Dwa lata później
Siedziałam na cmentarnej
ławce i wpatrywałam się w zdjęcie krótkowłosej kobiety. Już pół roku mija od
dnia, kiedy umarła. Była bardzo dobrą kobietą, choć moim zdaniem za bardzo
poświęcała się pracy. Przez to umarła na zawał. Na szczęście testament spisał
dużo wcześniej i majątek nie przepadł. Oddała wszystko mnie, dlatego ponownie
przyjechałam do tego miasteczka, w którym przeżyłam pierwsze fascynacje
miłosne. Były wakacje. Wolne od studiów, więc przyjechałam, tym bardziej, że
znalazłam pracę na pół etatu w sklepie muzycznym. Chociaż miałam na koncie
spore oszczędności po cioci, która zarabiała krocie, to i tak każdy grosz się
przydał. Nie miałam zamiaru korzystać tylko z funduszy ciotki. Ja też miałam
ręce.
- Mogę się przysiąść? – Spotkałam go po raz pierwszy od
dwóch lat. Nic się nie zmienił. Jego uprzejmy uśmiech czarował tak, jak wtedy,
gdy mieliśmy po osiemnaście lat. Blond kosmyki opadały mu na czoło, a złote
oczy tchnęły spokojem.
- Możesz.
Usiadł i położył
wiązankę na ziemi. Ciekawe, na czyim grobie chciał położyć? Zauważył moje
spojrzenie, bo powiedział:
- To dla mamy. Umarła dwa miesiące temu. Nie wytrzymała
nerwowo rozwodu z ojcem. Serce przestało pracować.
- Przykro mi.
- To mi jest przykro, że nie wyjaśniliśmy sobie niektórych
spraw. – Spojrzał na mnie wyczekująco.
Odwróciłam
głowę. Przez te dwa lata zdążyłam mu wybaczyć. Nic nie umniejszało jego winy,
ale mogłam go chociaż częściowo zrozumieć. Po prostu nie wytrzymał presji bycia
najlepszym, idealnym i grzecznym. Choć raz chciał posmakować życia. Szkoda
tylko, że moim kosztem. Już nie potrafiłam zaufać żadnemu chłopakowi, lęk przed
zawodem tkwił gdzieś w mojej świadomości. Poza tym, czasami łapałam się na
myślach, że byłoby lepiej, gdyby się wtedy zabił. W takich momentach brzydziłam
się sobą.
- Nataniel, zawiodłeś mnie wtedy. Nie masz pojęcia, jak się
bałam, ale dla mnie to już zamknięty rozdział. Nie chcę tego roztrząsać na nowo
– powiedziałam.
- Przepraszam cię za wszystko – rzucił jeszcze, wbijając
oczy w ziemię.
W milczeniu
obserwowaliśmy śpieszących się ludzi. Każdy gonił czas, chciał maksymalnie
wycisnąć dzień, tak, by ani jedna kropla nie została zmarnowana, bo a nuż okaże
się, że od niej zależy jutro? Może ta pani z zakupami zdąży jeszcze na obiad u
teściowej i nie zrobi jej przykrości? Może dziecko, zamiast gry na komputerze
wybierze wspólną zabawę z dziećmi z podwórka i znajdzie nowych znajomych? Nie
wiadomo, ale oni śpieszą się, by się tego właśnie dowiedzieć. Ja też już dawno przestałam żyć chwilą.
Dorosłam i zrozumiałam, że wiele zależy od moich wyborów, tych złych i dobrych,
a czasem jedno słowo może wywołać burzę.
Od Nataniela
dowiedziałam się, że studiuje administrację i zarządzanie. Wybrał sobie dobry
kierunek, bo przecież od dawna wykazywał zdolności kierownicze. Przyjechał tu
na pogrzeb matki i postanowił zostać do końca wakacji, żeby uporządkować parę
spraw, pomóc Amber się otrząsnąć. To spotkanie po latach okazało się całkiem
miłe. Oboje nie byliśmy już dziećmi. Kusiło mnie, żeby zapytać go o Kastiela, w
końcu byłam w nim kiedyś szaleńczo zakochana, ale zrezygnowałam. Po co
rozdrapywać stare rany? A zresztą, co Nataniel mógł o nim wiedzieć, przecież
się nienawidzili.
Kiedy blondyn
podniósł wiązankę z ziemi i powiedział, że musi już iść, pocałowałam go w
policzek. Czułam, że muszę to zrobić. To było nam obojgu potrzebne, żeby raz na
zawsze pogrzebać niesnaski z przeszłości. Zaskoczony chłopak chciał coś jeszcze
powiedzieć, ale odwróciłam się i ruszyłam cienistą, cmentarną alejką do
wyjścia.
Wiele się
zmieniło od czasu, gdy tu ostatni raz mieszkałam. Niektórzy sąsiedzi się
wyprowadzili, a na ich miejsce przyszli inni, parę drzew ścięto. Tylko liceum
Słodki Amoris pozostało takie samo, pełne wspomnień. Gdy je mijałam, uśmiechnęłam się do siebie,
jednocześnie przypominając sobie wszystkich przyjaciół. Uświadomiłam sobie w
tym momencie, że dobrze zapamiętałam mój pobyt tutaj.
Piętnaście minut
później siedziałam już przy kuchennym stole, pijąc herbatę. Myślałam o
Natanielu. Nie miałam do niego żalu, wręcz przeciwnie, ucieszyło mnie to
spotkanie tym bardziej, że na nowo odkryłam, jaki czarujący może być. Miałam
chęć z nim porozmawiać jeszcze raz, bo był bardzo wdzięcznym towarzyszem
konwersacji. Ciekawe, czy też się ucieszył z naszego spotkania? Mam nadzieję,
że tak. Uśmiechając się pod nosem, poszłam się umyć.
***
Zdziecinniały właściciel sklepu, w którym
obecnie pracowałam, bardzo mnie irytował. Jego komentarze, typu „ruszasz się
jak dojna krowa” albo „H2O zgadnij kto” (chodzi o zamówienie), mnie niesamowicie
denerwowały. Miałam ochotę go trzasnąć w ten rudy pysk, ale cóż był robić?
Musiałam dalej potulnie pracować, aż pewnego dnia…
Od rana był
spory ruch. A to babcia chce kupić wnusiowi płytę, kiedy indziej dziewczyna nie
może się zdecydować, który album kupić, więc uwijałam się jak w ukropie. Pod
koniec zmiany byłam już padnięta, dlatego gdy usłyszałam czysty głos
dzwoneczków, alarmujących o wejściu klienta, zdrowo przeklęłam pod nosem i
przykleiłam firmowy uśmiech na usta.
- Wit… O, Nataniel. – Zrobiłam głupią minę i poprawiłam
dyskretnie bluzkę.
- Nie wspominałaś, że tu pracujesz – uśmiechnął się chłopak.
Podszedł do lady
i grzebiąc w kieszeni, zapytał, czy są najnowsze gazety muzyczne. Sprawdziłam
na półce, ale jeszcze nie było dostawy. Chłopak spojrzał na mnie szybko
i uśmiechnął się.
- Wiesz, zmieniłaś się. Nie myślałem, że kiedykolwiek
będziesz wyglądać bardziej kobieco niż w liceum, a jednak myliłem się – szepnął
z błyskiem w oku, a na moją twarz wpełzł delikatny rumieniec. Jak dawno nie
słyszałam żadnego komplementu od mężczyzny.
- Ty też wydoroślałeś – bąknęłam w odpowiedzi i udałam, że
poprawiam sznurówkę przy trampku.
Nie znosiłam,
kiedy się we mnie tak intensywnie wpatrywał, bo wtedy zawsze miałam ochotę
poprawiać włosy, a to nie było zbyt eleganckie. Podniosłam się wreszcie z
podłogi
i szeroko otworzyłam oczy, kiedy zobaczyłam, jak blisko są
nasze twarz. Nataniel tylko patrzył, nie robił nic, a ja też nie chciałam się
odsunąć. Czułam mrowienie na policzku, wywołane jego bliskością. Zapomniałam
już, jak to jest być z chłopakiem. Kiedy zdecydowałam się na pocałowanie go w
policzek…
- Kazlaliscie mu, to przyniós wam… A co to? W pracy nie ma
romansowania. – Mój pyzaty szef nie wyglądał na zadowolonego. Szybko
odskoczyłam w bok i spojrzałam z rozbawieniem na zmieszanego blondyna.
Przeprosiliśmy oboje i Nataniel wyszedł. Te ostatnie pół godziny pracy
przesiedziałam nad gazetą, bo w sklepie nie zjawił się już nikt. Punktualnie o
pierwszej, pożegnałam się z tym rudym klaksonem i z ulgą zamknęłam za sobą jasnobrązowe
drzwi sklepu.
- Czekałam na ciebie. Dasz się zaprosić na lody? – Nataniel
wstał z ławki i podszedł do mnie. Byłam zaskoczona, ale z niewzruszoną miną
kiwnęłam głową.
Poszliśmy do
pobliskiej kawiarenki i zamówiliśmy lody. Na początku zapanowało niezręczne
milczenie, ale potem rozmowa poszła gładko. Wymienialiśmy się informacjami na
swój temat, dzieliliśmy zdobytymi doświadczeniami.
- Masz dziewczynę? – zapytałam w pewnym momencie i od razu
tego pożałowałam. Chłopak zmieszał się i poprawił koszulę.
- Mam narzeczoną – powiedział, a ja poczułam, że zaraz
zwrócę te lody co zjadłam.
- Narzeczoną?
- Żartowałem – popatrzył na mnie uważnie. Poczułam, że się
czerwienię. – A ty?
- Nie mam chłopaka.
Odwróciłam wzrok
i splotłam ręce pod stolikiem. Dlaczego tak się we mnie wpatrywał? Uśmiechnęłam
się nieśmiało i spojrzałam w jego złote oczy.
- Mam pytanie… - zaczął chłopak.
- Tak?
- Czy ty mnie kiedykolwiek kochałaś?
***
Koniec. Czas podsumowań. Mam nadzieję, że się nie obrazicie,
że przeniosłam akcję za mury liceum, które mnie już nudziło.
Dziękuję za wszystkie komentarze i za to, że nie zabrakło
wam zapału, żeby dalej czytać moje opowiadanie. Myślę, że teraz będzie
poważniejsze. Oczywiście nie mogłam zabić Nataniela, jakżeby to?
Teraz proponuję wam mini konkursik. Potrzeba mi dziewczęcej
postaci i pomyślałam, że może wy macie jakieś ciekawe pomysły? Jeśli tak, to
proszę wypełnijcie poniższą kartę. Ta postać, która mi się najbardziej spodoba,
pojawi się w najbliższych rozdziałach.
Z góry dziękuję.
*
Imię:
Nazwisko:
Znaki szczególne:
Kolor oczu:
Kolor włosów:
Wzrost:
Cechy charakteru:
Zainteresowania:
Orientacja seksualna:
Coś od siebie: (piszcie tu, co chcecie powiedzieć o tej
postaci)
*
Następny rozdział w piątek. Pozdrawiam.
Niestety trochę się zawiodłam. Porównując ten rozdział do innych za czasów liceum, tamte były o wiele ciekawsze i zawsze czekałam na kolejny rozdział. Teraz nie za bardzo... Przeczytam kolejne rozdziały i zobaczę, może będą ciekawsze.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ;). Postaram się bardziej na przyszłość.
UsuńDorośli... o ja. Nie spodziewałam sie. Mam nadzieje, że zachowaja choć trochę dawnego charakteru.
OdpowiedzUsuńJa pierwsza.
Imię: Tina
Nazwisko: Donald
Znaki szczególne: -
Kolor oczu: niebieskie
Kolor włosów: blond
Wzrost: 164
Cechy charakteru: złośliwa, roztrzepana
Zainteresowania: muzyka
Orientacja seksualna: hetero
Coś od siebie: ma starszego brata
Chyba dobrze wypełniłam ;*.
rozdział fajny ale tęskinie za Kasem...:)
OdpowiedzUsuńImię: Rocki
OdpowiedzUsuńNazwisko: Evans
Znaki szczególne: mały tatuaż na nadgarstku z lecącym ptakiem
Kolor oczu: zielone
Kolor włosów: jasny brąz lecz w słońcu przechodził w blond a czasami w złocisto-rudy kolor
Wzrost: 166
Cechy charakteru: sprytna, otwarta, pragnąca wolności lecz wrażliwa i uczuciowa
Zainteresowania: muzyka, śpiew
Orientacja seksualna: hetero
Coś od siebie: jej rodzice podróżują po całym świecie dlatego nie ma ich cały czas w domu. Mieszka w dużym domu jednorodzinnym ze swoim starszym o rok bratem
Imię: Mysty
OdpowiedzUsuńNazwisko: Loren
Znaki szczególne: ma śliczne duże oczy
Kolor oczu: Zielone
Kolor włosów: Rude wpadające w czerwień
Wzrost: 167
Cechy charakteru: otwarta, ambitna, dusza towarzystwa, ma poczucie humoru, śmiała, uczuciowa
Zainteresowania: taniec, nocne imprezowania
Orientacja seksualna: homo
Coś od siebie: Wyprowadziła się od rodziców do innego miasta. Mieszka z koleżanką w domku. Teraz korzysta z życia i nie przejmuje się niczym
NIE!!! WPADŁAM W DEPRESJE..... TO JUZ JEST KONIEC??? TO STRASZNE....
OdpowiedzUsuńOPOWIADANIE BEDZIE POWIAZANE Z TYM??? NATANIEL.... AAAA!!!
Dobra, wiedziałam, że to będzie niewypał, ale zwyczajnie nudziło mnie to licealne życie. Nie mogłabym pisać na siłę. Zobaczycie, że kolejne rozdziały będą powiązane z dawnym życiem, tylko bez chodzenia do tej szkoły. Wakacje są, więc będzie szał ciał, więcej zdarzeń, sytuacji między Kasem, Natem i Oliwią. Spokojnie, nie porzucę ich miłości, a jak się nie spodoba, to po prostu zakończę tę historię i finito ;). Na razie mam plan na kilka rozdziałów do przodu. Poczekajcie do następnego, będzie ostro...
UsuńPotem zrobię ankietę, czy mam to dalej ciągnąć, czy nie.
Pozdrowienia, kochane ;).
Dodaj szybko nowy! Prosze...
UsuńZarządzanie i administracja - cały Natuś ;)
Do ayidy...
UsuńCIĄGNIJ, CIĄGNIJ !!! TO OPOWIADANIE JEST NIESAMOWITE. A TY JESTES SWIETNA!!! bardzo podoba mi się twój styl pisania...
Mogłaś zrobić jeszcze kilka(naście) rozdziałów w liceum. Wtedy to opowiadanie byłoby jednak ciekawsze i chętniej bym je czytała. A teraz to tak sobie... ;c
OdpowiedzUsuńWow, przyłączę sie do dyskusji i powiem, że miła taka odmiana. Poza tym mój zboczony umysł mi podpowiada, że wreszcie dojdzie do czegoś poważniejszego!!!! Mam racje?
OdpowiedzUsuńDziwne, ze ten roz. wywołał takie emocje. Czekam na nastepny. Oby sie dziłało.
P.S. A Kastiel? Gdzie on jest? Uwielbiam go!!! Dodaj trochę szybciej, prosze!
Masz dostęp do mojego komputera? ;P
Usuńczy olivia dalej będzie główną bochaterką???
OdpowiedzUsuńNo tak.
Usuńteraz ja
OdpowiedzUsuńImię: Elen
Nazwisko: Nowak
Znaki szczególne: tatuaż w kształcie serca na kostce
Kolor oczu: ciemny czerń
Kolor włosów: długie, lśniące włosy
Wzrost: 170
Cechy charakteru: z poczuciem humoru, spontaniczna, uwodzicielska, może mieć każdego
Zainteresowania: muzyka, taniec
Orientacja seksualna: hetero
Coś od siebie: ma własne mieszkanie, ale ma rodziców
ma talent malarski, ale nie przyznaję się do tego
może konkurować z oliwią
chce odbić jej chłopaków ( no ale nie udaje jej się )
To nie może być koniec i nie taki tragiczny. Ona nie może skończyć z Natem !!!
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, ale ja i tak czekam na Kasa ^.^