piątek, 15 marca 2013

Rozdział dwudziesty drugi


      Nataniel wyglądał na zdezorientowanego tą całą sytuacją, dlatego to Mysty zabrała głos.
- Spokojnie. Chciałam tylko rozluźnić atmosferę – powiedziała, cmokając powietrze ustami. – A poza tym, to do Kasa przyszłam.
- Nie ma go – wycedziłam i pokazałam jej drzwi.
- Dobra, nie denerwuj się tak. – Poszła we skazanym kierunku. – Nie wiem, co Kastiel w niej widzi. Jędza.
      Podskoczyłam w miejscu i policzyłam do dziesięciu, by się trochę uspokoić. Spojrzałam wrogo na blondyna, który stał bez koszuli obok stolika i nerwowo wyłamywał sobie palce.
- Nie wiem, co w nią wstąpiło – zaczął, ale syknęłam ostrzegawczo. Miałam serdecznie dość chłopaków z ich humorkami! Nawet nie wiem, czemu tak rozzłościła mnie ta sytuacja. Teoretycznie powinnam być spokojna, a tak nie było. Czyżby zazdrość przeze mnie przemawiała?
      Postanowiłam zaparzyć sobie herbatę, najlepiej taką mocną, czarną, żeby poczuć orzeźwiającą gorycz w ustach. Kiedy wyjmowałam kubek z szafki, poczułam czyjeś ręce, oplatające moją talię.
- Słodko wyglądasz, kiedy jesteś zazdrosna. – Usłyszałam szept Nataniela przy uchu. Owionął mnie przyjemny, morski zapach. Czyżby podkradał mój płyn do kąpieli?!
- Nie jestem zazdrosna – mruknęłam, ale chłopak nie dał się spławić. Jego ręce wędrowały po moim brzuchu, łaskocząc mnie przyjemnie. – Przestań, bo…
      Głos uwiązł mi w gardle, kiedy poczułam ciepłe usta chłopaka na szyi. Był mi tak strasznie głupio, gdy przypomniałam sobie dotyk Kastiela, ale z drugiej strony, nie potrafiłam oprzeć się czułościom Nataniela. Ja chyba byłam jakaś ociężała umysłowo, bo która normalna dziewczyna się tak zachowuje?!
      Blondyn gładził wnętrze moch dłoni i ssał skórę na szyi. Nie mogłam dopuścić, żeby pozostał mi po tym ślad, dlatego zręcznie wywinęłam się z jego objęć i odwróciłam w jego stronę. Popatrzyłam z zawstydzeniem na swoje buty, a Nataniel oparł mi brodę na głowie. Powoli zaczął się kołysać w takt, jakiejś znanej tylko jemu, muzyki. Jego naga, rozkoszna skóra ocierała się o moje ręce. Było w tym momencie naprawdę przyjemnie. Tak… bezpiecznie.
- Wiesz, że przez te dwa lata, myślałem tylko o tobie? – szepnął, a ja dotknęłam jego ramienia.
- Nat, wiesz, że z tego nic raczej nie będzie? – musiałam to powiedzieć.
- Będę robił wszystko, żebyś się we mnie zakochała – odparł z mocą blondyn, nie zrażony mym pesymizmem.
      Spojrzałam w jego złote oczy ze zdziwieniem. Czy on mnie naprawdę kochał? To takie szczęście, mieć u boku kogoś takiego, jak Nataniel, a ja nie umiałam tego docenić. Dlaczego ten cholerny los spotkał nas ze sobą? Cierpiałam, kiedy raniłam go moimi czynami, ale nie potrafiłam przestać. Już dawno powinien mnie przekląć, ale nie zrobił tego. Był po prostu dojrzały, nie bawił się uczuciami innych i chciał, żebym wiedziała, że zawsze mogę na niego liczyć. Ideał chłopaka, po prostu, więc dlaczego coś mnie ciągnęło do Kastiela?! Życie na pewno byłoby prostsze, gdybym go nie spotkała, ale czy lepsze? Tego nigdy się nie dowiem.
      Nataniel bawił się moimi włosami, upiętymi w koński ogon. Jego smukłe palce obracały białe kosmyki we wszystkie strony. Westchnęłam cicho.
- Chodź, zrobimy coś do jedzenia.
      Pociągnęłam go w stronę lodówki.


***


      Kastiel wrócił, kiedy nakrywaliśmy do stołu. Jak zwykle naburmuszony i z odpychającym wyrazem twarzy, mówiącym: „Spadaj, bo inaczej wpier***”. Już się do tego przyzwyczaiłam, ale miło by było, gdybyśmy, chociaż raz, coś zjedli w wesołej atmosferze.
      Kiedy nakładałam spaghetti na talerze, żadne z nas się nie odezwało. Tak było do końca posiłku i chociaż wybiła dopiero szesnasta, poszłam do łazienki i wzięłam długą, aromatyczną kąpiel, żeby się odprężyć. Różne olejki i kostki musujące, wydzielały subtelny zapach, łaskoczący miło moje nozdrza. Po godzinie zwolniłam łazienkę i gdy spojrzałam w okno, aż mnie zemdliło. No nie, a miał być taka ładna pogoda! Na zewnątrz zbierało się na deszcz. Czarne burzowe chmury, przesłoniły już całkowicie słońce, a wiszące w powietrzu napięcie było mocno wyczuwalne. Świat przygotowywał się na małą apokalipsę w postaci piorunów oraz grzmotów.
      Nałożyłam na siebie, długi, niebieski sweter i zaszyłam się w swoim pokoju z książką. Nie lubiłam takiej ciszy przed burzą, zawsze kojarzyła mi się z czymś złowrogim.
- Jadę na chwilę do Amber, bo jej się coś zepsuło w domu!
      Usłyszałam krzyk Nataniela i trzaśniecie drzwiami. Mógł przynamniej przeczekać pierwsze grzmoty, a tak, to będę się martwiła. Wyjrzałam przez okno. Właśnie wsiadał do srebrnego samochodu i mocował się chwilę z pasami, aż w końcu odjechał.
- Patrzysz na oddalającego się kochanka?
      Za plecami usłyszałam drwiący głos Kastiela i odwróciłam się do niego z uśmiechem. To zbiło chłopaka z tropu.
- Czemu się śmiejesz? – zapytał ze złością.
- Bo jesteś słodki – odparłam, kusząco wyginając swoje ciało.
- Ja?!
      Widziałam, że coraz bardziej mi ulega. Moja kobiecość to był jego słaby punkt i muszę nieskromnie przyznać, że prawie nigdy nie mógł mi się oprzeć. Prawie, bo jeszcze nie opracowałam idealnie techniki uwodzenia. Popatrzyłam na niego oczekująco, ale oparł się tylko o framugę drzwi, wznosząc oczu ku niebu. Zrozumiałam, że czekał na pierwszy krok z mojej strony. Głupi! Nie chciałam pierwsza do niego podejść, ale miałam taką ochotę na znalezienie się w silnych ramionach chłopaka, że w końcu zbliżyłam się do niego i spojrzałam mu w oczy z niemym wyrzutem.
      Lekki uśmiech ozdobił twarz Kastiela i zaraz cmoknął mnie w nos.
- Jesteś nieznośna – szepnął, nachylając się i całując moje włosy.
- Nie bardziej niż ty. – Jęknęłam, kiedy podniósł mnie do góry. Nareszcie nasze oczy znajdowały się na równej wysokości i mogłam się w niego cały czas wpatrywać. Wymruczał mi do ucha, że chyba przytyłam, bo już go ręce bolą, więc oberwał po głowie. Co za bezczelny typek. Udałam obrażoną, bo wiedziałam, że chce się po prostu podroczyć. Zaraz też poczułam jego miękkie usta na swoich. Oddałam pocałunek ze zdwojoną siłą. Uśmiechnął się i skierował w stronę łóżka. Po chwili już leżeliśmy na materacu i całowaliśmy się namiętnie. Kiedy chciał zdjąć ze mnie bluzkę, zaprotestowałam jednak. 
- No co? – zapytał. Jego oczy błyszczały z podekscytowania.
- To, że nie chcę.
      Usiadł na skraju łóżka i potarł twarz dłonią. Chyba był wściekły.
- Dlaczego? Przecież sama to zainicjowałaś.
- Nie było mowy o pójściu do łóżka – powiedziałam, w ogóle nie poczuwając się do winy.
- To się rozumie samo przez się – warknął Kastiel, ale zaraz opanował się i objął mnie delikatnie. Stwierdził, że rzeczywiście się trochę zapędził, ale wysłałam mu jednoznaczny sygnał. Przeprosiłam zatem.
      Nagle usłyszałam czyjeś kroki na schodach i do pokoju wpadł roześmiany Nataniel, ale na nasz widok, od razu mina mu zrzedła. Odsunęłam się szybko od Kastiela.
- Co, nagle nie chcesz mnie znać?! – warknął chłopak i zacisnął pięści. Chyba go mocno uraziłam, bo patrzył na Nataniela i na mnie, jakby chciał nas wcisnąć w butelkę szampana i wyrzucić w morze wraz z bombą atomową.
- Oliwia… - Nataniel też nie wierzył własnym oczom. W dodatku za nim stanęła ta denerwująca Mysty i ze śmiechem stwierdziła, że nasz dom jest lepszy niż kino. Załamałam ręce i błagająco spojrzałam na chłopaków, jednak oni wyglądali na wściekłych.
      Po raz kolejny coś spieprzyłam! Miałam siebie dość i dość tej całej chorej sytuacji w trójkącie!
- Przepraszam was, ale nie wiem, którego wybrać! – wrzasnęłam na cały głos.
- Jesteś żałosna! Myślałem, że już wybrałaś – wycedził Kastiel, wstając.
- Oliwia, nic nie rozumiem – wtrącił Nataniel.
      Myślałam, że zaraz tam z nimi wszystkimi zwariuję. Zachciało mi się bawić w trójkąt, to mam za swoje. Dobrze mi tak. Cholerna, głupia Oliwia! Nienawidzę się. Popatrzyłam na rudowłosą dziewczynę, stojącą za Natanielem, jakby była moją ostatnią deską ratunku. Zawsze to dziewczyna dziewczynę zrozumie lepiej, niż chłopak. Nie myliłam się, pojęła w lot, o co mi chodzi.
- Chłopaki, jeśli wam na niej zależy, to dajcie jej czas – powiedziała, podchodząc do Kastiela i głaszcząc go po ramieniu. Musieli się długo przyjaźnić, bo Kastiel nie tolerował takich gestów nawet u swoich kolegów.
- Niby dlaczego, mam tej rozwydrzonej dziewczynce dawać ten zasrany czas?! – warknął w odpowiedzi chłopak i skrzywił się, widząc zamyśloną minę Nataniela. – Durniu, po co ty się jeszcze zastanawiasz?
- Bo to rozsądna propozycja – odparł blondyn. – To będzie czysta rywalizacja. Zobaczymy kogo dziewczyna wybierze.
- Pasuje ci taki układ? – z niedowierzaniem zapytał Kastiel i pokręcił głową. – Dom wariatów. Powaliło was wszystkich, normalnie!
- Boisz się, że ze mną przegrasz?
      Nataniel popatrzył na niego wyzywająco.
- Chyba śnisz. Kur**! No dobra, wchodzę w to, ale potem nie przychodź do mnie z płaczem, że zawaliłeś.
- Uważaj, żebyś to nie był ty.
- A i robię to dla wygranej ze Srajtanielem. Nie dla ciebie. Ty już jesteś moja – rzucił do mnie Kastiel. Wiedziałam, że był rozjuszony, ale widać było w jego oczach czułość. Dziwne, jakby on odstawiał mi takie numery, chyba bym go kopnęła, za przeproszeniem, w cztery litery. Chociaż z drugiej strony, to czy on był kiedykolwiek lepszy ode mnie? Też miał pełno panienek na boku, a jednak mu wybaczyłam. Może właśnie to była miłość?
- Zakład?
- Zakład.
      Obaj uścisnęli sobie dłoń. Czułam, że w przyszłości, będę mogła tylko pomarzyć o spokoju.




***
Rozdział trochę wcześniej, bo nas zasypało i nie mogłam się dostać do szkoły. Masakra, dobrze, że sygnał jest. Śniegu u nas po pas i to wszystko w jedną noc! 
Jak widzicie, założyłam drugiego bloga. Też o miłości, tyle, że moich ukochanych Vocaloidów.
Serdecznie zapraszam, jeśli ktoś ma taką chęć, żeby poczytać moje drugie opowiadanie. Link jest nad głosowaniem. Oczywiście tego opowiadania nie porzucę. Nie wiem ile jeszcze będę je pisać, ale na pewno trochę czasu mi zejdzie, zanim skończę ;).

Uwielbiam Lena w tej piosence. Dlaczego on nie jest prawdziwy?!?
Z nim związane będzie drugie opowiadanie.

Ciao!


P.S.
Następny za tydzień, bo musi trochę poleżeć, żeby potem było łatwiej ewentualne błędy wyłapać.


!<Pod spodem napisałam komentarz. Taki trochę spoiler.>!

11 komentarzy:

  1. Całkiem spoko :). Ciekawe, jak się to wszystko potoczy, ale i tak powinien wygrać Kas <3.
    Piosenka nawet fajna, wpada w ucho.
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz, oby tak dalej :)
    + obserwuję i zapraszam do mnie ;3
    http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądziłam, że Oliwka będzie lubiana. Szczerze, to drażni mnie jej niezdecydowanie, ale nie umiem jej inaczej przedstawić, bo dostała już swoją własną, oryginalną duszę i żyje swoim życiem, dlatego muszę się pogodzić z jej niedoskonałością :).
    Cieszę się jednak, że jest dobrze przyjęta.
    Ostatnio ktoś napisał komentarz, że piszę za rzadko. Przepraszam. Nie dam rady czegoś wypocić wcześniej, bo błędy też trzeba poprawić, a to jest okropne.
    Niedługo mam egzaminy, więc muszę się trochę bardziej przyłożyć do nauki, ale na za tydzień przygotowałam "Fulpak" (ach, te spolszczone, bezsensowne słówka kuzyna), czyli rozdział dwa w jednym, opisujący naszych bohaterów u arystokratki, czyli babci Nata. Spytacie, co z Kastielem? Ano sama nie wiem, jak on się tam zdołał wbić ;).

    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać nastepnego ;}.
    Ciekawe co wymyslił Kas???

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały masz blog, no i opowiadania.
    Serdecznie zapraszam na mojego, też coś znajdziesz z naszej gry. ^^
    http://anngelwolf-serein-fai.blogspot.com/

    Pozdrowienia od Serein. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kastiel mnie rozwala, uwielbiam go i muszę przyznać, że jestem za nim. Nataniel jest słodki, uroczy, ale tacy niegrzeczni chłopcy jak Kas są bardziej pociągający. To jest zabawne, że ona się tak nimi bawi (joj, nie powinnam się z tego śmiać, jednak to uwielbiam). Twoje opowiadanie jest takim fajnym sposobem na poprawę humoru, naprawdę! Tak łatwo się czyta.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na rozwój tego ich zakładu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro masz już napisany ten rozdział to weź już go dodaj. Nie martw się o błędy, jak już to ktoś je wyłapie i poprawisz i będzie git. Po prostu już nie umiem wytrzymać do kolejnego rozdziału. Dodawaj jak najszybciej. ;3
    PS: Mam nadzieję że 23 rozdział będzie dłuuuugi. ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział będzie długi, dlatego podzielę go na dwie części. Pierwsza dziś o dziewiętnastej, druga jutro lub dwie dziś, zależy ;).

      Usuń
    2. O, to bardzo się cieszę że dzisiaj dodasz. Czekam do 19. ;p

      Usuń
  8. I tak na bank Ola wybierze Kasa. Rozdział cud, miód malina ^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^

    OdpowiedzUsuń