niedziela, 24 marca 2013

Rozdział dwudziesty czwarty



      Tego ranka obudziłam się u boku Kastiela. Leżał na brzuchu i oddychał miarowo, więc pomyślałam, że nie będę go niepotrzebnie wyrywać ze snu. Położyłam się na plecach
i wsłuchałam w poranne ćwierkanie ptaków. Była dopiero szósta rano. Na wyświetlaczu telefonu zobaczyłam wiadomość od Nataniela, że nie wróci na noc, bo jest u kolegi. Pewnie niedługo przyjdzie, dlatego trzeba zrobić jakieś śniadanie. Natchniona tą myślą, wstałabym, ale właśnie w tej chwili obudził się Kastiel. Spojrzał na mnie nieprzytomnie i z powrotem wtulił głowę w poduszki. Usadowiłam się na plecach chłopaka, przygniatając go do łóżka.
- Zejdź, nie jestem jakimś wielbłądem. – Czułam, że mówi tak tylko dla zasady, bo inaczej nic by nie powiedział, tylko po prostu mnie zrzucił. Kastiel nie był już taki oschły jak dawniej.
      Cmoknęłam go w ramię i wstałam, ale kiedy zrobiłam pierwszy krok, zakręciło mi się w głowie i poczułam dziwną słabość w nogach. Upadłam na łóżko.
- Co ci?
      Kastiel otoczył mnie ramieniem.
- Zakręciło mi się w głowie. Pewnie wstałam zbyt gwałtownie.
      Oparłam się o niego i potarłam dłonią czoło. Nie czułam się teraz najlepiej.
- Już w porządku, naprawdę. Muszę iść do łazienki.
- Zaniosę cię.
      Podniósł mnie i przeniósł do łazienki, patrząc z tajemniczym wyrazem twarzy na mój brzuch.
- Co? – zapytałam, myjąc twarz.
- Może jesteś w ciąży?
       Uniosłam głowę tak niefortunnie, że uderzyłam nią w kran. Syknęłam z bólu. Ciąża? Niemożliwe. Dziwne, że od razu o tym pomyślał. Postanowiłam rozwiać jego wątpliwości.
- Wykluczone. To na pewno nie to.
      Rozmasowałam palcami bolące miejsce i popatrzyłam na niego z pewnością w oczach. Uniósł ręce w geście wycofania i zszedł na dół. Ciekawe, jakby się zachował, gdybym rzeczywiście spodziewała się dziecka? Pewnie zepsułabym mu młodość, ale czy stanąłby na wysokości zadania i zaopiekował się mną i dzieckiem? Miałam ochotę go sprawdzić, ale postanowiłam, że więcej nie będę się bawić czyimiś uczuciami.
      Kiedy zeszłam na dół, powitało mnie lekkie pukanie do drzwi i zaraz potem ujrzałam niesamowicie przystojnego mężczyznę o brązowych oczach. Przez moment zabrakło mi oddechu.
- Cześć. Przywiozłem Nataniela, bo trochę się spił. – Cud natury, stojący u mych drzwi, z zakłopotaniem wskazał na blondyna, opartego o barierkę. Nataniel miał bardzo niewyraźną minę i bełkotał coś pod nosem, dlatego wraz z naburmuszonym Kastielem, przytargaliśmy go na kanapę.
- Dzięki… To może zostaniesz na śniadanie? – zachęciłam przystojniaka. – Zrobię omlety.
- No nie wiem. – Chłopak wyraźnie się wahał. – W sumie… co mi szkodzi, zjeść śniadanie ze śliczną dziewczyną?
      Uśmiechnęłam się do niego i wskazałam miejsce przy stole. Kastiel jak zwykle stroił jakieś fochy, ale nie przejęłam się tym, tylko podałam im śniadanie. Okazało się, że czarnowłosy chłopak, ma na imię Avan i studiuje z Natanielem na jednej uczelni. Porozmawialiśmy sobie o nieważnych rzeczach, aż w końcu Kastiel zapytał:
- Avan, a masz dziewczynę?
- Nie – odparł chłopak i uśmiechnął się z rezygnacją. – Jeszcze nie spotkałem odpowiedniej.
- Skoro tak, to informuję cię, że ona – Kastiel wskazał na mnie palcem – jest zajęta.
      Spłonęłam rumieńcem i skarciłam chłopaka wzrokiem, ale Avan tylko się uśmiechnął.
- Wiedziałem, że taka ładna dziewczyna musi mieć chłopaka. No nic, to ja będę leciał. Pozdrówcie Nataniela.
      Pożegnaliśmy się i kiedy zamknęły się za nim drzwi, odwróciłam się, by nakrzyczeć na Kastiela, ale ten objął mnie mocno i szepnął, że jestem tylko jego. Przyjemny prąd przeszedł mi po brzuchu, ale zachowałam kamienną twarz, bo postąpił okropnie wobec Avana, jak niekulturalne dziecko. Poza tym, nie byłam jego własnością, ani, tym bardziej, dziewczyną, więc nie miał prawa odstawiać takiej sceny. Powiedziałam mu o tym.
- Skończmy ten głupi zakład, przecież i tak wiem, że nic nie czujesz do Nataniela – powiedział i nie przejmując się, czy odpowiem, zajął się całowaniem mojej szyi. Odepchnęłam go delikatnie, ale natychmiast przycisnął mnie do ściany. Teraz nie mogłam mu się wyrwać. Oparł ręce po obu stronach mojej głowy i westchnął ciężko. Spojrzałam na niego ze złością.
- Odsuń się – powiedziałam, ale nawet nie drgnął.
- Czemu nigdy nie można się z tobą normalnie dogadać? – spytał, marszcząc brwi.
- Bo nie rozmawiamy. Ty zawsze chcesz wszystko rozwiązywać w taki dziecinny sposób!
- Co jest złego w tym, że chcę cię pocałować?!
- To, że traktujesz mnie, jakbym była małą dziewczynką, która, gdy dostanie cukierka, uspokoi się… - Pod powiekami poczułam łzy, ale mrugnęłam dwa razy, by je rozgonić.
- Wcale cię tak nie traktuję. – Kastiel uderzył otwartą dłonią w ścianę, tuż obok mojego policzka. Zacisnęłam usta.
- Przestań w końcu zachowywać się, jak szczeniak, bo masz już dwadzieścia lat, do cholery!
      Spojrzałam w jego brązowe oczy z wyrzutem. Czasami mnie przerażał, a przecież nie powinno tak być, powinnam mu całkowicie ufać. Wpatrywał się we mnie z rozdrażnieniem. W końcu odwrócił głowę w drugą stronę.
- Przepraszam – wymamrotał z wyraźnym wysiłkiem. Pewnie rzadko nie stawiał na swoim
i ulegał. Chociaż byłam na niego wściekła, nie mogłam nie docenić jego starania.
- Kastiel, powinieneś zrozumieć, że ja oczekuję od ciebie tylko trochę zaufania. Nie jestem twoją marionetką.
      Pogłaskałam go po policzku. Od razu chwycił moją dłoń i przytknął do ust. Dalej miał naburmuszoną minę, ale widziałam, że chce się ze mną pogodzić. Uśmiechnęłam się zachęcająco i nasze usta połączyły się w czułym pocałunku. Objęłam go za szyję, ale po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi i nasze oczy skierowały się w tamtą stronę. Wybiegłam na zewnątrz i zdążyłam jeszcze zauważyć, jak Nataniel chwiejnie wsiada do samochodu
i wyjeżdża z podjazdu z piskiem opon. Przestraszyłam się, bo nie byłam pewna, czy do końca wytrzeźwiał. Spojrzałam z obawą na Kastiela, który próbował zapiąć rękaw białej koszuli, którą ubrał do pracy.
- Nie martw się, na pewno nic mu się nie stanie.
      Minął mnie i wsiadł na motor, skinąwszy głową na pożegnanie. Zostawił po sobie tylko delikatny zapach na mojej bluzce.


***


      Minęła dwudziesta, a Nataniel dalej nie wracał. Nerwowo skubałam rąbek bluzy Kastiela, który siedział obok mnie, na kanapie, i próbował mnie uspokoić.
- Na pewno się wkurzył i siedzi u tego Alwaysa.
- Avana – poprawiłam go odruchowo.
- Nieważne. Idź się spokojnie wykąp, a kiedy wrócisz, na pewno już przyjedzie, albo wyśle ci wiadomość, że nie wróci na noc. – Pieszczotliwie uszczypnął mnie w ramię.
- Obyś miał rację. Czuję się winna. – Przygryzłam dolną wargę. – Zobaczył, jak się całujemy.
- Co z tego? Uczciwie wygrałem.
      Kastiel wzruszył ramionami i wziął do ust winogrono. Z ciężkim sercem poszłam do łazienki, wziąć prysznic. Oby Kastiel miał rację, że Nat pojechał do Avana. Żałowałam teraz, że nie wzięłam od niego numeru telefonu, bo ode mnie Nataniel nie odbierał.
      Kiedy otuliłam się szczelnie ręcznikiem i miałam wychodzić, otworzyły się drzwi
i stanęła w nich… Mysty. Cofnęłam się, ale dziewczyna uśmiechnęła się tylko.
- Przecież obie jesteśmy dziewczynami, czego tu się wstydzić?
      Podniosła na mnie swoje zielone oczy i mrugnęła. Czułam się bardzo niezręcznie, bo zamknęła drzwi i jakby nigdy nic, zaczęła poprawiać fryzurę. Po moim ciele spływały jeszcze kropelki wody, a ręcznik zasłaniał niewiele. Dlaczego ja nigdy nie biorę ubrań do łazienki?!
- Nic nie mówisz… Wstydzisz się? – Mysty podeszła do mnie, szczerząc w szerokim uśmiechu swoje zaokrąglone u dołu zęby. – 75B, mam rację? Całkiem nieźle.
      Spojrzałam na nią z konsternacją. Skąd niby mogła wiedzieć, jaki noszę rozmiar stanika? Może pracuje w jakimś sklepie z bielizną?
- Muszę się przebrać, - zaczęłam – bo mi zimno.
- Kochana, nie bój się mnie. – Zrobiła krok w moją stronę. Jej pewny siebie uśmiech mnie przerażał. – Masz takie ładne ciało.
      Teraz to już marzyłam tylko o drzwiach wyjściowych, ale nie wypadało uciec. Gdyby była chłopakiem, pomyślałabym, że chce mnie pocałować, ale na szczęście reprezentowała tę samą płeć, co ja. Jednak, coś mi niej nie pasowało.
- Masz ochotę na wspólną kolację? – Już wiedziałam co. Jak mogłam się wcześniej nie domyślić, że jest homoseksualistką? Chyba jestem zbyt durna.
- Nie bardzo. – Spróbowałam ją wyminąć, ale złapała mnie za rękę. Uśmiechała się.
- Byłoby fajnie – zachęcała.
     Spojrzałam na nią z dezaprobatą, ale roześmiała się i zbliżyła usta do mojego, pachnącego wiśniowym kremem, policzka. Nawet nie zorientowałam się, kiedy to zrobiła, dlatego nie zdążyłam jej odepchnąć, a na domiar złego, do łazienki wpadł Kastiel!
- Ej, Mys, puść ją. Ona jest ze mną. – Chłopak pociągnął mnie za ramię w swoją stronę. W jego brązowych oczach gościło rozbawienie.
- Wyrywasz wszystkie najlepsze laski – rudowłosa spojrzała na niego spode łba. – Zawsze tak było. Nigdy mi nic nie zostawia. – Tym razem zwróciła się do mnie i nadąsała się.
      Marzyłam tylko, żeby wreszcie coś ubrać, a nie stać pośrodku tej zwariowanej dwójki, w kusym ręczniku. Przeprosiłam towarzystwo i wyszłam do pokoju. Z ulgą zrzuciłam tymczasowe nakrycie i zaczęłam szukać piżamy w szafie.
- Zamykaj w przyszłości drzwi, bo Nataniel może wejść.
      Z mojej twarzy momentalnie odpłynęły wszystkie kolory, a nadwyrężone, przez wszystkie stresujące sytuacje, biedne serce, zamarło. Jak w zwolnionym tempie podniosłam głowę
i zobaczyłam opartego o ścianę Kastiela, który przyglądał mi się z zaciekawieniem.
- Zboczeniec! – wrzasnęłam i z szybkością, godną najlepszego konia wyścigowego, dopadłam kołdry, którą się szczelnie opatuliłam.
- I tak cię już widziałem nago, więc czego tu się wstydzić? – Tymi słowami wywołał u mnie falę gorąca, przebiegającą przez brzuch i zaznaczającą na policzkach czerwony ślad.
- Nie patrz na mnie, a najlepiej wyjdź. – Zmarszczyłam czoło.
- Czemu? – Kastiel usiadł i oparł się o moje plecy, ukryte pod pierzyną. Zadrżałam lekko, bo wiedziałam, że zawsze za łatwo mu ulegam. – Jesteś piękna. Mysty ostrzy sobie na ciebie pazurki, dlatego muszę cię pilnować.
- Nataniel wrócił? – zmieniłam temat.
- Nie.
      Spojrzałam na chłopaka z niepokojem. Miałam złe przeczucia. Oby nie zamknęła go policja za jazdę po alkoholu.
- Martwisz się o niego bardziej, niż o mnie.
      Kastiel objął dłońmi moją twarz i patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. Nie wiem, czemu byłam ciągle taka rozdrażniona. Przytuliłam się do niego ostrożnie i już nic nie mówiliśmy. To była naprawdę urocza chwila, która została brutalnie przerwana przez Mysty.
- Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko przyszłam się pożegnać. Dobranoc.
      Wychodząc, mrugnęła do mnie łobuzersko. Uśmiechnęłam się beznamiętnie.
- Kastiel, możesz iść. Muszę się przebrać – powiedziałam i popchnęłam go leciutko.
- Dobra, ale potem tu wracam.
      Kiedy zamknęły się za nim drzwi nareszcie się ubrałam. Spięłam włosy w wysoki kucyk
i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, ale nie miałam żadnej nowej wiadomości. Z rezygnacją położyłam się na łóżku i włączyłam lampkę nocną. Po chwili oczywiście zjawił się Kastiel.
- Czy ty nigdy nie pukasz? – spytałam, przesuwając się.
- Nie – potwierdził.
      Położył się obok mnie i zagasił światło. Z westchnieniem przewróciłam się na bok
i dotknęłam dłoni chłopaka. Spletliśmy palce. Życie pisze czasami dziwne scenariusze. Na początku mojej znajomości z Kasem, nigdy nie przypuszczałabym, że stracę dla niego głowę.  



***


      Z lękiem zerwałam się z łóżka. Miałam okropny koszmar, w którym goniły mnie wściekłe wilki, a potem utknęłam na bezludnej wyspie, razem z Natanielem, który nie odzywał się do mnie, tylko patrzył w niebo, a jak tak prosiłam, tak błagałam, żeby wydusił z siebie choć jedno słowo. Rozpłakałam się, bo ten sen wywołał u mnie jakiś dziwny niepokój. Czułam się, jakby ktoś włożył mi pod skórę ogromny balon, który się stopniowo powiększał i napierał na płuca, tak, że nie mogłam oddychać.
      Potrząsnęłam Kastielem i chłopak powoli otworzył oczy.
- Co ty, kur**, odstawiasz? Cholera, ja już skończyłem szkołę i dobrze o tym wiesz, Kenie.
- Co? – Przez chwilę zapomniałam o koszmarze i z niedowierzaniem popatrzyłam na chłopaka.
- A nic. – Chrząknął z zażenowaniem i zapalił lampkę. – Czemu płakałaś?
- Miałam okropny sen.
- Już po wszystkim, nie bój się.
      Kastiel położył głowę na poduszce i zamknął oczy. Czasami zachowywał się tak egoistycznie. Westchnęłam i przytuliłam się do niego. Ten oziębły typ już tak miał i nie zamierzałam z tym walczyć, bo przecież sam kiedyś powiedział, że nie znosi okazywać uczuć. Zagasił światło i objął mnie ramieniem.
- Co ty byś beze mnie zrobiła?
      Byłam pewna, że uśmiechnął się w ciemności.





***
Koniec.
W następnym rozdziale aż dwie ”nowo-stare” postaci.
Zdziwicie się, kiedy spotkacie pewnego wyniosłego chłopaka, który wywoła u Oliwii bardzo silne emocje, jednak jego sylwetkę przybliżę dokładniej dopiero w dwudziestym szóstym rozdziale, żeby było ciekawiej ;).
Teraz, taki bonusik, żebyście czasem pomyślały, jakby Wam się nudziło nad tą zagadką. A jeśli by ktoś zgadł do piątku (18.00), co to za chłopak, to w sobotę dodam dwa rozdziały.
Uwaga, jeśli cos wymyślicie, to nie można pisać ogólnie, np. dawny kolega z liceum. Znacie go, zapewniam, więc nietrudno będzie podać nawet imię ;).
To tak. Chociaż to banalne, na pewno nie zgadniecie, bo zawsze najciemniej jest pod latarnią.
A jeżeli się uda, to w sobotę rozdział dwudziesty piąty i dwudziesty szósty.
Pozdrowienia.

27 komentarzy:

  1. No hej. Tak jak obiecywałam skomentowałam pierwsza.
    Znalazłam tylko jeden błąd:
    " Zagasił światło i objął mnie ramieniem."
    *Zgasił
    A rozdział świetny i długi. Coś mi się wydaje że Nat miał wypadek.
    A teraz wyobraziłam sobie Kastiela niańczącego dziecko. Ha ha dosyć śmiesznie by było, lecz wolę żeby na razie tego dziecka nie było.
    Ciekawe czy Mysty znajdzie sobie dziewczynę , ciekawie by było.
    A co do zagadki pierwszy do głowy przyszedł mi Kentin. Jestem bardzo ciekawa kto to będzie. ;3
    Czekam do następnego. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też się wydaje że nataniel miał wypadek :P myślałam tak od razu jak wsiadł do samochodu :D

      Usuń
  2. w sprawie tej zagadki to myślę że to Armin choć nie jestem pewna xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być Alexy .W końcu było o nim mała wzmianka .do głowy wpada jeszcze mi Wiktor ....ale mało kto go zna

      Usuń
  3. Lubię Mysty, bardzo lubię, świetna jest :] Ale tak o rozdziale to podoba mi się fakt, że jest dłuższy niż poprzednie. Bardzo fajna część, ale zagadki nie odgadnę, bo nie przeczytałam do tej pory wszystkich rozdziałów, tych pierwszych. Jednak nadrobię, obiecuję <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czy to musi być osoba która pojawiła się na blogu czy dowolny chłopak z SF ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta osoba na pewno pojawiła się w opowiadaniu. Więcej nie powiem ;).

      Usuń
  5. A i do tej pory nikt nie zgadł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... Skoro to nie Kentin, Armin, Alexy, Lysander, Nataniel, Kastiel to może... No nie wiem. Jesteś pewna że to nikt z tych osób które teraz wymieniłam ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Irys <3
      Kocham ten wpis.

      Usuń
    2. A i znowu nie wpisałam w pierwszym komentarzu.
      Nie, to chłopak, bo o Iris tu chodziło. Swoją drogą, uwielbiam takie słodkie literówki.
      Pozdrowionka ;).

      Usuń
    3. Może być jeszcze Dakota.On jako jeden z niewielu nie był wymieniony .

      Usuń
  8. a może Leo XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ktoś zgadnie to napiszę ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam jeszcze pytanie, czy jest to chłopak z gry słodki flirt ?

    OdpowiedzUsuń
  11. No to może Jade albo Dajan ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Może chodzi o pierwszą miłość Oliwi
    Nie pamiętam tylko jak on się nazywał... Hadrian?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra jesteś, Hadrian.
      A myślałam, że nikt go nie pamięta.
      ;D
      Czyli w sobotę dwa rozdziały w godzinach popołudniowych.
      Muszę zacząć pisać.

      Usuń
  13. Myślę , że Nataniel miał wypadek

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy przeczytałam " Na pewno się wkurzył i siedzi u tego Alweysa" przypomniałam sobie reklamę podpasek Always.
    albo
    " Co ty kur**, odstawiasz? Cholera, ja już skończyłem szkołę, i dobrze tym wiesz, Kenie." To ja takie CO? z otwartą buzią na monitor.
    Blog jak zawsze super, tylko połącz mi w końcu Oliwię i Nataniela, bo mi już nerwy stają. A co do pobytu u babci. Kiedy Nataniel i Kastiel byli razem pod kołdrą, to małe Yaoi mi się w głowie utworzyło.
    Myślę, że Nataniel miał wypadek. Trochę mnie to jego zachowanie zaskoczyło, no bo takie wzorowe zachowanie, a tu nagle jazda po pijanemu. No bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XD
      Nataniel to zło wcielone u mnie.

      Usuń
    2. A myślałam, że mi to przejęzyczenie Kasa przypomniało o podpaskach XD
      Nat był pijany to nie zachowywał się jak na porządnego chłopaka przystało. Alkohol różne rzeczy robi z ludźmi :P
      Też obstawiałam byłego, ale kompletnie zapomniałam jego imienia. Ja nie interesuję się takimi gnojkami więc i imienia dobrze nie zapamiętałam (tak na pewno to gnojek, chociaż nie wiem co takiego zrobił Oliwi).

      Usuń
  15. mi się zdaję że nowymi postaciami będą kentin i armin

    OdpowiedzUsuń