sobota, 2 marca 2013

Rozdział dwudziesty


      Siedzieli naprzeciwko siebie i gromili się wzrokiem. Już od dwóch godzin oficjalnie ze mną mieszkali, ale im więcej czasu mijało, tym bardziej głupi wydawał mi się ten pomysł. Dlaczego nie zaprotestowałam?! Stanęło na tym, że ja zajmuję wielkie łóżko ciotki, Nat śpi w moim starym pokoju, a Kastiel w sypialni dla gości. Mam nadzieję tylko, że nie zabiją się podczas tego wspólnego mieszkania.
- Głupi jesteś – warknął Kastiel i poszedł na górę, nie czekając na odpowiedź. Nataniel wydął wargi i podparł się na łokciach.
      Dopiłam resztę soku i zarządziłam oglądanie filmu. Była już dwudziesta, więc nabrałam ochoty na horror. Nataniel od razu się do mnie przysiadł, a Kastiel nie zszedł z góry, co było chyba na rękę dla blondyna, bo nie musiał wysłuchiwać głupich komentarzy.
      Film nie był taki straszny, ale zauważyłam, że Nataniel mi się badawczo przygląda. Spłoszyłam się trochę i poprawiłam włosy. Chwilę potem poczułam rękę chłopaka na biodrze. Popatrzyłam na niego i położyłam mu głowę na ramieniu. Zaczął powoli gładzić moje włosy. Przymknęłam oczy i pozwoliłam sobie, na rozkoszowanie się bliskością Nataniela. Poczułam się niemal jak mężatka. Taki spokojny wieczór, my przytuleni, za oknem zbiera się na nocną burzę, a w pokoju… Kastiel. No tak. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyobraziłam sobie piękną białą suknię. Musiałabym ślicznie wyglądać. Chyba.
      Nagle oderwałam się od Nataniela, bo rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Kto mógł się do nas dobijać o tej porze?
- Mysty jestem, gdzie Kas? – Zielonooka dziewczyna bez pardonu przekroczyła próg
i spojrzała na mnie wyczekująco. Kto to, do jasnej cholery, był?!
- Kim ty w ogóle jesteś? – zapytałam twardo, ale ona tylko prychnęła i odrzuciła do tyłu swoje gęste, włosy o odcieniu rdzy.
- A, przyszłaś. Mam dla ciebie płytę. – Nie wiadomo kiedy, pojawił się Kastiel i podał dziewczynie płaskie zawiniątko.
- Dzięki, to lecę – uśmiechnęła się Mysty i cmoknęła chłopaka w policzek. Rzuciła coś na pożegnanie i wyszła.
      Spojrzałam pytająco na Kastiela, ale ten tylko machnął ręką i usiadł po drugiej stronie kanapy, ku niezadowoleniu Nataniela. Zgasiłam światło i zajęłam miejsce po środku.
       Żaden z chłopaków nie patrzył na mnie, ale po pięciu minutach poczułam na swoim prawym kolanie dłoń Nata, a chwilę później rękę Kastiela. Zaśmiałam się w duchu, bo powoli sunęli po moich udach, aż w końcu spletli swoje ręce. Wtedy nie wytrzymałam i gruchnęłam niepohamowanym śmiechem. Najpierw obaj popatrzyli na mnie z dezaprobatą, a potem oderwali się od siebie, jak oparzeni. Kastiel wyglądał na wściekłego, a Nataniel na zażenowanego. Jak miło było na nich patrzeć. Zostawiłam tę kłócącą się parkę
i najzwyczajniej w świecie poszłam spać.
      Była jedenasta, a ja już prawie usypiałam, kiedy dobiegł mnie przeraźliwy wrzask.
- AAAAAAAA!!!
      Zerwałam się z łóżka i pobiegłam na złamanie karku w stronę głosu. Zobaczyłam naprzeciw łazienki Nataniela, który powoli osuwał się po ścianie, trzymając za serce. Był przeraźliwie blady. Podeszłam do niego, przestraszona nie na żarty i wtedy mój wzrok ześlizgnął się na wnętrze łazienki. W drzwiach stał nagi Kastiel i uśmiechał się niewinnie.
- AAAAAAAA!!! – wrzasnęłam i wpadłam na ścianę.
- No właśnie –sapnął Nataniel i teraz już czerwony na policzkach pobiegł do pokoju.
      Kastiel zasłonił się ręcznikiem i wyszczerzył zęby.
- Rozumiem, że robię wrażenie, ale nie spodziewałem się aż takiej reakcji – zaśmiał się.
      Powoli dochodziłam do siebie, więc pouczyłam go, że zamyka się drzwi łazienki na klucz, kiedy jest się nagim i co najważniejsze, nie lata się tak po domu. Przez cały mój wykład patrzył na mnie z politowaniem, aż w końcu złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany. Kropelki wody spływały z jego włosów i moczyły mi bluzkę. Przysunął się bliżej, tak, że czułam go całym ciałem. Przesunął ustami po moim policzku i zapytał:
- Mogę cię pocałować?
- Nie.
- Czemu? – Zdziwił się.
- Nie wiem.
      Spojrzałam mu w oczy. Nie był zły, ale kąciki jego ust lekko drżały. Moja bluzka była już cała przemoczona i zaczęło mi się robić niebezpiecznie gorąco, a Kastiel najwyraźniej nie miał zamiaru mnie puszczać. Poczułam, że unosi mnie do góry. Teraz nasze twarze były na równej wysokości. Oplotłam go nogami w pasie i odwróciłam głowę w bok. Chyba zauważył mój rumieniec, bo cicho się zaśmiał.
- Panna niedotykalska? Co?
- Ty się chyba lubujesz w innej kategorii kobiet? – spytałam z wyrzutem.
- Ja lubię tylko ciebie – szepnął mi do ucha.
- Nie wierzę. Nataniel mówi…
- Ciągle tylko ten Nataniel i Nataniel. Zakochałaś się w nim, czy co?!?
- Nie okłamał mnie nigdy.
      Kastiel westchnął ciężko i przycisnął mnie bardziej do ściany, sadzając na kolanie, a jedną ręką pogładził mnie po ustach.
- Za to próbował przelecieć.
- Wiem.
- I dalej go kochasz?
- Nie powiedziałam, że go kocham – szepnęłam. – To ty tak myślisz.
- A mnie kochasz? – spytał cicho.
      Nie odpowiedziałam od razu. Zastanowiłam się chwileczkę i w końcu rzekłam:
- Nie.
- To sprawię, że mnie pokochasz.
      Pocałował mnie w szyję, a potem w policzek. Nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów, kiedy do środka wparował Nataniel. Odciągnął Kastiela na bok i krzyknął, że nie ma prawa mnie dotykać, żeby poszedł i zwyzywał go jeszcze trochę. Kastiel wysłuchał tego z kamienną twarzą, a potem ze stoickim spokojem, wyszedł z łazienki, pokazując Natowi środkowy palec. Ja, żeby ukryć zmieszanie, zajęłam się składaniem ręcznika. Chwilę postałam jeszcze w łazience, a potem wyminęłam wściekłego Nataniela i poszłam do pokoju. Wspólne mieszkanie zaczyna się bardzo interesująco.


***


      Obudził mnie czyjś całus w czoło. Byłam tak zaspana, że nawet nie otworzyłam oczu, a co dopiero myśleć o protestowaniu. Zresztą, było mi tak dobrze, kiedy ten ktoś położył się obok mnie ogrzał ciepłem swego ciała.
- Śpij, dopiero piąta nad ranem – usłyszałam za uchem głos, który na sto procent należał do Nataniela. Po jaką cholerę budził mnie o piątej nad ranem?!?
- Chciałem cię po prostu przytulić. – Czyżbym wcześniejsze zdanie wypowiedziała na głos? Nieważne. To wyznanie mnie tak rozczuliło, że odwróciłam się do niego i wtuliłam w pachnącą, bawełnianą koszulkę.
      Zaczął mnie gładzić po plecach i całować moje włosy. Mruknęłam zadowolona. Takie poranki to mogłabym mieć codziennie. Po pięciu minutach, zamiast zasnąć, rozbudziłam się na dobre. Wysunęłam rękę spod kołdry, ale od razu ją schowałam z powrotem, bo było zimno.
- Pada deszcz – szepnął Nataniel i rzeczywiście, dopiero teraz usłyszałam, bębniące o parapet krople. Zrobiło się jeszcze bardziej przytulnie w natanielowych ramionach. Czyżbym znowu grała na dwa fronty? Trudno, sami tego chcą. Zrobię im na złość, niech się starają.
- Nataniel, odprowadzisz mnie do pracy? – spytałam, ziewając.
- Odwiozę cię. Wczoraj poszedłem po samochód.
- To cudownie – powiedziałam i przekręciłam się na drugi bok.
      Chłopak od razu przywarł do moich pleców i pocałował mnie w ramię. Deszcz dudnił o szyby, na zewnątrz ciemno, a ja nareszcie miałam się do kogo przytulić. Nataniel był taki delikatny i czuły, że znowu zaczynałam mu ufać, tak jak dawniej. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


***


      Z pracy przywiózł mnie również Nataniel, bo Kastiel gdzieś zniknął. Może poszedł do warsztatu matki? W każdym razie, wrócił dopiero przed szesnastą. Burza trwała już w najlepsze, więc kiedy wszedł taki przemoczony do domu, aż się przestraszyłam.
- Chyba nie wyglądam aż tak potwornie? – warknął i zaczął wykręcać z wody kurtkę.
- Nie na podłogę. Idź do łazienki – powiedziałam spokojnie i wsadziłam nos w gazetę.
      Przyszedł po pięciu minutach, przebrany i wysuszony. Odgrzał sobie spaghetti zrobione przez Nataniela i z naburmuszoną miną zaczął jeść. Spoglądałam na niego kątem oka, bo wyglądał komicznie z takim morderczym błyskiem w oku. Chwilę później przyszedł Nataniel i dosiadł się do nas, obrzucając przy tym Kastiela niechętnym spojrzeniem.
- Co się tak gapisz? – wycedził chłopak i powiedział, że wróci wieczorem, a potem chwycił płaszcz i parasolkę i trzasnąwszy drzwiami, wyszedł . Ciekawe, gdzie się wybierał?
      Nataniel z zadowoloną miną zaczął zmywać, a ja położyłam się na kanapie. Tak padało, że koło domu porobiły się już kałuże. Przymknęłam oczy, a blondyn przysiadł na dywanie
i powiedział:
- Wiem, że pewnie nie darzysz mnie żadnym głębszym uczuciem, ale chciałbym dzisiejszą noc spędzić z tobą.
- Co?! – Zerwałam się z kanapy i popatrzyłam na niego trochę nieprzytomnie. – Czemu wyjeżdżasz mi tu z taką niemoralną propozycją?!
- Źle mnie zrozumiałaś. – Zaczerwienił się. – Chciałem po prostu z tobą poleżeć.
- Aha. – Teraz ja się zrobiłam czerwona jak burak. – Nie wiem, czy to najlepszy pomysł.
- Ręce przy sobie, obiecuję.
- No niech ci będzie, zgoda – powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło.
      Nataniel odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie. Byłam taka zdziwiona, że nawet go nie odepchnęłam. Pogładzi mój policzek i znów zatopił swoje usta w moich. Westchnęłam cicho
i objęłam chłopaka. W tym momencie wszedł Kastiel.
- Wróci… Pięknie! Nie ma kota myszy harcują. Jesteś taki czerwony Srajcie, że boję się co by się z tobą stało, gdyby cię nakrył ktoś inny niż ja.
      Odsunęłam się od Nataniela i spojrzałam zażenowana na złego Kastiela.
- Oliwia, chodź ze mną – powiedział niespodziewanie.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
      Kastiel podał mi płaszcz i z nieznoszącym sprzeciwu głosem zakomunikował, że zabierze mnie w piękne miejsce.
- Zaraz, Ola… - chciał zaprotestować Nataniel, ale tamten go popchnął na kanapę.
- Odczep się od niej! – warknął i pociągnął moje bezwolne ciało na zewnątrz. Rzuciłam jeszcze przepraszające spojrzenie smutnemu Natanielowi i zamknęłam drzwi.
      Kiedy wsiadaliśmy do samochodu Kastiela, ujrzałam jeszcze blondyna, który coś krzyczał przez okno, ale pisk opon zagłuszył jego słowa.
- Kastiel – szepnęłam z wyrzutem.
- Co? Jak mogłaś się z nim zabawiać za moimi plecami? – warknął i dodał gazu.
- Proszę, zwolnij.
      Moje słowa odbiły się od niego, jak od ściany. Jeszcze bardziej przyspieszył, a ja wcisnęłam się w fotel. Nie znosiłam szybkiej jazdy, tym bardziej, kiedy na drodze było ślisko.
- Dokąd jedziemy?
- Do miejsca, które ci się spodoba. – Położył mi rękę na kolanie i trochę zwolnił. – Proszę, przestań się z nim zadawać.
- Przypominam, że nie jestem twoją dziewczyną.
- Wkrótce będziesz.
- Akurat – powiedziałam ze złością.
- Zobaczymy – odparł i wzruszył ramionami.
      Zauważyłam pustą paczkę papierosów na tylnym siedzeniu. Czyli dalej popalał. Jechaliśmy jeszcze pół godziny. Zupełnie nie rozpoznawałam drogi, w dodatku było ciemno, ale co dziwne, nie bałam się ani trochę. Kastiel tylko zgrywał takiego zimnego drania. Tak naprawdę, to w życiu by mnie nie skrzywdził, czego nie mogłam powiedzieć o innych. Zawsze mi imponowało, że mam na niego wpływ i traktuje mnie inaczej niż wszystkich. Niestety, traktowanie traktowaniem, a potrzeby swoje miał, dlatego nigdy nie zrezygnował z łatwych panienek, a przecież ja chyba nie byłam taka najgorsza. Zaczerwieniłam się, bo zrozumiałam, że gdyby mnie zaciągnął do łóżka, nigdy bym nie zaprotestowała. 
      W pewnym momencie chłopak gwałtownie skręcił i zahamował przed jakimś ogromnym budynkiem. Hotel. Popatrzyłam na niego przerażona, ale tylko wzruszył ramionami i złapał mnie za rękę, ciągnąc do wejścia.
- Proszę dwuosobowy pokój na całą noc ze śniadaniem – powiedział do eleganckiej recepcjonistki.
- Oczywiście. Życzymy miłego pobytu – uśmiechnęła się kobieta, która na identyfikatorze miała napisane „Jennifer” i podała kluczyk Kastielowi. Głupio się czułam pod jej uważnym spojrzeniem. Pewnie pomyślała, że jesteśmy kochankami, albo coś. Zarumieniłam się lekko i posłusznie poszłam za Kastielem na drugie piętro.
      Czułam lekki niepokój, ale też i dreszczyk podniecenia. Kiedy otworzył drzwi z numerem 215, moim oczom ukazało się ogromne łoże z kremową pościelą i dywan w tym samym kolorze. W pokoju paliły się dwie lamki nocne, dając złote światło. Ściany również miały matowo-złoty odcień, a w bocznej ścianie widniały łazienkowe drzwi. Naprzeciw łóżka stał regał z książkami, a obok niego ława i dwa fotele, za którymi widniała komoda. Okno przysłonięte było ciężkimi, złotymi zasłonami, a wazon z kwiatami ustawiony na ławie, rzucał długi cień na ścianę. Wszystko było takie nastrojowe i piękne!
      Spojrzałam zachwycona na Kastiela, który zdjął płaszcz i rzucił go niedbale na kremowy fotel. Przyglądał mi się z uwagą.
- Chyba wiesz, co się robi w takich miejscach? – zapytał z kpiną w głosie.
- Wyobraź sobie, że wiem i rozczaruję cię, bo nie zamierzam tego robić z tobą.
- Tak myślałem, ale zawsze warto spróbować. – Wzruszył ramionami, a mi zrobiło się przykro, że tak szybko zrezygnował. Nie pociągałam go? – Co masz taką minę?
- Głupi jesteś.
- Czyżbyś zmieniła zdanie?
- Nie.
- To dlaczego ci się oczy świecą i jesteś wkurzona?
      Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
- To jak będzie, chcesz spróbować, czy nie? – zapytał i przytulił mnie delikatnie. Poczułam mrowienie w brzuchu. Czułam się, jakby ktoś podłączył mnie do paralizatora. Chciałam się z nim kochać i to jak, ale chyba wyszłabym na łatwą gdybym się zgodziła.
- No…?
      Odsunął się ode mnie i pogładził po dłoni. Tęskniłam za jego dotykiem prawie dwa lata. Nie mogłam się dłużej opierać.
- Chcę – wyszeptałam.

Uwaga! Scena +18. Można ją ominąć, gdyż sam opis nie wpłynie znacząco na fabułę.
Czytasz na własną odpowiedzialność.  

 Odsunął się ode mnie i pogładził po dłoni. Tęskniłam za jego dotykiem prawie dwa lata. Nie mogłam się dłużej opierać.
- Chcę – wyszeptałam, a on natychmiast do mnie podszedł i pocałował w usta. Oddałam mu się całkowicie.
      Ściągnął ze mnie nakrycie wierzchnie i wylądowaliśmy na ogromnym łóżku. Jego pocałunki były niecierpliwe, aż parzyły moją skórę. Pozbył się swojej koszulki, potem zabrał się z moją bluzkę. Po chwili leżałam pod nim już w samym staniku i spódnicy. Spojrzał na mnie z zachłannie i poczułam, że w jego spodniach robi się coraz mniej miejsca. Niesamowicie mnie to przeraziło. Nagle zdałam sobie sprawę z tego co robimy. Wzdrygnęłam się i gwałtownie podniosłam do pozycji siedzącej.
- Co jest? – zapytał, marszcząc brwi.
- Boję się.
- Będzie ci dobrze, obiecuję. Odpręż się – szepnął i pocałował mnie w usta. Tym razem spokojnie i delikatnie. Położyłam się z powrotem na łóżku i poddałam się jego pieszczotom. Błądził ustami po całym moim ciele, przy okazji zdzierając ze mnie spódnicę. Każde miejsce, które dotknął paliło mnie żywym ogniem. Kiedy zręcznym ruchem odpiął mój stanik i wziął w usta sutek, zaczynając go ssać, jęknęłam głośno. Pieścił i całował moje piersi, jakby były stworzone dla niego. Zdjął spodnie i zobaczyłam w jego bokserkach duże wybrzuszenie. Przygniótł mnie i wpił się w usta. Rękami powoli zsuwał moje koronkowe figi, które szczęśliwie dziś ubrałam. Kiedy chciał spojrzeć na moją kobiecość, przyciągnęłam go do siebie, rumieniąc, jak mała dziewczynka. Wyszeptałam jego imię. Zaśmiał się cicho i wysunął z objęć, całując mój rozgrzany brzuch, a potem zjeżdżając coraz niżej i niżej. Kiedy językiem dotknął najintymniejszego miejsca na moim ciele, nie wytrzymałam i wyjęczałam, żeby nie przestawał. Wiłam się pod jego dotykiem i pocałunkami, jak młoda kotka. Pragnęłam go
i było mi tak rozkosznie, ale niespodziewanie przestał i pokierował moją rękę do środka jego bokserek. Przez chwilę to ja go pieściłam, aż w końcu władczym gestem rozchylił moje nogi i stanowczym acz delikatnym ruchem wszedł we mnie. Z oczu poleciały mi łzy bólu, ale szybko je scałował z moich policzków. Cały czas patrzył mi w oczy, a jego spojrzenie było takie… miękkie. Rytmiczne ruchy chłopaka w końcu przestały mnie boleć. Jego przyspieszony oddech łączył się z moim. Delikatnie muskał ustami moją szyję, a przez ciało przeszedł mi dreszcz przyjemności. Kiedy poczułam, że wreszcie osiągnął spełnienie, rozluźniłam palce, zaciśnięte na jego umięśnionych plecach.
- Następnym razem będzie lepiej, obiecuję – rzucił Kastiel i usiadł na łóżku. Nakryłam się kołdrą. Czułam się teraz niesamowicie skrępowana.

Koniec

- Przepraszam za plecy – powiedziałam, bo dostrzegłam na jego gładkim ciele głębokie szramy od moich paznokci.
- Nie szkodzi.
      Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął pocieszająco. Zauważyłam w jego oczach czułość, dlatego się zarumieniłam i odwróciłam wzrok. Położył głowę na moich kolanach, ukrytych pod kołdrą i powiedział:
- Wiesz, że jesteś śliczna?
      Nic nie powiedziałam. Czułam się tak jakoś nieswojo.
- Żałujesz? – spytał cicho.
- Nie – odparłam zgodnie z prawdą.
- Czyli straciłaś dziewictwo ze mną. – Spojrzał na mnie i cmoknął powietrze.
      Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale na pewno nie żałuję. Zawsze wyobrażałam sobie, że będę się z kimś kochać z miłości. Czy my to zrobiliśmy z miłością? Nie wiem. Po prostu nie mam pojęcia co do niego czuję. Nie mam takich motylków w brzuchu, jak dawniej, dostrzegam już jego wady, akceptując je, ale może właśnie to jest miłość? Dojrzała, prawdziwa miłość. Nie wiem, ale jestem pewna, że nie oddałabym się komuś, na kim by mi nie zależało.     
      Wstałam i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam, Kastiel siedział na łóżku i wpatrywał się w zegar. Rany, nie myślałam, ze aż tyle nam to zajęło! Znowu się zarumieniłam. Kiedy chłopak mnie mijał, musnął otarł się o moje ramię. Przez ciało przeszedł mi dreszcz. Chciałam coś powiedzieć, ale zamknął się w łazience. Jak on na mnie działał!
      Położyłam się na łóżku i uśmiechnęłam radośnie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego wieczoru!





***
Koniec. Nie wiem czy nie przesadziłam z tą sceną na końcu xD, no ale cóż. Mam nadzieję, ze się podobało.
Pozdrawiam.

13 komentarzy:

  1. Już chciałam napisać gdzie jest kolejny rozdział a tu miła niespodzianka.
    Wow, nie spodziewałam się tego. Co tu dużo mówić, jesteś wspaniała, jak każdy twój rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało się :) Oczywiści jak cała reszta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba najlepszy rozdział nie moge się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest o wiele lepszy niż poprzedni, naprawdę. Ta scena z ich dłońmi na początku była genialna - śmiałam się jak głupia xd a nagi Kastiel musiał być ciekawym widokiem, lubię go, chyba najbardziej ze wszystkich postaci. Chociaż trochę dziwi mnie fakt, że poszła z nim do łóżka. I te dwa fronty... No, jestem ciekawa, czy powie o tym Natanielowi :D
    Pozdrawiam
    Trzymaj Mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapomniałam napisać. Następny rozdział w sobotę ;).
    Cieszę się, że się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero kolejny rozdział w sobotę ? Kurdeee no. Nie wytrzymam do kolejnego. ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie dzisiaj kolejny rozdział? ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega rozdział tak jak cała twoja twórczość ^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^.^
    A ta scena +18 Cudo ^.^

    OdpowiedzUsuń
  11. O mój Boże Cudo .... nie mam 18 lat a i tak oglądałam xD To było naprawde komiczne

    OdpowiedzUsuń