie jakby… Nie, nie, o czym ja myślę
do cholery?
- Kastiel, powiedz mi czemu…
Nie dokończyłam,
ponieważ chłopak… pocałował mnie! Byłam tak zdezorientowana, że odjęło mi mowę.
Nie mogłam się też ruszyć, tylko patrzyłam, jak ściąga swoją koszulkę. Nie wiedziałam,
co się dzieje, co on zamierza, ale jedno było pewne. Zgodziłabym się teraz na
wszystko, co by zaproponował. Wbrew wszystkiemu, szczególnie zdrowemu
rozsądkowi
i urażonej dumie, wbrew logice i zasadom, ale zgodziłabym
się na wszystko! Obudziło się we mnie tak silne pragnienie, żeby między nami
znowu zapanowała ta bliskość, która kiedyś była dla mnie oparciem. Tak bardzo
chciałam, żeby mnie dotknął, z czułością odgarnął mi włosy z czoła, tak, jak
kiedyś to robił. Ten pocałunek obudził we mnie wszystkie skrywane przez te
kilkanaście miesięcy namiętności i pragnienia. Ja w końcu znowu chciałam
kochać!
Spojrzałam na
niego z niepewnością, ale tylko kiwnął leciutko głową i podszedł do mnie
blisko, bardzo blisko i pochylił głowę. Czułam jego ciepły oddech na szyi i słyszałam
serce, które biło teraz szalonym, nieregularnym rytmem, zupełnie tak, jak moje.
Razem łączyły się w jedną, piękną melodię rozbudzonej namiętności, mającej za
chwilę wybuchnąć…
Jęknęłam, kiedy
włożył mi dłoń pod sukienkę i położył ją na moim udzie. Zamknęłam oczy i
otworzyłam usta, bo inaczej nie mogłam złapać oddechu. Druga ręka chłopaka
powędrowała w okolice zamka sukienki. Powoli go rozsuwał, muskając przy tym
moje, nagie już, ramiona. Objęłam go za szyję, kiedy czarny materiał opadł
bezwładnie na ziemię. Wplotłam palce we włosy Kastiela, który już zaczął
odpinać mi stanik. Nie mogłam się powstrzymać, by mu pomóc, bo jego ruchy były
zbyt niecierpliwe, przez co nie mógł sobie poradzić z tym zadaniem. Kiedy nasze
dłonie spotkały się, na chwilę zesztywniał, ale zaraz potem odzyskał pewność
siebie i zabrał się za całowanie mojej szyi, rękami pieszcząc mi piersi. Gdyby
mnie mocno nie trzymał w objęciach, na pewno upadłabym, bo tyle emocji mną
owładnęło, że ledwo trzymałam się na nogach.
Kastiel całował
coraz zachłanniej, głębiej, tak, że nie mogłam już o niczym innym myśleć, tylko
o jego ciepłych wargach. Nie straciliśmy starego rytmu, dalej dopasowywaliśmy
się do siebie jak dwie połówki jabłka, połączone niewidzialnymi nićmi. Nie
powstrzymywałam już swoich gwałtownych reakcji, spowodowanych dotykiem
chłopaka. Wstrząsały mną dreszcze
i czułam, że nie wytrzymam dłużej napięcia, kiedy opadliśmy
na jego kurtkę, a potem szybko wszedł we mnie jednym płynnym ruchem. Zacisnęłam
ręce na jego plecach. To było jak powrót do życia…
Trwało to
wszystko nie więcej niż pół godziny i było przepełnione niezwykłą tęsknotą.
Kiedy skończyliśmy, Kastiel opadł na mnie miękko i pocałował w usta. Chciałam
się do niego przytulić, ale nagle, odsunął się. Tylko dlaczego? Przecież
widziałam, że miał ochotę na taką bliskość. Z dziwnym wyrazem twarzy zaczął
zakładać na siebie ubrania. Usiadłam.
- Kastiel, nie śpiesz się tak – powiedziałam, ale nie
odpowiedział mi nawet uśmiechem.
Lekko
zirytowana, ale wciąż szczęśliwa, założyłam bieliznę, apotem sukienkę.
Podeszłam do chłopaka, ale ten odepchnął mnie lekko.
- Oliwia… - Zwiesił głowę, tak, że grzywka zasłaniała mu
oczy. – Wyrównaliśmy rachunki. To dla mnie nie znaczyło nic więcej, ponad
zemstę.
Podniósł z ziemi
kurtkę i wolnym krokiem podążył w stronę rynku, nie oglądając się za siebie. Popatrzyłam
z niedowierzaniem na jego plecy i opadłam na trawę. Nie mogłam uwierzyć w to,
co przed chwilą usłyszałam. Wykorzystał mnie? Chciał się zemścić? Ale za co, do
cholery?! On nie mógł tego powiedzieć, przecież czułam bijącą od niego
tęsknotę, więc dlaczego odszedł w takim stylu? Czyżby to rzeczywiście nie
znaczyło dla niego nic…?
O Boże, czułam się wtedy taka
zbrukana i poniżona… Ukryłam twarz w dłoniach.
***
Nie wiem jak
długo siedziałam na tej łące, opuszczona, zrozpaczona, nieszczęśliwa. Wylałam
morze łez, bo w jednej chwili z nieba trafiam do piekła. Znalazł mnie Nataniel
i od razu mocno do siebie przytulił. Cicho załkałam w jego ramionach, próbując
jakoś pozbierać myśli. Blondyn nie pytał o nic, tylko delikatnie głaskał po
głowie i całował po włosach.
Uspokoiłam się
dopiero po dłuższej chwili i podniosłam na niego zaczerwienione i opuchnięte od
płaczu oczy. Cicho poprosiłam, żeby mnie stąd zabrał do domu.
***
Przez całą drogę
do domu nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Najgorsze było to, ze wciąż
czułam na sobie dotyk Kastiela i jego udzielające się pragnienie. Czy mógłby aż
tak dobrze udawać? W sumie mógłby, bo nie od dziś wiadomo, że jest zwykłą
szują. Zacisnęłam pięści w obronnym geście, kiedy weszliśmy do mojego domu. To dziwne,
dlaczego Nataniel ze mną nie mieszkał. No tak…
***
Właśnie czyściła
okno, kiedy do pokoju wszedł blondwłosy chłopak z gazetą w ręku.
- Wiesz, jakoś nie było okazji dać ci jej wcześniej. Kiedy…
No, pamiętasz? To te zdjęcia z sesji – powiedział i podał jej czasopismo.
Dziewczyna rzuciła
okiem na fotografie, które przedstawiały ją w różnych ujęciach
i uśmiechnęła się blado. Ten las budził wiele wspomnień.
- Dzięki, ale mogłam kupić…
- Nie! – przerwał jej gwałtownie blondyn i zaczerwienił się
lekko. – Po co masz się wykosztowywać, zresztą, specjalnie dla ciebie zdobyłem
gazetę jeszcze przed rozesłaniem do kiosków, żebyś potem nie musiała szukać.
Nie miałabyś do tego głowy.
- Czemu? Skąd mogłam wiedzieć, że…?
- Ach, no tak, rzeczywiście… ale coś mnie tchnęło. – Chłopak
podrapał się po głowie.
- Dzięki. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz
mieszkam sama i mam spokój, który gwarantuje mi owocną naukę.
- No tak… Nauka na pierwszym miejscu. Obiecuję, że nikt ci
nie będzie już przeszkadzał.
Blondyn zwiesił
głowę i jakoś tak ze smutkiem się uśmiechnął. Dziewczyna odłożyła gazetę na
stolik.
***
Przypomniałam
sobie, co wtedy powiedział Nataniel. Wziął sobie do serca moje słowa
i nie nalegał na wspólne mieszkanie. Jaki on jest kochany.
Idealny. Wręcz anioł z niego wcielony. Czemu, do cholery, nie wybrałam jego?!
- Oliwia, powiesz mi teraz, co się stało? – Uspokajający ton
głosu chłopaka, koił moje nadszarpnięte nerwy.
Spojrzałam na
niego, a potem na moją czarną sukienkę, tak niecierpliwie ściąganej ze mnie przez
pewne ręce…
O Boże... Spodziewałam się w tym rozdziale takiej sceny ale nie tak zakończonej!
OdpowiedzUsuńZa co do cholery on chciał się zemścić?!
Błagam, wytłumacz to w następnym rozdziale.
Jak on mógł coś takiego jej zrobić... Jak Ty mogłaś mi coś takiego zrobić? Przecież aż tak chamski to on nie jest... chyba.
Kiedy będzie kolejny rozdział?
PS: Ale i tak jestem za Kasem. ;p
Pozdrawiam ;***
Nie wytłumaczę, przykro mi... :(
UsuńKolejny w piątek lub w czwartek.
wow ale.. ale.. ale... nie wiem co powiedzieć tyle tego rozdział oczywiście wspaniały ale... taki dziwny??? Kastiel, Oliwia ja... nie wiem... o.0
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Pozdrowienia. Shira...
Pozdrowienia :)
UsuńTo miało być długie ?!
OdpowiedzUsuńale i tak cię kocham... i Kasa :*
A co, krótkie? o.O
UsuńWydawało mi się, że długie...
jaka zemsta?!
OdpowiedzUsuńD.
Milczę, jak grób...
UsuńA ja już wiem co się tam wydarzyło.... Oj ten Nataniel... Posiekać i zakopać w ogródku to mało.
OdpowiedzUsuńCo? I czemu akurat Nataniela posiekać? ;)
UsuńBo coś czuję, że namieszał nam tam Nataniel porządnie, ale to moje przypuszczenia...
Usuńteż mi się tak wydaje
UsuńUm, czyli Nat głównym podejrzanym... xD Ale mu się oberwałoooo. :))
UsuńKastiel to dupek. Od początku byłam za Natem. Rozdział nie był ,,bardzo długi'' :p Ayidio,kochanie daj sobie spokój z Kasem,on jest cholernym idiotą. On nie wie co to miłośc. Moja prośba jest to,by była z Natem. Ale rozdział jak zwykle wspaniały. Czekam niecierpliwie na następny.
OdpowiedzUsuńZuzia
Kastiel to może i dupek, ale co do tego idealnego Nata to nie byłabym taka pewna, on w tej historii ma nie jedno na sumieniu. Sama nie wiem czy lapszy jest dupek, o którym wiesz, że dupkiem jest czy taki, który wydaje się aniołem, a w rzeczywistości jest całkowicie inaczej.
UsuńAnonimie poniżej, te słowa są bardzo mądre... Masz u mnie wielkiego plusa.
UsuńAle oczywiście, nie zdradzę, czy pokrywają się z moim światem ;)
Może i macie rację. Lecz wolę Nataniela,który ma coś w kartach,ale nigdy jej nie skrzywdzi oprócz idioty,który na lewo i prawo ją zdradza ;-)
UsuńZuzia
Hmm, masz rację, że na pewno by na tym lepiej wyszła, gdyby na początku wybrała Nataniela. Lepiej, nie znaczy jednak trafniej :>
UsuńPrzeczytałam wszystkie wpisy, i przyznaje szczerze że od początku jakoś nie specjalnie mnie zachwyciły. Dopiero w połowie rozdziałów zaczęłam czytać to z taką pasją że nie potrafię nie przeczytać rozdziału, nawet zdarzało się że czytałam po kilka razy jeden ( taka moja mała obsesja) Podoba mi się twój lekki styl pisania no i oczywiście twoje pomysły! Co do tego rozdziału... Kastiel musi skrywać jakąś dziwną tajemnicę. Może Oliwia zrobiła coś głupiego przez co aż tak bardzo naraziła się naszemu kochanemu buntownikowi? Mam nadzieje że znajdzie się jakieś sensowne wytłumaczenie na to, bo tak strasznie chcę żeby Oliwia była z Kastielem *.* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, Pozdrawiam gorąco ;**
OdpowiedzUsuńJak miło, że komuś się bardziej podobają nowsze rozdziały <3
UsuńHaha, na pewno wyjaśnienie będzie, ale czy do siebie wrócą...? Nikt nie wie, nawet ja... xD
Hah, rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńMam pewne podejrzenia co do słów Kastiel'a... Ale zachowam je dl;a siebie :P
Bardzo mi się podobało. I mimo, że Kas to dupek, to nadal go uwielbiam! xD
Pozdrawiam ;)
Ym, zobaczymy, czy się sprawdzi :)
UsuńCo.ś mi się wydaje że przez wszystkich zmieszany z błotem Kastiel okaże się mniejszą świnią niż ten Nat. ;>
OdpowiedzUsuńCóż, nie mówię tak, nie mówię nie :>
UsuńTo ja, to ja, to ja, która nareszcie znalazła chwilę, żeby nadrobić wszystkie zaległości na blogach. Twój był następny w kolejce, a zauważyłam, że poprzedniego też nie czytałam. Głupia ja :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak - dla mnie Kastiel może jest dupkiem, ale zajebistym dupkiem, a to się wybacza. Pomimo tego, co zrobił, zostawił ją, zapomniał, a teraz wykorzystał, i tak wolę jego od Nata. Dlaczego? Bo Nat to takie miękkie kluchy, zero prawdziwego faceta. Uderzyć go, a zacznie płakać i pobiegnie do mamusi. Interesuje mnie, dlaczego on powiedział, że to zemsta, jaka zemsta? Za co? I tutaj zaczynają się moje podejrzenia, że Kas nie uciekł od Oliwki tak sam. Pojawia się Nat, który niespodziewanie zawsze przy niej jest, zawsze we wszystkim jej pomaga. Zachowuje się zbyt idealnie. Podejrzane to wszystko.
Czekam na następny. Ciekawość to mnie chyba zeżre zaraz. :O
pozdrawiam <3
ps. U mnie rozdział 8 :)
Wszyscy go podejrzewają, a on przecież jest idealny :> Dobra, nic nie mówię.
UsuńKocham kocham kocham ostatnio zaczęłam czytać tego bloga i minęły dwa wieczory i juz wszystko przeczytane ;_; w sumie na początku nie byłam przekonana co do wyjścia akcji z liceum ale mi sie naprawde spodobało !;D twój styl pisania jest boski a pomysły jeszcze lepsze !^^ nieczęsto spotykam tak dobrego bloga…masz talent! A co do rozdziału…Kastiel <3 juz sie martwilam ze Kas zniknie na zawsze i ze juz nie bedą razem ;_; on potrafi byc taki uroczy ale jest dupkiem , a dziewczyny właśnie tak trafiają zakochują sie w tych którzy je ranią. Oby sie zeszli oby sie zeszli ! W grze jestem franką Lysandera ale dzięki temu opowiadania zakochalam sie w Kastielu <3 a co do Nataniela…ta postać nie wzbudza we mnie takiego podekscytowania jak u innych chłopaków . Nwm czemu ale tak juz poprostu jest . Rozdział wspaniały !<3mam nadzieje ze następny bedzie dłuższy i ze pojawi sie szybko ;3
OdpowiedzUsuńŻyczę duzo duzo duzo duzo Wenyyyyy<3
N.
Taaak, Kas to gbur, ale nie można mu odmówić uroku.
UsuńPostaram się, żeby był długi.
Tak, Nat to trochę taki ziemniak, ale jest odpowiedzialny.
A ja w grze lubię Armina. ^^
Nooo Armin tez jest mega słodki*.* a jego brat <3 jak sie dowiedziałam ze Alexy jest innej orientacji to myslalam ze rozwalę ten komputer ;D o nie o nie bede musiała czekać aż do piątku na następny rozdział;_;
UsuńEee tam, piątek już niedługo :)
UsuńTo co rozdział jutro czy w piątek?
OdpowiedzUsuńP.S. Pisze Shira tylko w nowym wcieleniu ;) zmieniłam tylko nazwę i zdjęcie nic po za tym ok to pozdrowienia i buziaki oraz:
Mnóstwoooo wennnyyyyyyyyyyyyyy <3
W piątek.
UsuńDziękuję :*
^.^ to fajnie ;) a tak mniej-więcej o której?
UsuńMK
Po południu, nie mam pojęcia, o której. Miał być wieczorem, ale jak zwykle, zamiast spać jak człowiek, jestem na nogach przez 19/24, więc mam czas na pisanie i poprawę błędów xD Myślę, że dodam koło szesnastej.
Usuńokej to czekam <3
UsuńA już było tak fajnie bez tego (za przeproszeniem) gnoja -.-
OdpowiedzUsuńa tak po za tym, to wspaniały blog <3 świetnie piszesz
zaczęłam go czytać w niedziele 23.12 i już jestem na tym rozdziale <3
wciągnęło mnie to niesamowicie <3
Haha, to się cieszę :D
UsuńJak dla mnie Kas widząc Oliwię z Natem się zezłościł, bo przeczuwał, że chcą puścić łódkę z kłódką lub przez ten naszyjnik. I zemsta była za to, że Olka jest z Natam i nie ma pierścionka na palcu. Takie moje domysły :)
OdpowiedzUsuń