sobota, 4 maja 2013

Rozdział trzydziesty pierwszy




      Kastiel rozluźnił uścisk i powoli zdjął koszulkę.
- Idę się umyć. Chcesz ze mną? – zapytał, próbując odzyskać dawny rezon.
- Nie przesadzaj… - Myślałam, że Kas mi coś odpysknie, ale przewrócił mnie tylko na łóżko, a potem przygniótł swoim ciałem, by po chwili pocałować w usta. Zaczerwieniłam się leciutko.
- Kocham cię – powiedział cicho. Poczułam, że drżą mi ręce. Te chwile, gdy wyznawał mi miłość, były bardzo niezwykłe, dlatego, że zdarzały się naprawdę rzadko. Objęłam go
i przyciągnęłam do siebie jeszcze bliżej.
- Ja też cię kocham. Najmocniej na świecie.
      Miałam ochotę spojrzeć na jego twarz, ale schował ją w moich włosach. Nie lubił okazywać uczuć, oj nie cierpiał wręcz i takie chwile pewnie musiały być dla niego nie lada wyzwaniem.
      Kiedy poszedł się umyć, ułożyłam się wygodnie na łóżku i przymknęłam powieki.


***


      Obudził mnie cichy dźwięk wibracji w telefonie, a potem głośnie przekleństwo. Leżałam pod kołdrą, w objęciach Kastiela, który pachniał rumiankiem.
- Wyłącz to… - mruknęłam półprzytomnie.
- Kurde, zawsze dzwoni, kiedy nie trzeba.
      Odgarnęłam włosy do tyłu i cmoknęłam Kastiela w ramię, oczywiście nie pozostał dłużny. Od razu zajął się moimi ustami.
- Przytul mnie mocniej – powiedziałam.
- Jeszcze  jakieś życzenia, księżniczko? – zaśmiał się chłopak i przysunął się do mnie.
- Tak. Powiedz, że zawsze będzie tak, jak teraz.
- Będzie.
      Dał mi buziaka w nos, aż się uśmiechnęłam. Oby to szczęście trwało jak najdłużej.


***


      Następnego dnia pojechaliśmy do domu, bo Nataniel powiedział, że ma już materiały zdjęciowe, które mu wystarczą. Nie wspominaliśmy o wczorajszym zdarzeniu. Tak było najlepiej. Poza tym Kastiel patrzył na blondyna tak, jakby go chciał zabić, więc chłopak szybko się ulotnił.
      Dotarliśmy do mojego domu po pół godzinie i Kas jak zwykle nie darował sobie uszczypliwego komentarza na temat mojej walizki.
- Nabrałaś tyle ubrań, a połowy nie wykorzystałaś. Chyba powoli popadasz w tak zwane „plastictwo”.
- Nigdy nie wiadomo co się może przydać.
- Tak, ale wolałbym, żebyś na przyszły wyjazd zabrała tylko koronkową bieliznę.
      Zaczerwieniłam się jak głupia i z zażenowania nie mogłam trafić kluczem w zamek, a Kas w dodatku tak dziwnie patrzył na moje poczynania. Kiedy w końcu weszliśmy do środka, od razu rzucił torbę w kąt i podszedł do mnie szybko, zamykając mi nadgarstki w żelaznym uścisku.
- Co ty znowu wyprawiasz? – fuknęłam z rozbawieniem.
- Czemu ubrałaś taką krótką spódniczkę? – Cierpienie wymalowane na jego twarzy wywołało u mnie napad śmiechu. – Prowokujesz mnie…
- Wcale nie. Nie moja wina, że jesteś taki niewyżyty…
- Jaki?
- Niewyżyty.
- Po prostu mnie pociągasz. – Zbliżył swoje usta do moich warg.
- Dopiero przyjechaliśmy, a ty już… Nie tutaj! – krzyknęłam, oblewając się rumieńcem, bo chłopak odpiął mi stanik.
      Wziął mnie niecierpliwie na ręce i zaniósł do sypialni. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jego ciało zareagowałoby nawet, gdybym ubrała sweter. Zaśmiałam się głośno, a speszony chłopak odsunął się.
- Czemu się suszysz? – zapytał obrażony. Chyba przeszła mu ochota na pieszczoty.
- A tak jakoś. Nie przeszkadzaj sobie.
- Dobra, może chodźmy coś zjeść – powiedział całkiem zbity z tropu, ale zatrzymałam go ruchem ręki.
      Objęłam Kastiela wymownie i pocałowałam głęboko. Jeszcze by mi zwiał.


***


      Dzwonek do drzwi wyrwał mnie z uścisku Kastiela. Powiedziałam mu, żeby założył spodnie i poszedł otworzyć, a on, choć niechętnie, zrobił to, o co go prosiłam. Ubrałam mięciutką koszulę chłopaka i usiadłam na łóżku. Po chwili usłyszałam kroki na schodach.
- Olka, masz te zdjęcia.
      Oniemiałam. Kastiel przyprowadził do pokoju… Nataniela, którego mina wyrażała tak głęboki smutek, że aż miałam ochotę się zabić. Naciągnęłam koszulę i uśmiechnęłam się krzywo do blondyna, a on wręczył mi szybko szarą kopertę i odszedł w towarzystwie Kastiela. Jak mi było głupio, co on sobie musiał pomyśleć. Taka przykrość go spotkała. A Kastiel, mogę się założyć, że specjalnie go tutaj przyprowadził, żeby mu zrobić na złość.
      Kiedy wrócił do pokoju, naskoczyłam na niego.
- Jesteś podły.
- Niech wie, że jesteś tylko moja – odparł z właściwą sobie obojętnością i cynizmem.
- Nie jestem rzeczą. – Byłam coraz bardziej wściekła.
- Wiem, ale mnie wkurzył wczoraj, jak się chciał do ciebie dobrać!
- Nie chciał – powiedziałam, marszcząc brwi ze zniecierpliwieniem.
- Przestań go bronić. Może tobie się to podobało? Co? Może lubisz takie przygody?
- Uważaj… Możesz przekroczyć granicę.
- A cholerę mnie to obchodzi!
- Ach tak? Widzę, że nie mamy już o czym ze sobą rozmawiać. – Wstałam i gwałtownie skierowałam się ku drzwiom. – Następnym… Ała!
      Syknęłam, bo ostry ból przeciął moją nogę i upadłam, zderzając się przy okazji z otwartymi drzwiami szafki nocnej. Zakręciło mi się w głowie.
- Cholera… Oliwia… - Poczułam ręce Kastiela oplatające mnie w talii, a potem już leżałam na łóżku. Nieprzytomnie popatrzyłam na chłopaka, który coś majstrował mi przy lewej stopie. – Szkło. Wbiło ci się szkło, ale odrapałaś sobie cały bok. Pokaż…
      Podwinął mi koszulę i zacmokał ponuro. Skierowałam oczy za jego spojrzeniem. Paskudnie zdarta skóra zdobiła mój lewy bok i zaczynała leciutko pobolewać.
- Niezdara. Nie widziałaś kawałka butelki? – spytał czule Kastiel i pogłaskał mnie po twarzy, gdy prowizorycznie opatrzył stopę.
- Nie. Wściekłam się na ciebie – odburknęłam, ciągle jeszcze zła.
- Przesadziłem?
- Nie, żartowałam tylko – zironizowałam.
- Przecież wiesz, jak on mi działa na nerwy. Szczególnie jak się do ciebie tak maśli. Wybaczysz mi? – Przysunął się do mnie i spróbował pocałować, ale nie pozwoliłam mu. Ujrzałam w jego oczach pierwsze iskierki irytacji, ale opanował się i powiedział spokojnie, że przeprasza.
- Ale Kas, czasami zachowujesz się jak dzieciak – mruknęłam, krzyżując ręce na piersiach.
- Ty też… No nie złość się, moja księżniczko. – Uwielbiałam, kiedy mnie tak nazywał, dlatego trochę zmiękłam. – Dobrze wiesz, że tylko ja mógłbym z tobą wytrzymać.
- Pff – uśmiechnęłam się pod nosem i wtuliłam twarz w jego szyję.
      Na szczęście kłótnia między nami została zażegnana.


***


      Stałam na tym parkingu już z dziesięć minut, a Kastiela dalej nie było. Co on robił tyle w tym sklepie?! Mogłam wziąć kluczyki, a tak to się chciałam przewietrzyć, głupia ja. Gęsta mgła ograniczała widoczność i powodowała, że miałam gęsią skórkę, mimo dżinsowej kurtki. Rany, rany, już za chwilę sklep zamkną, nikogo nie ma, a on pewnie dalej chipsy wybiera. Kucnęłam i zakaszlałam cicho, bo usłyszałam jakieś szurnięcie, niedaleko ciemnego jeepa.
Serce wybijało czas, który odmierzałam do przyjścia Kastiela.
- Pomóc pani w czymś? – Powiedział to jakiś barczysty facet, stając obok mnie.
- Nie, dziękuję. Czekam na chłopaka – dodałam odruchowo, a koleś się zaśmiał.
- Nie jestem zboczeńcem, spokojna głowa.
      Wstałam i niepewnie na niego popatrzyłam. Musiał trenować boks, bo mięśnie miał niezłe. Zauważyłam, że na szyi ma wytatuowanego lecącego ptaka. Wydawał się być miły.
- To może ty mi pomożesz. – Zręcznie przeszedł „na ty”. – Powiedz mi, którą apaszkę dać w prezencie dziewczynie, a którą jej mamie.
      Gestem zaprosił mnie, bym podeszła bliżej jego samochodu i z otwartego bagażnika, wyciągnął różową i zieloną chustę. Opadająca mgła, tworzyła dziwny nastrój, dlatego podeszłam bliżej tego faceta, w obawie, że z mroku wyłoni się jakieś niebezpieczeństwo.
- Myślę… - Ten koleś nagle wykręcił mi rękę i przylgnął ciasno do moich pleców. Tak cholernie bolało! W dodatku doskwierała mi jeszcze ta stopa… Gorączkowo zastanawiałam się co zrobić, by się uwolnić.
- Naiwniara – zadrwił, a ja w duchu przyznałam mu rację. Dałam się podejść jak dziecko.
- Pomocy! – krzyknęłam jeszcze, zanim zatkał mi usta dłonią.
      Zmusił mnie, żebym uklękła na wilgotnym betonie i powoli rozsunął rozporek. Widząc przerażenie w moich oczach, zaśmiał się szyderczo i powiedział, że sama się prosiłam. Kiedy próbowałam krzyknąć, szarpnął mnie za włosy, aż zabrakło mi tchu, tak odchyliłam głowę. Zacisnęłam usta.
- Oliwia? – Usłyszałam znajomy głos i zapiszczałam, najgłośniej jak mogłam. – Gdzie…?
      Nie zdążył nic zrobić, bo facet pociągnął mnie za włosy, zmuszając do wstania i popchnął do bagażnika. Jęknęłam cicho, zdając sobie sprawę, że kroki Kastiela słychać za daleko, że nie zdąży. Czułam w sobie pustkę i wściekłą rozpacz. Znowu narażałam siebie i jego, jednak tym razem, to już naprawdę koniec, on… W moje serce wlała się nadzieja, bo ktoś szarpnął tego pakera od tyłu, ktoś go przewrócił… Hadrian! To on zjawił się, nie wiadomo skąd
i odwrócił uwagę osiłka. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wyskoczyłam z bagażnika i wbiegłam wprost w ramiona zdenerwowanego Kastiela. Odepchnął mnie szybko
i pognał pomóc Hadrianowi, bo masywniejszy napastnik obracał walkę na swoją korzyść. Kastiel zamachnął się i uderzył go z pięści w twarz. Ten bydlak jęknął, ale zaraz oddał cios. Kas zatoczył się i złapał za nos, ale błyskawicznie uchylił się przed następnym atakiem. Hadrian podniósł się z ziemi i popchnął wściekłego faceta na maskę jeepa.
- Spieprzaj stąd! – krzyknął jeszcze i podbiegł do mnie szybko. Kątem oka widziałam jeszcze, jak Kastiel kopie tamtego w krocze i już znalazłam się w ramionach Hadriana. Z rozciętej wargi ciekła mu krew, ale wyraz tryumfu w oczach, mówił wszystko. Nagle chłopak cmoknął mnie lekko w usta. Otworzyłam szerzej oczy, ale nic nie powiedziałam, bo doszedł do nas już Kastiel i przygarnął mnie do siebie.
- Nic ci nie jest? – zapytał, biorąc mnie na ręce.
- Nie – odpowiedziałam słabo i przymknęłam oczy. – Dziękuję wam.
- Tak, dzięki stary – powiedział Kas do Hadriana i po chwili rozmowy, rozeszliśmy się do swoich samochodów.
      Kastiel usadził mnie na fotelu pasażerskim i sam zajął miejsce. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, aż w końcu odpalił silnik.
- Przepraszam – wyszeptałam skruszona, ocierając mu chusteczką krew, cieknącą z nosa.
- To moja wina, mogłem powiedzieć, żebyś ze mną została – odparł i położył dłoń na moim kolanie. Zadrżałam.
      Nie wypowiedzieliśmy już ani jednego słowa, dopóki nie dotarliśmy do domu.
      Poszłam pod prysznic, by zmyć z siebie trudy dzisiejszego dnia.


***


      Kastiel oczywiście został u mnie na noc, ale to i tak nie polepszyło mojego nastroju. Czułam się okropnie, jak ostatnia małolata, która wzięła cukierka od obcego mężczyzny. Uderzyłam pięścią w poduszkę, aż zaalarmowałam tym usypiającego Kastiela.
- Przestań o tym myśleć – burknął oschle i spojrzał na mnie z irytacją.
- Nie mogę – odparłam płaczliwie, a on westchnął z rezygnacją i pocałował moje ramię.
- Chciałbym, żebyś dzisiaj spokojnie zasnęła. Nie martw się tym, już jesteś w domu, ze mną.
      Pocałowałam go w usta, raz i drugi raz, a potem następny. Oddawał mi pocałunki z wyraźnym ociąganiem. Czyżby chciało mu się spać? Pociągnęłam go za rękę, tak, że teraz na mnie leżał. Powoli zjechał ustami w okolice mojego ucha.
- Wiesz, może dam ci potem moją koszulę na zawsze…




***
Jest scena, na której zależało pewniej Pani ;D

Tak, trafne spostrzeżenie, że Kas to straszny erotoman, ale od początku mi się taki wydawał xD

Co tam jeszcze... Wprowadzę starych bohaterów w przyszłym rozdziale.

Pozdrawiam :)

32 komentarze:

  1. Jeej! W końcu
    * ukryty nija *
    Trochę straszne :D, ale mż być.
    Tylko tło bloga.. Strasznie nie dopasowałaś! Nie widać liter i trza myszką zaznaczać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? U mnie wyraźnie, ale skoro przeszkadza, to zmienię. ;)
      Trzeba było wcześniej powiedzieć.

      Usuń
  2. Ekhem, zmieniłam. Powiedzcie, jak źle widać.
    Wiem, że niechlujnie to wygląda, ale nie umiem robić szablonów.

    OdpowiedzUsuń
  3. superowy rozdział!!!! nie moge sie doczekac kolejnego :D i przy okazji podstawowe pytanie:
    kiedy kolejny?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak. Coś po niedzieli, pewnie we wtorek...

      Usuń
  4. fajne tło,lepsze niż tamte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, to już nie zmieniam. Tylko trochę takie dziwne łączenia, ale cóż...

      Usuń
  5. Nowe tło super !!! ^^

    Czekam na kolejny rozdział !! :*
    Nie moge się doczekać ... <3
    Świetny ... Uwielbiam cię za to że tak świetnie piszesz !! ;)

    Wyjdziesz za mnie ??? :D Będziesz mi codziennie coś pisała ^^ Prosze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wiesz, gdyby nie to, że mój "kolega" zabiłby mnie za to, to chętnie bym się zgodziła :D

      Usuń
    2. A szkoda ... :<
      Musze z tym "kolegom" pogadać ;)

      Usuń
  6. Fajny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oliwka powinna mu w końcu ulec! xd
    ładne tło ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komu? Kasowi? To, że nie opisuję tych scen, nie znaczy, że ich nie ma xD
      Można się łatwo domyślić, co następuje potem... :P

      Usuń
  8. a dokładnie o której będzie rozdział ?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, zależy kiedy "usiądę na kompa", a jak będzie ładna pogoda, to raczej koło dwudziestej dodam. Jak brzydka, to wcześniej.

      Usuń
  9. Zdecydowanie lepiej się tak czyta ;)
    A co do treści rozdziału, bardzo fajny ;D Choć nie wiem czemu, ta eee nazwijmy to straszniejszą scenką wydaje mi się jakoś znajoma.. No cóż...
    Ale i tak fajne :) Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajoma? Opisywałam wcześniej taką? Ale wstyd xD

      Usuń
    2. mi sie wydaje że chodziło o tę scenę co ktoś groził Oliwi nożem.

      Usuń
    3. Um, aha, cóż mogą tu być jakieś powtórki, bo to opowiadanie nie ma jakiejś specjalnie rozbudowanej fabuły i pisane jest bez planu ;)

      Usuń
  10. Cześć Ayidia :) Mam taką..ehm.. nazwijmy to prośbę. Czy mogłabym napisać 1 rozdział? Odpowiedz :>

    OdpowiedzUsuń
  11. czemu nie opisujesz tych scen? nie żeby coś, ale bardzo fajnie ci to wychodzi :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie lubię. Poza tym są tu młodsze czytelniczki, więc chyba nie powinno być za dużo takich scen... ;)

      Usuń
    2. ok, rozumiem :p

      Usuń
  12. GDZIE ROZDIZŁ !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a jak myślisz? :D

      Usuń
    2. czytałaś Zmierzch? Stephenie Meyer robi to o niebo lepiej...

      Usuń
  13. nie jestem pewna ale chyba rozdzial mial byc wczoraj :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślałam przez chwilę, że Kas pobije Hadriana, za to, że przytulał i pocałował Oliwię :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi się nie podoba, że tak wszyscy ją całują :/..

    OdpowiedzUsuń