Poszłam do szkoły
w wyśmienitym nastroju. Założyłam nawet swoje najlepsze ubrania. Jak tylko
przekroczyłam próg budynku, na horyzoncie pojawił się Kastiel. Podszedł do mnie
i powiedział, że mam nie trzepotać rzęsami do innych
chłopaków. Prychnęłam na niego, ale tylko wzruszył ramionami i poszedł.
Czułam na sobie
ciekawskie spojrzenia i wyraźnie słyszałam szepty. Dla innych byłam oficjalną
dziewczyną Kastiela. Szkoda tylko, że w
rzeczywistości wyglądało to trochę inaczej.
- Oliwia! – usłyszałam chłopięcy głos. W moją stronę
zmierzał Nataniel, a jego mina nie była zbyt pogodna.
- Cześć.
- To prawda, że jesteś z Kastielem? – zapytał, a ja
zmrużyłam oczy i lekko kiwnęłam głową. – Jak mogłaś?! A wczoraj… Nie mów, że po
prostu chciałaś się zemścić.
- Nat, nie rób widowiska. Wcale nie chciałam się mścić. Po
prostu nie byłam pewna swoich uczuć.
- A teraz jesteś? – Jego oczy błyszczały jak dwie bryłki
złota.
- Nie.
- To dlaczego z nim jesteś?!Ola, opamiętaj się… - nie
dokończył, bo między nas wkroczyła jego siostra i zaczęła wrzeszczeć, żebym jej
oddała „Kastusia”. Już chciałam coś odpowiedzieć, ale na korytarzu pojawił się
tan, który wywołał całe to zamieszanie.
- Co się tu dzieje? O co te awantury… Odczep się Amber! –
Odepchnął mizdrzącą się do niego blond lasencję.
- Zostaw w spokoju Oliwię, mało masz obok siebie dziewczyn
na swoim poziomie?! – wrzasnął Nataniel, a tłum obok nas znacznie się
powiększył.
- Spieprzaj, Srajtanielu. Zazdrosny jesteś, że cię nie
chciała? A może żal cię, że mogę mieć najładniejszą dziewczynę w szkole?
Spłonęłam
rumieńcem, bo przecież wcale nie byłam ładna. Miałam odstające uszy i duży nos.
Tylko z oczu byłam zadowolona. No i z włosów. Dziewczyny obok mnie zmarszczyły
brwi z oburzenia, a chłopcy przyglądnęli mi się ciekawie. Brakowało tylko dyrektorki.
- Ona nie jest dla ciebie, zniszczysz ją, nie rozumiesz? Jak
ją kochasz, w co szczerze wątpię, to pozwól jej spotykać się z kimś innym, z
chłopakiem z klasą.
- Czyli z tobą?
- Na przykład – Nataniel poprawił krawat i wypiął pierś. Był
naprawdę przystojny.
- Jest tylko jeden problem. To ona zdecydowała.
- Nie wierzę ci…
- …Przestańcie, zaraz przyjdzie jakiś nauczyciel – zawołała Iris,
a wściekły Kastiel zamachnął się i uderzył Nataniela w szczękę.
Krzyknęłam, a
tłum obok nas momentalnie się ulotnił.
- Kastiel, co ty najlepszego narobiłeś?
- Tak, teraz opatrz rany swojego idealnego chłopaka z klasą.
Ja idę. Nie obchodzi mnie co zrobisz – wyszedł ze szkoły, trzaskając drzwiami,
a ja wybiegłam za nim na dziedziniec.
- Kastiel, wracaj! – krzyczałam, ale on się nie odwrócił.
Pobiegłam do
Nataniela. Miał rozciętą wargę. Szybko wyjęłam chusteczki i przyłożyłam je do
twarzy chłopaka. Patrzył na mnie tak intensywnie, jakby chciał wwiercić się w
moją głowę. Delikatnie pogłaskałam go po
policzku. Wiedziałam, że jest mną rozczarowany, zawiedziony. Nie wiem co ja
sobie myślałam, że będę grać na dwa fronty całe życie? Tak się nie da. Chłopak coś
szepnął, ale nie usłyszałam i poprosiłam, żeby powiedział głośniej.
- Będę o ciebie walczył.
Mrugnęłam zaskoczona,
ale nie odezwałam się ani słowem. Zaczynały się lekcje.
***
Po szkole szybko
udałam się do parku. Tam na pewno siedział Kastiel. Musiałam z nim porozmawiać.
Przeszukałam każdy kąt, ale nie znalazłam go. Zrezygnowana usiadłam na ławce. Wtedy
podbiegł do mnie ogromny pies. To był Demon, pupil Kastiela. Ucieszyłam się i
pogłaskałam psinę po mordzie. Pewnie w pobliżu był jego właściciel. Rozglądnęłam
się wokoło, ale nigdzie go nie widziałam.
- Ciebie to można byłoby zabić. Obserwuj otoczenie, bo
zginiesz marnie, albo cię okradną.
Tak się
przestraszyłam, że omal się nie zachłysnęłam śliną. Za mną stał Kastiel, z
pokerową miną.
- Szukałam cię.
Usiadł obok mnie
i podrapał Demona za uchem. Wielkie psisko zasapało i położyło się u jego nóg. Chłopak
popatrzył na mnie przez chwilę, ale z jego spojrzenia nie mogłam nic
wywnioskować.
- Jesteś na mnie zły? – spytałam.
- A za co? Za to, że stanęłaś po stronie Srajta? Nie, skądże.
- Wcale nie stanęłam po jego stronie.
- Lubię, jak ciągle zaprzeczasz, powtarzając czyjeś słowa.
- Przepraszam.
Usiadłam mu na
kolanach i pogładziłam po cieplutkich, miękkich ustach. Dalej maił obrażoną
minę, ale wiedziałam, że mój dotyk sprawia mu przyjemność. Zarzuciłam ręce na
jego szyję i uśmiechnęłam się słodko. Nie mógł być aż taki zły. Nie patrzył na
mnie, ale za to objął w talii. Cmoknęłam go w policzek.
- Kastiel…
- Dobra, już się nie gniewam.
- Naprawdę jestem dla ciebie najładniejsza w szkole?
- Nie, tak tylko powiedziałem.
- Bardzo śmieszne.
Pozwoliłam się
mu pocałować. Dalej nie mogłam uwierzyć, że to już tak oficjalnie. Jeszcze nigdy
nie miałam prawdziwego chłopaka, a pocałunki nie były czymś zwyczajnym, rutyną.
Za każdym razem miałam motylki w brzuchu, szczególnie na chwilę przed. Kastiel całował
zupełnie inaczej niż Nataniel. Był bardziej zmysłowy, Nat robił to trochę bardziej
nieporadnie, ale też się rozpływałam… Zaraz, myślę o Natanielu na spotkaniu z
moim chłopakiem?! Ojoj, muszę się skupić.
Oparłam głowę o
ramię Kasa i westchnęłam głęboko. Czułam się niesamowicie. Wstałam z ławki i
obróciłam się jak tancerka.
- Podoba ci się moja nowa sukienka?
Widziałam zachwyt
w jego oczach. Patrzył na mnie jak na tą jedyną, wyjątkową. Tylko na mnie
zwracał uwagę ostatnimi czasy. Podobało mi się to bardzo.
- Ładna – powiedział, jak zwykle oszczędny w słowach.
Poprosiłam go,
żeby mnie odprowadził do domu. Byłam już zmęczona po całym dniu, a poza tym miałam
nadzieję, że obejrzymy razem jakiś film. Zgodził się i ruszyliśmy równym
krokiem. Szkoda, że nie złapał mnie za rękę, bo ja jakoś nie miałam śmiałości
tego robić.
Gdy weszliśmy
do mojego mieszkania, zegar wskazywał godzinę szesnastą trzydzieści. Zaparzyłam
herbatę i rozłożyłam na podłodze koc dla Demona, który niemal od razu usnął. Kastiel
rozsiadł się na kanapie w salonie i przyglądał się z zaciekawieniem starym
zdjęciom, wiszącym na ścianie, jednak o nic nie pytał. Zajęłam miejsce obok
niego, ale powiedział, że musi iść. Zrobiłam nieszczęśliwą minę, ale on tylko
powiedział ‘cześć’ i wyszedł razem z psem. Może mu się coś przypomniało?
Postanowiłam się
spakować na jutrzejszy wyjazd nad morze. Ciekawe czy będzie ładna pogoda. Otwierając
walizkę, zacięłam się w palec i dziwnym trafem pomyślałam o niebieskich
kąpielówkach Nataniela. Będą mu pasować do włosów. Naszła mnie ochota, żeby do
niego zadzwonić. Chyba nie był zły, skoro powiedział, że będzie walczyć o moje
uczucia. Dotychczas nie znalazłam się jeszcze w sytuacji, kiedy dwóch chłopców
się o mnie starało. Schlebiało mi to trochę, nie powiem, ale też czułam się niezręcznie.
No bo jak to, jestem z Kastielem, a wciąż pragnę obecności Nata w moim życiu?
***
Następny rozdział na morzem XD.
***
Następny rozdział na morzem XD.
W każdym komentarzu piszę to samo. Chyba zrobię CTRL C , a potem CTRL V, żeby nie musieć pisać tego non stop. Cudo, cudeńko, masz talent jakich mało!!!
OdpowiedzUsuńJa opiszę to tak: arcydzieło nad arcydziełami i diament nad diamentami ^.^
OdpowiedzUsuńSuper kończyć rozdziały. Mają tą tajemniczą, zmysłową nutkę.
OdpowiedzUsuń